logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Augustyn SJ
Zagrożenia dla naszej wiary
Kwartalnik Homo Dei
 


 Korzystanie z psychoterapii wymaga od wierzących szczególnej czujności moralnej, by postrzeganie problemów w kategoriach psychologicznych i racjonalnych nie stawało się powodem do swoistego wypłukiwania motywacji religijnej i duchowej. Psychologia i duchowość to dwie dziedziny ludzkiego życia, które – choć łączące się z sobą – nie mogą być jednak mieszane i zastępowane. O ile psychoterapia stawia sobie za cel jak najlepsze funkcjonowanie emocjonalne i psychiczne człowieka, o tyle celem doświadczenia duchowego jest powierzenie swojego życia Bogu i pełnienie Jego woli, także wtedy gdy człowiek doświadcza niepokojów, konfliktów i innych trudności natury psychicznej i uczuciowej. 
 
Gdy ktoś korzysta z terapii psychologicznej, powinien więcej się modlić, szczerzej spowiadać, korzystać z kierownictwa duchowego, gorliwiej powierzać swoje życie Bogu. Człowiek nie leczy bowiem swojej duszy w relacji z bliźnim, ale z Bogiem. Nasze bolesne doświadczenia, zranienia, krzywdy i słabości trzeba komuś powierzyć. Na pewno nie weźmie ich na siebie żaden terapeuta. Podkreślmy jednak, że Kościół nie obawia się psychologii. Więcej, zachęca do korzystania z niej, zastrzegając jednak, że winna to być „zdrowa psychologia” [13], która nie pomija wymiaru religijnego i moralnego. Psychoterapia przeprowadzona uczciwie i z odwołaniem się do życia duchowego bywa nieraz bardzo skuteczna. Nie może ona jednak być protezą, którą człowiek podpierałby się przez całe życie. 

Świadomość nieustannego zagrożenia złem 
 
Wiara wymaga nieustannej świadomości zagrożenia złem. Życie ludzkie jest poddane próbom kuszenia aż do samej śmierci, stąd tu na ziemi nie będziemy nigdy wolni od zmagania i walki wewnętrznej. Co roku w czasie uroczystej liturgii Wigilii Paschalnej deklarujemy publicznie, że wyrzekamy się zła, grzechu i szatana. I co roku przyrzeczenia te są aktualne. Św. Ignacy Loyola mówi, że na szczególną pokusę będziemy narażeni w obliczu śmierci. Przejście bowiem z życia doczesnego do wiecznego jest takie, że ataki szatana bywają groźne – niesłychanie zaś ważne jest, żeby im nie ulec [14]
 
Gdy odmawiam brewiarz, nieraz zatrzymuję się na chwilę przy słowach: Dobrze to dla mnie, że doznałem poniżenia, bym się nauczył Twych ustaw (Ps 119,71). Wiara i modlitwa bywają nieraz trudne, ponieważ wymagają od nas nieustannej konfrontacji z grzechem własnym i bliźnich oraz jego skutkami – krzywdą wyrządzoną sobie i im. Uświadamia nam to dobrze modlitwa Ojcze nasz. Na siedem próśb zawartych w niej aż trzy odnoszą się do zagrożenia grzechem i krzywdą, głównym owocem grzechu. Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego (por. Mt 6,12–13). To nie przypadek. W ten sposób Jezus przypomina nam o potędze kuszenia, grzechu i krzywdy oraz o niebezpieczeństwie każdej uległości wobec zła. 
 
Jednym z pierwszych owoców praktykowania wiary jest więc konfrontacja z własnym grzechem i jego skutkami. To, przed czym nieraz udaje się nam uciec w naszym życiowym zabieganiu, zmęczeniu i taniej rozrywce, dopada nas właśnie w chwilach modlitwy, skupienia i ciszy. Niemiecki teolog Hans Waldenfels SJ zauważa, że gdy człowiek wchodzi w modlitewną samotność, ujawnia się z całą mocą przytłumiony dotychczas […] brak uporządkowania, wina i pożądanie, strach i opór, wielorakie formy przywiązania i zniewolenia. Człowiek przeżywa wówczas swoje „ja”, które kryje się zwykle na co dzień za maską „człowieka poczciwego” [15]
 
Gdy zostajemy sami z sobą, świadomi obecności Boga, przychodzi nam dotknąć ludzkich granic: grzechu, poczucia winy, zgorszenia grzechem innych, krzywdy, nierozumienia, przemijalności życia, słabości fizycznej, śmierci bliskich i w końcu własnej śmierci. To podstawowe doświadczenia ludzkiej egzystencji, nieraz oczywiste, ale mimo wszystko trudne do przyjęcia. Odkrycie naszych granic bywa dla nas upokarzające, zwłaszcza gdy nasze „ego” jest rozwinięte ponad miarę. Jednak właśnie dzięki temu poznajemy naszą kondycję istot zależnych od Boga i narażonych na zło pochodzące od innych (krzywda) i własne (grzech).
 
W liturgii św. Jana Chryzostoma przed komunią św. kapłan odmawia przejmującą modlitwę, która wyraża trwogę wobec niebezpieczeństwa świadomego grzechu i oddalenia się od Boga: Wierzę, Panie, i wyznaję, że Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego, który przyszedł na ten świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy. Przyjmij mnie dziś, Synu Boży, jako uczestnika Twojej mistycznej wieczerzy, gdyż nie zdradzę Twojej tajemnicy wrogom ani też pocałunku Ci nie dam jak Judasz, lecz jak rozbójnik wyznaję Ci: Wspomnij na mnie, Panie, gdy przyjdziesz do Twego królestwa. Wspomnij na mnie, Władco, gdy przyjdziesz do Twego królestwa. Wspomnij na mnie, Święty, gdy przyjdziesz do Twego królestwa. Niech uczestnictwo w Twoich świętych misteriach nie posłuży mi na sąd lub potępienie, lecz na uzdrowienie duszy i ciała. Boże, okaż miłosierdzie mnie grzesznikowi. Boże, oczyść mnie z moich grzechów i zmiłuj się nade mną. Bez miary nagrzeszyłem, Panie, przebacz mi [16].
 
_______________________________
Przypisy:


[1] Św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne, Kraków 2012, s. 23.
[2] Św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, Kraków 2012, s. 955.
[3] Tamże, s. 832.
[4] Tamże, s. 1453.
[5] Tamże, s. 1527.
[6] Por. Ewagriusz z Pontu, Pisma ascetyczne, t. 2, Tyniec 2005.
[7] Tamże, s. 165, 199, 133.
[8] Ewagriusz z Pontu, Pisma ascetyczne, t. 1, Kraków 1998, s. 375–406.
[9] Por. tamże, s. 375–403.
[10] F. Dostojewski, Biesy, Warszawa 1984, s. 251–252.
[11] Por. Jan Paweł II, List do rodzin, Rzym 1994, s. 13.
[12] Przesłanie Ojca świętego do Penitencjarii Apostolskiej, „L’Osservatore Romano” wyd. pol., 5–6/1998, s. 5.
[13] Sobór Watykański II, Dekret o formacji kapłańskiej, 3.
[14] Konstytucje Towarzystwa Jezusowego wraz z przypisami Kongregacji Generalnej XXXIV oraz Normy uzupełniające zatwierdzone przez tę samą Kongregację, Warszawa 1997, s. 595.
[15] H. Waldenfels SJ, Medytacja na Wschodzie i na Zachodzie, Warszawa 1984, s. 31.
[16] J. Czerski, Boska liturgia św. Jana Chryzostoma. Wprowadzenie liturgiczno-biblijne do liturgii eucharystycznej Kościoła Wschodniego, Opole 1998, s. 153.
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
Studencka Wspólnota Rycerstwa Niepokalanej w Krakowie
Jeżeli chcemy poznać św. Maksymiliana, nie możemy patrzeć na jego życie bez refleksji nad jego śmiercią. Tak jak nie możemy rozważać znaczenia jego heroicznego czynu bez kontekstu jego życia. Maksymilian Kolbe być może mógł przeżyć obóz. Chyba każdy z nas zastanawiał się, co by było, gdyby... Kto wie, czego jeszcze mógł dokonać Szaleniec Niepokalanej?
 
Krzysztof Osuch SJ
Oto Bóg, nasz Ojciec, daje nam dzisiaj Swego Syna, żeby zapewnić nas o Swej Boskiej Miłości do nas, do ciebie, do mnie. Jest to Miłość przedwieczna, nieodwołalna, absolutnie wierna, a zarazem nie narzucająca się, delikatna, dyskretna. Po prostu wspaniała. Po prostu taka, na jaką czeka każdy człowiek! 
 
ks. Michał Olszewski scj
Często stare praktyki, szczególnie obecne w środowiskach wiejskich, związane nieraz z zabobonami i magicznymi rytuałami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie jak przelewanie wosku, noszenie czerwonych elementów ubrań, mieszanki odpowiednich ziół połączone z zaklęciami, rzucanie przekleństw (złorzeczenie) czy uroków. Niestety do dziś są bardzo obecne, choć może mniej świadome. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS