logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Rafał Sulikowski
Zacznij od Ojcze Nasz cz.I
materiał własny
 


Modlić się nadaremnie?

Inne znane modlitwy Kościoła, to na przykład Credo, powtarzane w czasie każdej Eucharystii. Mowa jest tam o "świętych obcowaniu", które odbywa się pomiędzy ludźmi oddanymi bez reszty woli Trójcy świętej. To może być każda modlitwa do świętych, zwłaszcza tych oficjalnie kanonizowanych i mogących wstawiać się w intencjach Kościoła pielgrzymującego na Ziemi. Także Confiteor, które zaczyna się od słów: "Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry", dobrze oddaje ten aspekt podmiotowy, jaki istnieje pomiędzy wierzącymi jednomyślnie w prawdy odwieczne o Jedynym Bogu. W tej ostatniej modlitwie wyznajemy ogólnie grzechy czy skłonność do grzechu (można rzec - "grzeszność"). To tak zwana "spowiedź powszechna", która podkreśla wspólnotowy akcent grzechu i nawrócenia - nie zastępuje spowiedzi indywidualnej, lecz jakby przygotowuje do niej i otwiera duszę na łaskę uświęcającą.

Zapytajmy teraz, czy można modlić się nadaremnie? Czy istnieje źle odmawiana modlitwa? Pismo święte mówi, że niestety tak. "Nie otrzymujecie, bo się źle modlicie", jak czytamy w listach apostolskich. Co to znaczy zatem źle się modlić? Kiedy zrozumiemy, na czym polega niewłaściwa modlitwa, zrozumiemy, na czym polega modlitwa dobra.

Poczuć ulgę na modlitwie

Modlić się źle, to nie tylko klepać bezmyślnie ustami czy mamrotać coś pod nosem, jak - z całym szacunkiem - mantrę. To nie tylko wyznawać wiarę ustami, a sercem być daleko. To głównie modlić się, szukając na modlitwie relaksacji, spokoju, ducha czy odpoczynku. Modlitwa to nie relaksacja, to nie żadna chrześcijańska joga ani medytacja. Modlitwa nie musi i przeważnie nie polega (choć może) ani na jakiejś ekstazie ani na nawet głębokim uspokojeniu. Bywa tak, że modlitwa jest wtedy cenna, gdy nie chce nam się modlić, kiedy czujemy oschłości, kiedy musimy zmusić się do modlitwy, wbrew naszej senności, zmęczeniu, dziesiątkom problemów dnia codziennego. Oczywiście, na modlitwie można poczuć ulgę, jaką daje czasem zupełne oderwanie od świata. Ale głównie, zwłaszcza u początkujących modlitwa to teren niezwykłej walki, zmagań, doświadczania pustki, rozpaczy, nicości. To przestrzeń boju duchowego, potężny wysiłek wewnętrzny, nieporównywalny z fizycznym. Im więcej nas kosztuje modlitwa, tym cenniejsza w oczach Jezusa. Dlatego nie szukajmy pociech podczas modlitwy. One przychodzą z czasem, czasem późno, a czasem wcale. Ważne, żeby mieć dobrą wolę - tak, chcę zacząć się modlić i modlić coraz częściej, głębiej i więcej. To zasadniczo na początku wystarcza.

Początki bywają trudne. Najpierw wiele czasu upłynie, zanim człowiek rozwiąże problem istnienia Boga, co pozwala na ustawienie relacji do Niego. Jeśli Bóg jest dla duszy bardziej sprawiedliwym Ojcem, a mniej - miłosierną Matką (zgodnie ze stereotypem, obecnym m.in. czasem, ale coraz rzadziej w polskiej ludowej duchowości maryjnej), tedy raczej relacja ich będzie bardziej rachunkiem sumienia, liczeniem upadków, pragnieniem "zasłużenia" na przebaczenie i niebo. Jeśli Ojciec jest zagniewany, to naturalną "reakcją Adama" będzie schowanie się i ucieczka, powodowane poczuciem wstydu za popełnione grzechy. "Reakcja Adama" to próba ukrycia się przed wszystkowidzącym Bogiem, pod którego spojrzeniem staramy się schować jak najgłębiej ("zapaść pod ziemię ze wstydu"). To naturalne, że taki obraz Boga nie prowadzi do rozwoju. 

czytaj ciąg dalszy artykułu

Rafał Sulikowski – absolwent polonistyki UJ, doktorant literatury współczesnej z zakresu kwestii metafizycznych, śpiew w Akademickim Chórze "Organum", zainteresowania: teologia, religioznawstwo oraz psychologia, adres e-mail: rafsul@autograf.pl

 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
ks. bp Konrad Krajewski
Kiedy Ojciec Święty nominował mnie Jałmużnikiem Papieskim, powiedział: „Sprzedaj biurko, nie chcę cię widzieć na Watykanie. Idź i szukaj biednych, bo to jest Jezus. To jest czysta Ewangelia: «Byłem nagi, byłem w więzieniu, byłem chory…». I powiem ci, jak masz ich szukać”. A potem w kolejnych dniach dodawał mi „instrukcję obsługi” jałmużnika.
 
o. Bartłomiej J. Kucharski OCD
Kochać cały Kościół można jedynie wtedy, kiedy uda się nam spojrzeć na niego oczami Boga – Ojca i Stwórcy, kochającego swe stworzenie „mimo wszystko”.
 
Z Dorotą Zabrzeską, świecką karmelitanką, i o. Grzegorzem Firsztem, karmelitą bosym, wice-prowincjałem Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych rozmawia o. Bartłomiej J. Kucharski OCD
 
o. Michał Zioło OCSO
Kochać bez miary? Tak, wyzbyć się swoich miar, takiego przykrawania rzeczywistości, żeby pasowała do mojego małego świata bronionego do ostatniej kropli krwi. Dokąd nas to zaprowadzi? Kochanie Boga „bez miary” oznacza wejście w Bożą logikę, bulwersującą logikę, „która boli”...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS