logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Zenon Hanas SAC
Zaczynać ewangelizację od siebie
Kwartalnik Homo Dei
 


Nie jest to jednak jedyny warunek ewangelizacyjnej działalności. Ewangelizator winien mieć pogłębioną wiedzę na temat treści wiary. Ponieważ w centrum przepowiadania znajduje się Jezus Chrystus, w którego wierzymy i o którym dajemy świadectwo, dlatego przekazywać wiarę oznacza zasadniczo przekazywać Pismo Święte, a przede wszystkim Ewangelie, które pozwalają poznać Jezusa, Pana[23]. Jezus jako pierwszy Ewangelizator koncentrował swe orędzie wokół dwóch zasadniczych wątków: głosił „królestwo Boże” oraz „wyzwalające zbawienie” (salvezza liberatrice)[24]. Zrozumienie i przeżycie treści kryjących się pod tymi tematami ewangelicznego przekazu stanowi ważny element kompetencji ewangelizatora. 
 
Ponadto formacja i przygotowanie ewangelizatora powinny w pewnym zakresie obejmować poznanie uwarunkowań społeczno-kulturowych ewangelizacji na zewnątrz i wewnątrz Kościoła. Do tych uwarunkowań należą pluralizm i „kompleksowość” nowoczesnego społeczeństwa oraz szerzący się sekularyzm, relatywizm i prowizoryczność życiowych decyzji. Współczesny człowiek, konfrontowany z paletą „równo-ważnych” (tzn. mających tę samą wagę) propozycji, znajduje się w sytuacji permanentnego wyboru[25]. Ta sytuacja jest o tyle złożona, że obecne pokolenie nie ma jeszcze doświadczenia dotyczącego skutków tych wyborów. W koncercie głosów, które obiecują sensowne i spełnione życie, orędzie ewangeliczne jawi się tylko jako jeden z wielu równouprawnionych głosów. Nie trzeba przekonywać, że stanowi to poważną trudność w ewangelizacji.
 
Przepowiadanie wiary pojmowane jako jej „proponowanie” winno się koncentrować na istotnych i kluczowych treściach. W konsekwencji chodzi o „elementaryzację” tego przepowiadania, przy czym nie chodzi tu o upraszczanie czy arbitralny wybór poszczególnych elementów wiary, ale o koncentrację na kwestiach najistotniejszych lub obejmujących całość wiary (kerygmat)[26].
 
Lineamenta zwracają też uwagę, że żyjemy w momencie historii, w którym traci się stałe punkty odniesienia. Epoka ta zmusza nas, byśmy coraz bardziej skupiali się wyłącznie na chwili obecnej i żyli w sposób prowizoryczny. Tym samym słuchanie staje się coraz trudniejsze, podobnie jak przekaz pamięci zbiorowej oraz wartości, na których mają budować przyszłość nowe pokolenia[27]. 
 
Również wewnątrz wspólnoty eklezjalnej, zwłaszcza w Kościołach w społeczeństwach tzw. Pierwszego Świata, pojawiły się pewne nowe uwarunkowania domagające się odpowiedzi ewangelizacyjnej. Jednym z nich jest – często przywoływane przez papieża Benedykta XVI – zbyt jednostronne skoncentrowanie się na zewnętrznych aspektach życia społecznego czy politycznego. Instrumentum laboris charakteryzuje tę sytuację w następujący sposób: Wiara, postrzegana jako element, który coraz bardziej należy łączyć z prywatną i osobistą sferą człowieka, stała się hipotezą również dla wielu chrześcijan, którzy pozostali zainteresowani właściwymi konsekwencjami społecznymi, kulturalnymi i politycznymi głoszenia Ewangelii, ale nie zadbali wystarczająco o zachowanie w sobie i swych wspólnotach żywej wiary, która niczym niewidzialny płomień ożywia swą miłością i napełnia energią wszystkie pozostałe aspekty życia[28]. Te tendencje przejawiają się w traktowaniu Kościoła jako tylko czysto ziemskiej instytucji, „maszyny” czy „przedsiębiorstwa”[29]. 

Warunki owocnej ewangelizacji 
 
Wobec wyzwań świata ewangelizowanie samego siebie jawi się jako istotny warunek owocności działań ewangelizacyjnych Kościoła. W licznych wypowiedziach i tekstach pojawia się odwołanie do tego „przyczynowego” związku, a uzasadnieniem tej tezy są najczęściej wielorakie doświadczenia eklezjalne. Wielokrotnie cytowane są słowa Pawła VI, że człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami[30]. W Instrumentum laboris zapisano przekonanie, że nie można przekazywać tego, w co się nie wierzy i czym się nie żyje. Nie można przekazywać Ewangelii, jeśli nie czyni się tego na podstawie życia, które przez tę Ewangelię zostało ukształto­wane, które w tej Ewangelii znajduje swój sens, swą prawdę i swą przyszłość[31].
 
Dyrektor wykonawczy Komisji Episkopatu USA ds. Katechizacji i Ewangelizacji ks. Peter Murphy w wywiadzie dla Radia Watykańskiego zwrócił uwagę na to, że istnieje wiele wspaniałych programów czy kursów, ale wszystko zależy od tego, kto je prowadzi. Na szczęście w Stanach Zjednoczonych możemy liczyć na wielu ludzi, katechetów i wolontariuszy, zatrudnionych przez Kościół bądź pracujących za darmo, którzy ofiarnie służą Kościołowi. I to właśnie oni są podmiotami ewangelizacji. Rzadko się zdarza, by ktoś zmienił swoje życie po przejściu przez jakiś kurs czy szkolenie. W swych świadectwach ludzie mówią raczej: spotkałem siostrę X, spotkałem księdza Y, trafiłem na dobrego katechetę i zmieniło się moje życie. I tak działa ewangelizacja. Programy, kursy mogą stworzyć okazję, sprzyjające warunki, ale ostatecznie liczy się osobista relacja, osobiste świadectwo naszego życia[32]. 

Autoewangelizacja jako formacja chrześcijańskiej dojrzałości 
 
Autoewangelizację można pojmować jako pewien aspekt formacji chrześcijańskiej dojrzałości. Przyszli ewangelizatorzy, żeby sprostać wymogom swojego powołania i posłannictwa, winni świadomie zatroszczyć się o integralną i stałą formację. Formacja chrześcijańska jest stałym procesem osobistego dojrzewania i upodabniania się do Chrystusa, zgodnie z wolą Ojca, pod kierunkiem Ducha Świętego. W dokumentach II Polskiego Synodu Plenarnego, w numerze 14. dokumentu Sól ziemi. Powołanie i posłannictwo świeckich, czytamy o odpowiednich środkach formacyjnych, które służą odkrywaniu i realizowaniu woli Bożej przez chrześcijanina. Do tych środków należy: uważne wsłuchiwanie się w słowo Boże i naukę Kościoła, ufna i wytrwała modlitwa, korzystanie z kierownictwa duchowego, rozpoznawanie w świetle wiary otrzymanych darów i talentów, a także sytuacji społecznych i historycznych, w których wypadło im żyć[33]. W formacji osób świeckich winno się zmierzać do łączenia życia z wiarą, co będzie skutkowało oddziaływaniem wartości Ewangelii na kulturę i inne aspekty ludzkiego życia. Integralny charakter tej formacji polega na kształtowaniu życia duchowego i apostolskiego, pogłębianiu znajomości doktryny, a jednocześnie na rozwijaniu cnót ludzkich, postaw rodzinnych i obywatelskich oraz podnoszeniu kwalifikacji zawodowych[34].
Powyższy opis chrześcijańskiej formacji zwraca uwagę na istotną rolę słuchania Bożego słowa. Jeśli wiara „rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10,17), to słuchanie słowa Bożego jest dla poszczególnego wierzącego i dla Kościoła jako całości wartościowym, a zarazem prostym środkiem ewangelizacji i odnowy w łasce Bożej[35].
 
Zobacz także
ks. Marcin Kozyra SDB
W ostatnich czasach można zauważyć wzrost zainteresowania tematyką duchów, aniołów, działaniem szatana i innych demonów. Popularny ruch New Age zasypuje rynek literaturą o istotach duchowych, o możliwości nawiązywania z nimi kontaktu czy uzyskania uzdrowienia. Gubią się młodzi, a także i dorośli ludzie.
 
ks. Adam Piekarzewski SDB
"Tak bardzo chciałbym zostać kumplem Twym…" wyśpiewuje na całe gardło młodzież na pielgrzymkowej trasie do Częstochowy. Piosenka znanego polskiego zespołu wyraźnie przypadła im do gustu ze względu na swoją melodyjność i podobno "w tekście też coś jest", jak mówią niektórzy z nich. Wymyślono nawet do tego prosty układ taneczny - młodzież bawi się doskonale...
 
Ks. Józef Naumowicz
„Nikt, kto nie doznał pokusy, nie osiągnie królestwa niebieskiego” – tak brzmi znany agrafon, czyli powiedzenie przypisywane Jezusowi, cytowane przez Ojców Kościoła. Chociaż nie jest zapisane w Ewangelii, zaliczane jest do autentycznych słów Chrystusa...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS