logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Marek Dziewiecki
Źródła niezawodnej nadziei
Źródło
 


Więź z bliźnimi
 
Więź z samym sobą nie wystarcza do tego, by trwać w miłości, a w konsekwencji by doświadczać niezawodnej nadziei. Nie jest dobrze człowiekowi być samemu, gdyż każdy z nas - na podobieństwo Boga - jest spotkaniem. Tak jak więź z samym sobą w części zależy od tego, w jaki sposób inni ludzie odnoszą się do nas, tak również nasza więź z bliźnimi zależy nie tylko od nas, ale - podobnie jak taniec - jest efektem wzajemnego oddziaływania na siebie obu stron.
 
Dla tych, którzy kochają, zagrożeniem ich nadziei jest spotkanie z ludźmi, którzy nie kochają, lub którzy kochają mało, albo w niedojrzały sposób. Zagrożenie to staje się tym bardziej radykalne, im bardziej osobiście i na trwałe wiążemy się z tego typu ludźmi. Egoiści, a także ludzie niedojrzali i nieszczęśliwi dążą do tego, byśmy byli dla nich naiwną ofiarą, a nie mądrym darem. Ten bowiem, kto jest mądrym darem, stawia innym ludziom twarde wymagania po to, by oni również mogli uczyć się miłości i byli szczęśliwi. Właśnie dlatego największe wymagania stawiają ci, którzy najbardziej kochają. Tymczasem ten, kto nie chce lub nie potrafi kochać, pragnie przyjmować miłość od innych, jednak on sam nie staje się darem. Taka postawa prowadzi do toksycznych więzi, opartych na manipulacji, krzywdzie, przemocy czy przewrotności. Nic nie odbiera człowiekowi nadziei bardziej niż chore więzi. Ludzie, którzy nie kochają, dążą - nie zawsze świadomie - do tego, by nas z czegoś okraść. Czasem chcą naszego towarzystwa, naszej atrakcyjności, radości, cierpliwości. Czasem - naszych umiejętności, pracowitości, czy pieniędzy. Czasem pragną czegoś więcej. Próbują okraść nas z naszej czystości, wolności, z naszych największych wartości, marzeń i ideałów. To są złodzieje, którzy usiłują ukraść nas samych, naszą świętość i szlachetność. Chcą nas pozbawić naszych więzi z Bogiem, z samym sobą i z tymi, którzy nas naprawdę kochają.
 
Jednym z największych dramatów w relacjach między ludźmi jest kradzież małżeństwa. Taka sytuacja ma miejsce wtedy, gdy ktoś doprowadza drugą stronę do złożenia przysięgi małżeńskiej, mimo że on sam wie, iż nie ma zamiaru, lub nie potrafi, dochować takiej przysięgi wobec współmałżonka. Kradzież małżeństwa w tym znaczeniu dokonuje się zwykle przez oszustwo (udawanie kogoś lepszego), wzbudzanie litości (jestem bezradny, ale ty mnie uratujesz), manipulację (np. doprowadzając do współżycia seksualnego). Kto wejdzie w tego typu toksyczny związek, ten nie jest w stanie uchronić siebie i swoich dzieci od bolesnego cierpienia. Największym dramatem dla kobiety czy mężczyzny jest pomyłka w wyborze współmałżonka i rodzica własnych dzieci. Taka sytuacja jest znacznie bardziej radykalnym zagrożeniem nadziei niż trudności materialne, poważna choroba, czy inne najdotkliwsze nawet ciężary życia.
 
Dojrzale kochać drugiego człowieka to być nie tylko dobrym, ale też mądrym darem dla innych. To zatem być darem, który stawia stanowcze wymagania. Jeśli ten, kogo kocham, nie odpowiada miłością na miłość, lecz krzywdzi mnie, to - dopóki tak postępuje - pozostaje mi już tylko kochać go na odległość, czyli naśladować postawę mądrze kochającego ojca wobec marnotrawnego syna. Kochać dojrzale, to w taki sposób dobierać słowa i czyny, by wprowadzać kochaną osobę w świat dobra, prawdy i piękna. Trafny dobór słów i czynów to największy kunszt w miłości. Obowiązują tu dwie zasady. Pierwsza z nich brzmi: to, czy kocham ciebie, zależy ode mnie, ale to, w jaki sposób wyrażam miłość, zależy od Ciebie i od twojego postępowania. Zasada druga jest równie ważna: to, że kocham ciebie, nie daje ci prawa, byś mnie krzywdził. Obydwie te zasady potwierdził Chrystus, który ludzi dobrej woli uzdrawiał, rozgrzeszał, przytulał, stawiał za wzór, bronił przed krzywdą. Natomiast tych, którzy byli cyniczni, upominał, wzywał do nawrócenia i rozwalał im stoły. Tylko takie słowa i zachowania stwarzały tym ludziom szansę na refleksję i zmianę postępowania.
 
Nadzieja płynie nie tylko z tego, że kocham na wzór Jezusa, ale też z tego, że łączę się z ludźmi, którzy kochają mnie w podobny sposób. Największym umocnieniem nadziei jest budowanie więzi z kimś, kto pomaga mi dojrzale kochać! Ale to ode mnie zależy, czy przyjmę ten dar!
 
Jedna z moich studentek zmieniła się zupełnie pod wpływem spotkania z własnym dzieckiem na początku ciąży. Zerwała wszystkie toksyczne więzi i zatroszczyła się o to, by dojrzale pokochać samą siebie, bo tylko wtedy może dojrzale pokochać swoje dziecko. Człowiek, który kocha i jest kochany, jest człowiekiem największej nadziei.
 
ks. Marek Dziewiecki
 
 
Zobacz także
ks. Rafał Masarczyk SDS
Wigilijny opłatek stał się stałym elementem naszej Polskiej kultury, wszyscy wiemy do czego służy. Czasami możemy się dziwić, dlaczego w innych krajach ludzie nie łamią się opłatkiem. Tradycja wigilijnego opłatka ma swoje dwa źródła...
 
ks. Rafał Masarczyk SDS

Łaska sakramentu małżeństwa uzdalnia do troski o współmałżonka, do kochania go miłością Chrystusa, do pomocy w podnoszeniu go ze wszystkich jego upadków. Wymaga to wielkiej modlitwy, starań i ofiar duchowych. Niekiedy wystarczy tylko krótkim aktem strzelistym zawierzyć swego współmałżonka lub jakąś sprawę Bogu, np. „Jezu, Ty się tym zajmij! Jezu, ufam Tobie!”.

 
ks. Marek Dziewiecki
Pragnienie szczęścia jest tak intensywne, że człowiek nie musi być nieszczęśliwy, żeby czuł się nieszczęśliwy; wystarczy, że nie jest szczęśliwy. Radość to jedyny sposób istnienia, który sprawia, że człowiek ma ochotę żyć. Nie jest jednak łatwo być szczęśliwym, gdyż człowiek potrafi czynić to, co go od szczęścia oddala... 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS