logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Remigiusz Recław SJ
Zbroja chrześcijanina
Szum z Nieba
 


Załóż pancerz

Kolejne zadanie, jakie stoi przed nami, to „oblec pancerz sprawiedliwości”. Pancerz zakładany na tułów ma za zadanie chronić nasze serce, kręgosłup i płuca. Przy czym serce to nasze uczucia, kręgosłup to inaczej fundament naszego życia, a płuca są symbolem oddychania, czyli wolności. Dlatego gdy św. Paweł mówi: „Przywdziejcie pancerz sprawiedliwości” – oznacza to: „Troszczcie się o uczucia, o kręgosłup i o wolność. Zabiegajcie o to”.  Nie zabiegając i nie chroniąc ich, narażamy swoje życie.

Za uczucia jesteśmy odpowiedzialni – i to nie tylko za swoje, ale również za cudze. A to oznacza, że jeśli czuję się obrażony i gniewam się na kogoś, to nie powinienem czekać aż on pierwszy wyciągnie rękę do zgody i mnie przeprosi. Oznacza to także, że nie mogę prowokować innych do gniewu. A gdy popatrzymy na nasze rodziny, wspólnoty czy parafie – jak często spotykamy się tam z prowokacją! Co chwilę sprawdzamy, na ile ktoś jest silny, ile wytrzyma... A może okaże się, że to ja jestem silniejszy? Nie Jezus, ale ja. Prowokacja służy temu, by pokazać, kto tu ma władzę i kto ma rację, ale na skutek tego odwracamy się od Jezusa. Dlatego jesteśmy odpowiedzialni za uczucia, jakie pojawiają się w nas i jakie wywołujemy w innych.

Wpatrywać się w Jezusa

Jesteśmy też odpowiedzialni za „kręgosłup” – czyli nasze wpatrzenie się w Jezusa i pewność zbawienia. Pewność, że Chrystus już mi wybaczył, rodzi się tylko z wpatrzenia w Niego. Gdy odwracamy od Niego wzrok – tracimy fundament, na którym stoimy, a wtedy pojawia się lęk i wątpliwości. A w konsekwencji – zmagamy się z nieudanym kapłaństwem lub nieudanym małżeństwem. Drążą nas pytania: po co ja jestem w tej parafii? Dlaczego wyszłam za tego człowieka? Co ja robię w tej wspólnocie? Jakiego ja mam lidera?

Pamiętajmy też, że jesteśmy odpowiedzialni za swoją wolność. Chrystus nas nieustannie uwalnia, a zły nas nieustannie zniewala. Dlatego idąc za Chrystusem – zawsze idziemy ku wolności. Jezus nikogo nie zniewala. Mówienie o oddaniu się w niewolę Maryi czy Jezusowi to są nasze „pobożności”, które nie mają nic wspólnego z teologią. To my mamy skłonność narzucać pęta na innych, by działali tak, jak my chcemy. Na przykład żona wolałaby męża, który przychodzi do domu i już w drzwiach ją całuje, uśmiecha się do niej, podaje herbatę i nie włącza telewizora. Chciałaby go „zniewolić miłością”, by działał tak, jak ona chce.

Podobnie pragnęlibyśmy widzieć swojego księdza idącego na pół godziny przed Mszą do kościoła i klęczącego tam przed tabernakulum. I najlepiej, żeby po Mszy świętej także pół godziny jeszcze tam poklęczał. A Bóg daje wolność – tylko zło ma to do siebie, że zniewala. Gdy „burkniesz” na żonę raz, to za drugim razem jest już łatwiej. Za trzecim pójdzie już „jak z płatka”, aż w końcu w ogóle przestaniesz zauważać, że coś jest nie w porządku. Dlatego trzeba się troszczyć o prawdziwą wolność, którą daje Jezus.

Zadbaj o pełną zbroję

Zawsze miej na sobie buty, o jakich mówi św. Paweł, czyli: bądź gotowy do drogi. Ci, którzy ewangelizują aż do końca swojego życia oraz wszyscy męczennicy to ludzie, którzy umierają w drodze. Buty symbolizują nasze „bycie w Chrystusie” – bo On jest drogą.
Zawsze miej też przy sobie tarczę, czyli wiarę. Potrzebna jest do odpierania pocisków – wewnętrznych pokuszeń w myślach, w uczuciach, w sercu i duszy. Prowadzą one do tego, abyśmy przestali patrzeć na sztandar Jezusa. Święty Paweł przypomina, że trzeba się przed nimi bronić tarczą wiary – wiary w to, że miłosierdzie ma sens, że miłość ma sens, podobnie i poświęcenie, cierpienie, ból i samotność. To jest wiara w Chrystusa, który wisi na krzyżu, a jednocześnie jest naszą tarczą. Ilekroć jesteśmy wpatrzeni w Jezusa na krzyżu i wierzymy w Niego – chroni nas tarcza. Gdy odwracamy wzrok od Niego, to automatycznie wypuszczamy ją z ręki. Pamiętajmy, że walka duchowa i pociski, jakimi są pokusy i zwątpienia – są realne. To faktycznie nas dotyczy i angażuje do codziennej walki duchowej, dlatego tarcza jest nam tak potrzebna.

Nie ma innej drogi...

Potrzebujemy również hełmu – by chronił nasze myśli i sposób, w jaki przyjmujemy wskazówki Jezusa, w jaki docierają one do naszej świadomości, wyobraźni i pamięci. Dlatego potrzebna nam jest ochrona przed tym wszystkim, co nie pochodzi od Jezusa i nie prowadzi nas pod Jego sztandar.

Jeśli jesteśmy uczniami Chrystusa, to nie tylko nasze powołanie, ale wszystko w naszym życiu – to, co myślimy, czym się zajmujemy i sposób, w jaki reagujemy – ma być ukierunkowane na Niego i prowadzić pod Jego sztandar. Nie ma innej drogi, dlatego bądźmy do niej dobrze przygotowani.

Remigiusz Recław SJ

 
 
strona: 1 2