logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Robert Wilk
Zbawiony... Już – jeszcze nie?
Głos Ojca Pio
 


To paradoksalne...

Niewątpliwie. Ten paradoks jest możliwy ze względu na fakt Wcielenia – Jezus, przyjmując ludzką postać, wprowadził do świata eschatologiczną perspektywę zbawczą. Bóg powiedział o sobie wszystko w swoim Synu, który stał się człowiekiem. Zachodzi tutaj owa święta wymiana – sacrum commercium – Bóg zniża się do poziomu człowieka, by ten mógł zostać Bożym dzieckiem; Bóg przyjmuje śmierć, aby człowiek mógł żyć. Nie można jednak redukować zbawienia do handlu, gdyż łatwo wtedy zgubić nietkniętą przez Boga przestrzeń ludzkiej wolności.

Chodzi o to, że zbawionym może zostać ten, kto dobrowolnie uzna, że wybawienia potrzebuje, bo czuje się niewolnikiem? Człowiek dumny, pyszny samodzielnie rezygnuje z daru zbawienia?

Dokładnie tak. Bóg nie ingeruje w wolność człowieka. Ceni jego wybór. Człowiek sam powinien odkryć, że został powołany do poszukiwania transcendencji. Tylko wtedy może docenić doniosłość zbawczego aktu odkupienia, który podnosi jego godność.

Ale owo wywyższenie ma swoją cenę – krew niewinnej ofiary Chrystusa!

To prawda, jednak ważniejsze wydają się skutki tej ofiary. Oto bowiem Jezus, umierając na krzyżu, zbawia wszystkich ludzi w ich historycznym czasie i przestrzeni oraz poza nimi, bez względu na przynależność narodowościową, religijną czy światopoglądową.

Co więcej, człowiek nie musi odkrywać tego daru, by go dostąpić. To tajemnica nie do wyjaśnienia, w jaki sposób Bóg działa w człowieku, uzdalniając go do przyjęcia potrzeby zbawienia.

W jaki sposób odzwierciedla się to w życiu religijnym człowieka?

Można powiedzieć, używając gry słów, że zbawienie jednocześnie jest dane i zadane. Chodzi o pewną konsekwencję w postępowaniu. Jeżeli dobrowolnie godzę się na zbawienie, przyjmuję je, nie mogę sobie pozwolić na to, by żyć w sposób niegodny człowieka zbawionego. Człowiek obdarowany zbawieniem ma możliwość realizowania siebie w relacji do Jezusa Chrystusa.

Czy takie pojmowanie tej kwestii nie prowadzi do naiwnego widzenia świata, w którym problemy rozwiązują się niejako same, bo przecież Bóg ma wszystko pod kontrolą?

No właśnie nie. Kwestia, jak pogodzić istnienie dobrego, miłosiernego Boga z istnieniem zła, znajduje swoje odzwierciedlenie w używaniu przez człowieka daru wolności. Bardzo często o tym zapominamy, obarczając Boga winą za całe zło świata. Myśląc: skoro, Boże, zbawiłeś świat, znajdziesz sposób, żeby naprawić to, co mimochodem popsułem, zrzucam z siebie odpowiedzialność za moją niekonsekwencję, moją niefrasobliwość.

Chrześcijanin musi mieć świadomość, że jego wybory religijne nie pozostają bez konsekwencji.

Pogłębianie wiedzy religijnej to pięta achillesowa współczesnego katolicyzmu. Nasza edukacja w tej dziedzinie kończy się niestety na szkole średniej.

Współczesna teologia mocno podkreśla aspekt osobowej więzi z Bogiem, co wprowadza dynamikę do życia religijnego. Tymczasem tradycyjne myślenie pozostaje na poziomie wypełniania praktyk, utrwalając stagnację, zastój w dziedzinie sakralnej.

Czy w takim przypadku duchowość może się rozwijać? Zamykanie życia duchowego w schematach musi się zakończyć osłabieniem więzi z Bogiem. Zupełnie tak samo, jak w codziennej egzystencji.

Przecież mamy cnoty...

Tak, oczywiście, ale trzeba pamiętać, że ich pielęgnowanie nieuchronnie zamieni się w przyzwyczajenie, jeżeli nie będziemy powracać do ożywczej, bezpośredniej, osobistej relacji ze Zbawcą. Dopiero to uczyni religijne nawyki naturalnymi. Mówiąc najprościej: nie będę skąpił czasu na Boga, skoro twierdzę, że jest dla mnie ważny i chcę z Nim przebywać.

I odwrotnie: nie mogę mówić, że jestem z Jezusem, jeśli nie wiem, kim On jest. Nie wystarczy przyjąć bezpiecznego dystansu: tkwię w Kościele, bo zostałem ochrzczony i to wystarczy, by być zbawionym. Trzeba przełamać spojrzenie na Kościół jako urząd i własną wiarę jako wypełnianie rytuałów, by odnaleźć Boga w osobistym spotkaniu.

Czy współczesny człowiek potrzebuje refleksji o zbawieniu?

Niewątpliwie współczesność ucieka od stawiania pytań fundamentalnych. Może zatem lepiej pytać o to, co dla człowieka współczesnego wydaje się ważne, a więc o życie szczęśliwe? Wtedy jego uwaga zostanie utrzymana i skupiona, bo – jak mówił w swej metodzie Karl Rahner – pragnienie bycia szczęśliwym, zrealizowanym jest dla niego zasadnicze.

Świat oferuje tylko skończone formy realizacji, a człowiek ciągle pragnie więcej, ciągle chce przekraczać siebie. I tutaj pojawia się zbawienie z perspektywą transcendencji.
 
Zobacz także
ks. Krzysztof Porosło
Żeby właściwie zrozumieć sens uroczystości wniebowstąpienia Pana Jezusa, warto spojrzeć na jej historię. Najstarsze pewne źródło mówiące o tej celebracji pochodzi z pierwszej połowy IV w. Wydaje się jednak, że początkowo nie obchodzono jej jako osobnego święta 40 dni po zmartwychwstaniu Pana, ale wspomnienie wniebowstąpienia było łączone z zesłaniem Ducha Świętego i świętowane w dniu Pięćdziesiątnicy. 
 
Eliza Litak

Oficjalnie 6 stycznia to święto Epifanii (gr. epiphaneia – zjawienie się), czyli Objawienia Pańskiego – zjawienia się Boga na świecie i Jego ukazania się ludziom. Pierwotnie zatem, w dniu tym świętowano Narodzenie Chrystusa. Dopiero później związano ten dzień z postaciami tajemniczych Trzech Króli. Uroczystość ta kończy najściślejszy okres Bożego Narodzenia – dawniej czas od Wigilii do Objawienia Pańskiego uważano za tak święty, że nie wykonywano w nim żadnych ciężkich prac.

 
Marta Troszczyńska
Szczoteczka, pasta, mydło i ręcznik – przez najbliższe kilka lat to najważniejsze wyposażenie każdego osadzonego. Zaniesie to do celi, którą będzie odtąd dzielił z innymi. Zawsze będzie z kimś, no może oprócz godzinnej przerwy na spacer w ciągu dnia. Z okna celi nie zobaczy zbyt wiele poza kratami, drzewami i drutami kolczastymi. Więzienie jest położone na skraju lasu.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS