logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Łukasz Kaźmierczak
Zróbmy to!
Przewodnik Katolicki
 



 
 Pół roku temu podpisałem się pod apelem wiernych, wzywającym polskich księży, którzy byli kiedyś współpracownikami komunistycznej bezpieki, do dokonania samolustracji. Gdybym dziś stanął przed podobnym dylematem, nie wahałbym się ani chwili. Postąpiłbym dokładnie tak samo.
 
Trudno mi zgodzić się z ferowanymi przez część duchownych opiniami, że esbeckie teczki powinno się zostawić w spokoju, ewentualnie wrócić do nich za jakieś 50 lat, że to wszystko sfabrykowane materiały, esbeckie półprawdy, jedno wielkie bagno, które ochlapie nas wszystkich. Rozumiem szlachetne intencje przyświecające tym osobom, zdaję sobie też sprawę, że zdecydowanej większości z nich leży na sercu troska o dobry wizerunek Kościoła czy też niechęć do publicznego prania „kościelnych brudów”. Osobiście widzę jednak także drugą stronę medalu.
 
Dla porządku przypomnę, że współczesnym światem – czy się to komuś podoba, czy nie – rządzi „news”. Im bardziej sensacyjna, im bardziej nieprawdopodobna wiadomość, tym lepiej. „Media jako czwarta władza” – to nie jest wyświechtany slogan; to rzeczywistość. Internet w milionach polskich domów, nowoczesna interaktywna telewizja cyfrowa, wielkie holdingi medialne i to co dla nich najważniejsze: spragnieni informacji odbiorcy.
 
Sprawy lustracji duchowieństwa nie da się więc, ot tak, po prostu zamknąć, przyklepać, ufając, że może jakoś to wszystko samo „przyschnie”. Bo dziennikarze i tak znajdą swoje sposoby na dotarcie do esbeckich teczek. A tam czeka na nich prawdziwa kopalnia sensacyjnych „newsów”.
 
Dlatego niepodejmowanie przez Kościół tematu lustracji, chowanie się za podwójną gardę milczenia, to równia pochyła. Temat lustracji i tak w końcu wróci do nas obuchem. Tyle tylko, że za każdym razem będzie to bolało coraz bardziej.
 
Milczenie to przyzwolenie na dziką lustrację, na oszczerstwa i na niczym nieograniczoną giełdę nazwisk rzekomych agentów. Czy naprawdę tego chce polski Kościół?
 
Zamiast więc rzucać w kąt lustracyjnego „misia”, powinniśmy raczej zastanowić się nad tym, jak w mądry sposób próbować rozwikłać tę bolesną dla wszystkich teczkową łamigłówkę.
  
 
1 2  następna
Zobacz także

Ojciec Święty Franciszek 6 sierpnia 2014 r. podczas środowej audiencji generalnej na Watykanie powiedział, że powinniśmy uczyć się na pamięć Błogosławieństw, tak jak uczymy się Bożych przykazań. Miłość totalna. Błogosławieństwa są dopełnieniem przykazań danych Mojżeszowi na górze, pokazują nam konkretne Boże przesłanie, które mamy realizować w życiu. Papież podkreślił, że Pan Jezus dał nam na Górze Błogosławieństw swoisty „rejestr”, i to według niego będziemy sądzeni.

 
Patrzę na moich kolegów dziennikarzy, którzy są bardzo aktywni na Twitterze albo na Facebooku. Wydaje mi się, że przydałoby się, by w pewnym momencie wyjęli wtyczkę, przez chwilę się pomodlili, coś przemyśleli, złapali pewien dystans do tego wszystkiego, aby zyskać nieco szerszą perspektywę patrzenia, z punktu widzenia własnych wartości i swojej wiary.

Z Piotrem Legutko, dziennikarzem, publicystą, redaktorem „Gościa Niedzielnego” rozmawia Cezary Sękalski.
 
Borys Jacek Soiński OFM
Nieraz słyszałem od młodych ludzi wypowiedzi typu: “ja wiem, że to jest grzech, ale nie potrafię za to żałować... nic nie czuję...”. Czasem trudno się temu dziwić, bo popełniony grzech wcale nie wydaje się taki zły. Są to sytuacje, które znamy ze swojego życia, gdy brak nam poczucia żalu za popełnione grzechy...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS