logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Rafał Sulikowski
Zacznij od Ojcze Nasz cz.II
materiał własny
 


Podźwignąć się z wielkiej nędzy

Czy ważniejsza jest modlitwa indywidualna czy wspólnotowa? I taka, i taka. Można modlić się w swojej izdebce, adorować Jezusa Eucharystycznego po cichu wraz z innymi, odmówić modlitwę przed posiłkiem w rodzinie, wreszcie - uczestniczyć w Mszy świętej, która jest najdoskonalszą modlitwą wspólnotową. Siłę modlitwy wspólnotowej obserwować można było kilka lat temu, kiedy francuska zakonnica została dzięki modlitwom jej zgromadzenia uzdrowiona całkowicie z choroby Parkinsona za pośrednictwem Jana Pawła II. Gdzie modli się dwóch lub trzech, tam "Ja Jestem". Szczególnym miejscem modlitwy może być przestrzeń rodziny jako kościoła domowego, który jest pierwszym miejscem wtajemniczania w tajemnice wiary. Jakże mało jednak jest dziś rodzin, które choć raz wspólnie się pomodliły. Tak, jakby modlitwa była czymś wstydliwym! Przecież to żaden wstyd pomodlić się.

Pozostaje do rozważenia miejsce modlitwy i postawa modlącego się. Modlić można się wszędzie (Bo Bóg jest Duchem wszechobecnym), ale podobnie, jak to bywa z czasem świątecznym, tak są też znane miejsca szczególnie - by tak rzec - wertykalne, czyli miejsca święte - zwłaszcza Ziemia święta czy liczne sanktuaria (Jasna Góra, krakowskie Łagiewniki, liczne kościoły, kaplice, miejsca kultu). Tam siła omodlenia jest tak duża, że zdawałoby się, dusza sama rwie się do modlitwy.

Jeśli chodzi o postawę, wielu wierzy, że jedyna godna modlitwy postawa to klęczenie, tymczasem równie ważne są inne: postawa stojąca, wyrażająca gotowość do słuchania i działania, siedząca (postawa ucznia), leżenie krzyżem, postawa leżąca (np. obłożnie chorzy mogą modlić się leżąc, podobnie zmęczeni po wyczerpującej całodziennej pracy, coraz częściej ponad osiem godzin). Wydaje się, że każda postawa coś wyraża, np. leżąca wyraża całkowitą bierność, poddanie się woli Bożej, świadomość, że różne przykre sytuacje w życiu czy grzechy "rozkładają" nas na łopatki, i tylko Bóg może nas podźwignąć z wielkiej nędzy.

Wewnętrzna "izdebka serca"

Postawa wewnętrzna jest przy tym ważniejsza niż postawa ciała: wiara w to, że Bóg istnieje i działa, ufność w dobroć istotową Boga, nadzieja w Jego nieskończone miłosierdzie, próba wzbudzenia miłości do Stwórcy, zapomnienie o wszystkich tysięcznych sprawach dnia codziennego, co wydaje się najtrudniejsze w dzisiejszych czasach pośpiechu i pogoni za sukcesem. Wejście do ewangelicznej izdebki, w której "Ojciec widzi w ukryciu", oznacza też wejście wgłąb siebie, znalezienie wewnętrznej "izdebki serca", gdzie możemy modlić się nawet bez słów. Początkowo jednak potrzebne są słowa, najpierw wypowiadane na głos i kanoniczne - modlitwy zapisane, złożone w skarbcu Kościoła,  potwierdzone życiem świętych. Dziś taką ostatnią czasem deską ratunku człowieka pogrążonego w rozpaczy i różnych uzależnieniach jest podyktowana Siostrze Faustynie koronka do Miłosierdzia Bożego. Jednak istnieją setki modlitw, już powoli niestety zapominanych, jak akty strzeliste czy litanie, niegdyś o wiele częściej odmawiane. 

Własnymi słowami czasem trudniej się modlić. Pojawia się wątpliwość, czy to, co mówię do Boga zawsze zasługuje na miano modlitwy? Zwłaszcza, jeśli zagłuszam słowa Boga, nie chcę usłyszeć, co ma On do powiedzenia o moich planach życiowych, a także o tym, czy kupić nowy samochód czy z niego w ogóle zrezygnować? Bo czasem wewnętrzne wodolejstwo to zagłuszanie swoistego bólu sumienia, które zawsze ostrzega, kiedy na modlitwie szukam własnej woli. Przede wszystkim modlitwa to wyciszenie i słuchanie Boga. Bez wyciszenia nie uda się Go usłyszeć. A szkoda, bo nieprawdą jest, że wola Boża musi oznaczać zawsze jakieś koszmarne wyrzeczenia czy wielkie ofiary. To, co czasem wydaje się być nieodwołalnym wyrokiem boskim, może być po prostu próbą Abrahamową. Kiedy tylko ojciec był gotów postawić Boga na pierwszym miejscu, zamiast Izaaka ofiarę poniósł baranek.

"Przegląd" swojej duszy

Na modlitwę nigdy nie jest za późno. Nawet, jeśli ktoś ostatni raz modlił się podczas swojej I Komunii świętej, a obecnie ma lat 50+ to nadal nie jest za późno. Przypowieść o robotnikach, którzy przyszli do winnicy o godzinie 11 (czyli na godzinę przed końcem "dniówki") dobrze to pokazuje - otrzymali taką samą zapłatę pomimo szemrania robotników pracujących od rana. Dlatego, jeśli masz Czytelniku poczucie, że jest "za późno", to takie myśli są niepotrzebne i raczej nie są od Boga. To nasze często zbyt surowe sumienie, zwłaszcza wrażliwe, za bardzo nas karze, a z drugiej strony przypomina słusznie, że czas płynie i nie wolno zbyt długo zwlekać z "przeglądem" swojej duszy i generalnym remontem, jeśli zachodzi potrzeba.

Czasem warto zacząć jeszcze raz i uporządkować relacje z Bogiem, innymi i sobą samym na modlitwie. Bo naprawdę nie jest za późno.

Rafał Sulikowski – absolwent polonistyki UJ, doktorant literatury współczesnej z zakresu kwestii metafizycznych, śpiew w Akademickim Chórze "Organum", zainteresowania: teologia, religioznawstwo oraz psychologia, adres e-mail: rafsul@autograf.pl
 
Zobacz także
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
W każdym domu katolickim powinna być przynajmniej jedna gromnica. Zapala się ją także przy konającym, aby Maryja - Ta, która niosła do świątyni Jezusa - Światłość Prawdziwą, prowadziła dusze umierających wprost do wiekuistej światłości, do nieba...
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Podróże w czasie są tematem niezliczonej liczby filmów i powieści science fiction. Ludzie przenoszą się w nich dzięki pojazdom poruszającym się z prędkością nadświetlną lub posiadającym hipotetyczny napęd Alcubierre'a, dzięki czarnym dziurom, tunelom czasoprzestrzennym lub korzystając z umiejętności zakrzywiania czasoprzestrzeni. Czasem autorzy literatury fantastycznej całkowicie rezygnują z „naukowych” wyjaśnień i odwołują się do zjawisk paranormalnych oraz magii. Istnieją też książki i filmy, w których sprawcą przenosin w czasie jest anioł wysłany przez Boga.
 
Fr. Justin
Apostołowie prosili Jezusa, aby nauczył ich modlić się, wiec i ja ośmielę się wobec Ojca. Moja największa trudność w modlitwie to gnuśność, ospałość duchowa, brak nastroju. Gdy tylko zacznę się modlić, wciąż spoglądam na zegarek, aby jak najszybciej skończyć.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS