Życie polega na tym, by twórczo modyfikować swoją wizję świata, a nie odcinać kupony. Dysponowanie własną wizją świata nie jest równoznaczne z posiadaniem gotowych rozwiązań. Ludzie dzisiaj myślą, że aby dobrze żyć wystarczy wszystko odmierzyć, zmierzyć i wyjaśnić naukowo.
Z Andrzejem Półtawskim rozmawia Jola Workowska
Sami bezdomni wskazują na różne przyczyny swego stanu. Zwracają uwagę na nieporozumienia rodzinne i małżeńskie, chociaż zależy to od stopnia uznania własnej winy za rozpad pożycia małżeńskiego. W bezdomność wchodzi się także w wyniku wymeldowania przez członków rodziny – dotyczy to szczególnie osób stosujących przemoc, uzależnionych od alkoholu... Wśród przyczyn nader często wskazuje się na trudną sytuację na rynku pracy.
Bóg nie dopuszcza na człowieka krzyża przez zaskoczenie. Najpierw przygotowuje jego serce objawiając mu swoją Boską miłość. Ona staje się jego mocą. Dzięki niej człowiek będzie mógł przyjąć próbę i przejść przez nią zwycięsko. Przemienienie na górze przygotowuje Jezusa i Jego uczniów do dramatycznych wydarzeń Misterium Paschalnego, które mają niedługo nastąpić.
Z niedowierzaniem i sprzeciwem św. Jan Chrzciciel zwraca się do Zbawiciela w dzisiejszej Ewangelii słowami: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?". Rozumie bowiem, że zachwiana tam została hierarchia godności. To czysty ma oczyszczać skalanych: Stwórca winien odnawiać stworzenie – a nie na odwrót. Mesjasz winien chrzcić proroka, a nie człowiek Boga.
Grzech jest zjawiskiem społecznym nie tylko w wymiarze jego skutków, ale także przyczyn. To inni, wpływając na nas, mogą powodować pojawienie się grzechu w naszym życiu. To my, wpływając na innych, możemy wywołać taki sam skutek.
Jeśli spojrzymy na kuszenie Jezusa na pustyni, odkryjemy dokładnie taki sam mechanizm. Szatan prowokuje do walki ze sobą, wmawia wyczerpanemu postem Chrystusowi, że musi mu udowodnić swą mesjańską godność i zaciekle ponawia swoje dręczenie. Po pierwszej silnej pokusie przychodzi druga, później następna. Jezus nie daje się jednak sprowokować, odrzuca szatana dzięki zaufaniu do Ojca i oparciu się na Bożym Słowie.
Co niedzielę, w mszalnym wyznaniu wiary, recytujemy, iż wierzymy w jeden Kościół. Nie trzeba jednak zbyt długo się nad Kościołem zastanawiać, by odkryć, jak bardzo jest on zróżnicowany. Przecież nawet w naszym kraju, są różne lokalne zwyczaje i jadąc z wizytą do rodziny z dalszych stron, dziwimy się, jak „inaczej" jest w parafii.
Kościoły w Popielec są pełne. Dziękować Bogu! Znak popiołu sypanego na głowę jest gestem do głębi poruszającym. Widać potrzebujemy tego znaku. Brzmią mocno słowa towarzyszące obrzędowi: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” na przemian z wezwaniem: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Początkiem drogi przemiany jest pokora – czyli uznanie prawdy o sobie.
Na ogół odczytujemy i rozumiemy scenę Kuszenia tylko w kategoriach konkretnego, pojedynczego wydarzenia, którego uczestnikami byli Chrystus i szatan. Wydaje się nam, że chodzi jedynie o kwestię walki z pokusami, której przykład daje nam Jezus. Tymczasem w Ewangelii tej chodzi o coś trochę innego: nie o indywidualne pokusy, którym podlegamy, lecz o różne fałszywe obrazy Boga, które przyjmujemy w swoim umyśle i wyobraźni.
Znacznej części katolików, zwłaszcza tej która odwiedza Kościół jedynie przy okazji większych uroczystości, wydaje się, że chrześcijaństwo to same ograniczenia. Tak jest z dziesięcioma przykazaniami. Często osoby słabej wiary nazywają je bez ogródek zakazami.
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Ten, który obiecał, że nieustannie będzie nas wspierał i nam towarzyszył – wypełnia to, co zapowiedział: wciąż na nowo nas rodzi, próbuje pchać do przodu – ku światłu, byśmy nieustannie stawali się podobni do Syna – posłuszni, pokorni, kochający jak On. Bo wie Duch, że wówczas rozraduje się serce Ojca, który nieustannie wyczekuje i wypatruje każdego z nas, aby obdarować pełnią swej ojcowskiej miłości i przyjaźni.