logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Sławomir Rusin, Marcin Jakubionek
Za górami, za lasami...
List
 


Jeżeli matka – czy w tym wypadku siostra – dojrzeje, jeśli dojrzeje jej kobieca świadomość, i przestanie przemawiać przez zakazy i nakazy, to chłopiec może zostać odczarowany. Wychowanie dziecka nie polega na nieustannym zakazywaniu i karceniu, ale na tym, żeby nauczyć je rozumieć siebie i życie. Zabranianie nie jest rozwiązaniem problemu, jest tylko odraczaniem katastrofy, jaką jest dorosłość. To katastrofa pozytywna, która musi nadejść.
 
Musi nastąpić moment kryzysowy, żeby coś się zmieniło…
 
Rozwój jest jak fala, a ta kiedyś musi przerwać tamę. Jego blokowanie to odraczanie kryzysu, a jemu trzeba wyjść naprzeciw. Braciszek (jelonek) musi zrozumieć, że istnieje coś takiego jak pragnienie, ale trzeba wiedzieć, jakiej wody się napić, kiedy i po co.
 
Czy w chrześcijaństwie, np. w Biblii, istnieją opowieści inicjacyjne?
 
Tak, nie tylko w tekstach kanonicznych, ale również w legendach o świętych. Popatrzmy na opowieść o św. Rochu, któremu pies, jego przyjaciel, wylizuje ranę. W chrześcijaństwie duże znaczenie ma nurt eksponujący walkę człowieka z jego naturą: człowiek powinien wznieść się ponad nią, ma dążyć do doskonałości, do bycia kimś niezwykłym. Duchowość jawi się tu jako coś wysublimowanego, a niebo jako czysta, niezbrukana szlachetność, w której nie ma miejsca dla zwierząt. Tymczasem św. Roch idzie do nieba i stawia warunek, że uda się tam tylko ze swoim przyjacielem – psem. Ta opowieść ocala pełny obraz rzeczywistości, w której przenikają się światy zwierząt, popędów oraz ludzi. Natura i duch są ze sobą zaprzyjaźnione, choć ciągle się ze sobą zmagają. Zadaniem dorosłego człowieka jest poradzić sobie ze swoją naturą, nie ulec jej, nie pozwolić, by nim rządziła, ale też nie stać się jej oprawcą.
 
Przypowieści Jezusa również można traktować jako baśnie inicjacyjne?
 
Moim zdaniem tak. Pojawiają się w nich konkretne sytuacje, choć trochę odrealnione; mogły mieć miejsce, ale jednocześnie są pokazane w wymiarze symbolicznym. Nie ma tu płytkiego moralizowania. Jezus nie może się dogadać z faryzeuszami, bo jest ponad ich myśleniem opartym na superego, na normie, zakazie, martwej literze Prawa. Odwołuje się więc do obrazu, do poziomu myślenia „dziecka w nas", i chce to dziecko, czyli wrażliwą duszę, obudzić.
 
W przypowieści o chwaście Królestwo Niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasiona na swej roli. Gdy ludzie spali, przyszedł nieprzyjaciel, nasiał chwastów między pszenicę i odszedł. Przypowieść wprowadza obraz nieświadomości: przyjdzie taki moment, że chwast, czyli zło, nas zaskoczy. Taka jest struktura baśni: pewne rzeczy się wydarzają i nie ma nikogo, kto to zrobił. Nie szukamy winnego, tylko rozwiązania, sensu działania. Trzeba być przygotowanym na takie sytuacje. Słudzy pytają rano gospodarza:
 
Święty Piotr pospieszył, otworzył odrzwia o dwóch skrzydłach, ale zaraz otworzył szeroko też oczy patrzące spod okularów. Za cieniem świętego ujrzał cień psa.
- Precz mi stąd! Nie ma dla psów miejsca w raju!
-  Trzeba jednak znaleźć temu psu jakieś miejsce – odparł święty Roch. - Jesteśmy nierozłączni. Uratował mi życie i jest także na swój sposób święty.
-  Dajże pokój! Też mi opowiadanie! Także mnie pewien kogut uratował duszę, skłaniając do skruchy. Czyż jednak przywiodłem go ze sobą, kiedy przybyłem tutaj? Nie przywiodłem go nawet do wejścia, nawet w pobliże Aniołów Bożych! Nie, mój drogi, kogut pozostał na zewnątrz, a ja wszedłem do środka. Twój pies uda się do mojego koguta, ty zaś połączysz się ze świętymi, którzy już na ciebie czekają! Idziemy! Mam dokładne rozkazy, jak ci już powiedziałem.
- Zatem trudno – rzecze uparty święty Roch. - Skoro Roszek nie wejdzie do raju, nie wejdę i ja. Wolę psa, którego znam, od twojego raju, którego jeszcze dobrze nie poznałem! (fragm.)
„Chcesz, żebyśmy poszli zebrać chwasty?". „Nie, pozwólcie obu róść aż do żniwa". O czym jest ta opowieść? O tym, że ze złem wygrywamy wtedy, kiedy jesteśmy dojrzali.
 
Nie można walczyć z nim wcześniej?
 
Przypomnijmy sobie siostrzyczkę, która przekonuje braciszka, żeby nie pił wody, bo jest to zakazane. To się nie powiedzie. Ludzkie sądy są ułomne, podszyte utopijnym, naiwnym dobrem. Miarą sprawiedliwości Bożej jest realizacja twórczych możliwości i wypełnienie zadań. Musimy poddać się siłom rozwoju, doświadczyć zderzenia przeciwieństw. Dobro i zło cały czas się w nas stykają. Zło może nas nauczyć odporności. Nie można od niego ciągle uciekać. A jeśli spotyka nas dobro, należy pamiętać, że ono kiedyś się skończy. Trzeba zachować czujność.
 
Czy historię Abrahama, który ma złożyć swego syna w ofierze, da się odczytać według baśniowego klucza?
 
Oczywiście. Był taki czas, kiedy ludzie próbowali przebłagać istotę najwyższą, składając jej ofiary, również z człowieka. Jeżeli Abraham ma być przywódcą narodu, to nie powinien być przywiązany do swojego syna jako własności. Nie będzie dobrym przywódcą, jeśli będzie faworyzował swojego potomka. On ma być ojcem wszystkich, tzn. umieć zostawić swojego syna dla dobra wspólnoty. Kiedy jest już gotów na taką ofiarę, Bóg mówi: „Dobrze, próba została zaliczona, jesteś dorosły, stać cię na taką ofiarę, której nie rozumiesz. Nie jesteś przywiązany do myślenia egoistycznego".
 
Istotą baśni jest dramatyczna struktura akcji. Są obrazy, są jakieś konkrety, ale to tylko symbole i metafory trudnych życiowych sytuacji. W sytuacjach granicznych człowiek musi przyjąć zdecydowaną postawę, musi działać, nie może się wycofać, uciec. To czyn decyduje o dojrzałości, a nie myślenie, nie życzenie. Dojrzały człowiek nie tłumaczy się, że miał dobre intencje.
 
W język baśni wpisują się też obrazowe opowieści chrześcijańskie, np. o Ojcach pustyni. Streszczenie tych prawd zawierają apoftegmaty tj. sentencje z życia świętych Antoniego, Makarego, Pojmena i innych. W jednej z nich abba polecił uczniowi lżyć zmarłych na cmentarzu. Kiedy to robił, ci nic mu nie odpowiedzieli. Następnie polecił mu ich wychwalać, też pozostali niewzruszeni. Na koniec abba rzekł uczniowi, że jeśli będzie tak odporny na pochwały i krytykę jak zmarli, to pozna prawdę. Jeśli słuchając tej opowieści mamy wrażenie, że coś ona do nas mówi, tzn. że język baśni jest nam bliski. Język wspólny ludziom na całym świecie, w tym także dzieciom.    
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
Mateusz Burzyk, Michał Jędrzejek

Wszyscy zgadzają się, że Jezus został zabity na krzyżu i że po jakimś czasie pojawili się uczniowie, którzy mówili, że ten zabity żyje, że Jego historia się nie skończyła, że ma dalszy ciąg i że oni są tego świadkami. W teologii rozpowszechniło się później zdanie – pierwszy wypowiedział je Martin Dibelius – iż pomiędzy piątkiem a tym ogłoszeniem przez uczniów, że Jezus żyje, musiało wydarzyć się „coś” wyjątkowego. 

 

z ks. Eligiuszem Piotrowskim rozmawia Mateusz Burzyk, Michał Jędrzejek

 
Joanna Krzywonos
Tak często wierzący domagają się szacunku od innych, kiedy uważają, że to im się słusznie należy, a sami nie chronią siebie przed grzechami najbardziej poniewierającymi godność Chrystusowego ucznia. W konsekwencji zamiast wypełniać Ewangelię i postępować w duchu Chrystusa, podziwiają Chrystusa i lekceważą Jego wymagania. To zalążki faryzeizmu w chrześcijaństwie. Jezus nigdy siebie nie usprawiedliwiał, ani nie tłumaczył. On po prostu robił to, co usłyszał od Ojca. 
 
Alicja Wysocka
Moja córka chce, żebym przejęła opiekę nad wnukami – zwierzała się przyjaciółce starsza pani. - Ale ja zapytałam: "A moje studia teologiczne to co?". Obraziła się, a ja przecież trójkę swoich dzieci wychowałam i wykształciłam. Czy teraz nie mam prawa zrobić coś dla siebie? Dalszego ciągu tej rozmowy nie słyszałam. Panie pośpieszyły na wykład...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS