logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Monika Sarnacka
Zawód: tata
Idziemy
 


Szeryf i superman, zawsze bez żony i dzieci - taki model ojca proponuje współczesna kultura! Co dziś robią ojcowie, skoro  najczęściej są nieobecni albo niepotrzebni?
 
Dobre ojcostwo chroni, ratuje, odbudowuje, wspomaga wartości, którymi dziecko kieruje się w życiu i które decydują o jego zdrowych relacjach z otoczeniem. Złe  ojcostwo rujnuje te wartości, spychając często dziecko na margines życia społecznego.
 
Jan Paweł II rolę mężczyzny ujął zaledwie w czterech, ale za to bardzo mocnych,  punktach: „(…) powołany jest do zabezpieczenia równego rozwoju wszystkim członkom rodziny przez: wielkoduszną odpowiedzialność za życie poczęte pod sercem matki; troskliwe pełnienie obowiązku wychowania dzielonego ze współmałżonką; pracę, która nigdy nie rozbija rodziny, ale utwierdza ją w spójni i jedności; dawanie świadectwa dojrzałego życia chrześcijańskiego”. Jak tę rolę spełniają współcześni ojcowie?. W ostatnich latach przeprowadzono dwie kampanie społeczne poświęcone kalekiemu ojcostwu. Pierwsza przekonywała, że przeciętny tata poświęca swemu dziecku tyle samo czasu, ile zajmuje wypalenie jednego papierosa. Druga – w formie filmiku – pokazywała rozkoszną scenkę, w której dziecko podbiega do siedzącego na fotelu tatusia i nagle odbiega z płaczem, bo zobaczyło obcą sobie twarz. Uspokaja się dopiero, gdy tato zasłania się gazetą – to już widok znany, oswojony. Kampanie przeminęły bez echa.
 
SYNDROM BLASZANEGO BĘBENKA
 
Kiedy zaczyna się ojcostwo? Tuż po narodzinach, ale…własnych! Już wtedy przyszły tata jest zdeterminowany wpływem swojego ojca i  ojca jego ojca. Mężczyzna, dla którego przyjemność fizyczna ważniejsza jest od życia dziecka, które w jej wyniku może się począć, nie dorósł do roli ojca. Nie cechuje go bowiem odpowiedzialność. – Mężczyźni wykładają się już na pierwszym punkcie, traktując seks i kobietę jak zabawę – mówi Jacek Pulikowski, wykładowca na Podyplomowym Studium Rodziny przy Wydziale Teologicznym na UAM w Poznaniu, od 31 lat „potrójny” tata. – W jednym z plemion afrykańskich chłopiec nie może zalecać się do dziewczyny, dopóki nie upoluje lwa, czym dowiedzie, że jest dzielny i odpowiedzialny, słowem: dorosły – mówi Pulikowski. – I że dzięki temu byłby w stanie utrzymać rodzinę. W naszej – cywilizowanej – kulturze rolę inicjacji spełnia często pierwszy kieliszek, pierwszy papieros, pierwszy seks. To one mają być dowodem męskości.
 
– Wielu ojców czuje, że się nimi stało dopiero, kiedy wezmą dziecko na ręce czy kiedy pierwszy raz je przewiną. To za późno – przekonuje.  – Mężczyzna poważnie traktujący rolę ojca będzie się do niej przygotowywał na długo przed tym, jak się w nią wcieli. Już jako chłopiec powinien podjąć trud samowychowania z perspektywą ojcostwa; powinien rozbudzać w sobie takie cechy jak jego wspomniany afrykański rówieśnik. Potem, kiedy zacznie się rozglądać za życiową partnerką, powinien szukać przede wszystkim matki przyszłych dzieci, powinien być pewien, że chce być jej opiekunem. Wreszcie siebie i ją powinien wychowywać do rodzicielstwa, by podjąć je świadomie.
 
Od wieków w kulturach i religiach obecne są sytuacje, kiedy chłopiec przestaje być dzieckiem, staje się mężczyzną i zbliża się do swego ojca. Żydowska bar micwa oznacza, że 13-letni chłopiec deklaruje się jako mężczyzna, zdejmując tym z ojca odpowiedzialność za siebie. Tym były postrzyżyny obecne w wielu słowiańskich kulturach. O tym opowiada wspomniany już rytuał afrykański.
 
W dzisiejszym polskim społeczeństwie obserwujemy od jakiegoś czasu syndrom Oskara z „Blaszanego bębenka”. Oto 30-letni „chłopcy” wciąż żyją na garnuszku rodziców, mają finansowe i psychiczne zabezpieczenie: jest wikt i opierunek, nie płacą za  mieszkanie, no i… wciąż są pod czyjąś opieką. Mamusie są szczęśliwe, bo mają dziecko pod ręką. A tatusiowie są za słabi, by pogonić synków do założenia własnych rodzin. Ale w pewnym momencie nawet Oskar postanowił dorosnąć – gdy zabrakło matki, przybranego i prawdziwego ojca i gdy sam poczuł się ojcem. Dziś idolami są „figomandaryni” w typie Kuby Wojewódzkiego.
 
Kobiety, które dostają takich mężczyzn za mężów, wiedzą, jak trudno ich doprowadzić do dorosłości.
 
– Tego nie zrobi osoba z zewnątrz – ks. Jarosław Szymczak rozwiewa złudzenia. – Kobietom się wydaje, że zmienią mężczyzn jednym ruchem. Oni tymczasem „zejdą do podziemia” i będą uskuteczniać partyzantkę. Sami mężczyźni starają się czasem dojrzewać na siłę – udając poważnych biznesmenów, odpowiedzialnych mężów, krótko mówiąc: przywdziewając za duży kostium – co często kończy się frustracją i depresją, bo się okazuje, że ich możliwości stoją niżej niż ambicje. – Najzdrowszą metodą – radzi duchowny – jest praktyka zdrowej afirmacji: należy doprowadzić do tego, by „chłopiec i mężczyzna”, bo taka jest męska osobowość, stali się przyjaciółmi. By chłopiec dawał mężczyźnie marzenia i gorące uczucia, a mężczyzna, dzięki zdrowemu rozsądkowi, przekuwał je w plany i dobre relacje z płcią przeciwną.
 
Hubert Minakowski wychowywał się w domu rozwiedzionych rodziców, którzy wciąż jednak mieszkali razem. – Ojciec miał własną półkę w lodówce, a mama rzucała zdawkowe: „wywiadówka o 18, idź, bo ja mam chałturę” – wspomina. – Ponieważ o tym, że rodzice są rozwiedzeni nie wiedziałem do 21 roku życia, atmosfera, w której się wychowywałem wydawała mi się normą. Podskórnie czułem jednak, że coś jest nie tak. Dlatego być może tak długo zwlekałem z założeniem własnej rodziny. Zdecydowałem o tym dopiero, kiedy uświadomiłem sobie, że nie muszę kopiować modelu, w którym się wychowałem, a który nie wydawał mi się atrakcyjny. To właśnie pozwoliło mi dojrzeć.
 
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Krzysztof Głowacki
Jeśli w naszych komunikatach kierowanych do współmałżonka odnajdujemy cynizm, złośliwość czy sarkazm, powinna zapalić się nam ostrzegawcza lampka. Receptą prof. Johna Gottmana na występowanie pogardy jest tworzenie w relacji kultury życzliwości i podziwu. Być może przez długi czas zwracania uwagi tylko na te rzeczy, które nas w partnerze irytują, zapomnieliśmy o tym, co kiedyś nas w nim zachwycało i warto to sobie odświeżyć. 
 
Krzysztof Głowacki
W miłości między kobietą i mężczyzną obecne są dwa elementy: agape i eros. Agape to miłość bliźniego, miłość do drugiego człowieka ze względu na niego samego, niezależnie od tego, czy odpowiada on na nasze potrzeby i czy odwzajemnia nasze uczucia; można nią darzyć nawet nieprzyjaciół. Agape nie jest wprost związana z naszą płciowością i seksualnością, ale jest umiejętnością wyjścia poza własny egoizm i otwarcia się na coś więcej...

Z Jackiem Prusakiem SJ, teologiem i psychoterapeutą rozmawia Jowita Guja
 
Krzysztof Głowacki
W styczniu obchodzimy Dzień Babci i Dzień Dziadka. Jak wynika z sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej, dziadkowie to znaczące postacie w życiu większości z nas. Co piąty dorosły Polak żyje w rodzinie wielopokoleniowej, składającej się z rodziców, dzieci i dziadków, a dla co czwartego byłby to preferowany model rodziny. Prawie dwie piąte badanych wskazało dziadków jako osoby, które miały duży wpływ na ich poglądy i postawy życiowe.
 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS