Oślepieni cudownością zdarzenia nie zwykliśmy pytać: dlaczego Jezus organizuje całą tę sytuację, po co Mu ona? Przecież nie jest to pusty popis. Coś chce osiągnąć, czegoś nauczyć – czego inaczej ani pokazać, ani nauczyć nie sposób! W odpowiedzi na to pytanie bardzo pomaga uwaga, którą czyni Marek kończąc opis tej sceny. Wtedy oni tym bardziej zdumieli się w duszy, nie zrozumieli bowiem [zajścia] z chlebami, gdyż ich umysł był otępiały. Kluczowe znaczenie ma owo – zdumieć się.
W dzisiejszych czytaniach widzimy dwie postacie kobiece, dwie biedne wdowy odznaczające się wiarą i wielkodusznością. Pierwsze czytanie (1 Krl 17, 10-16) mówi o niewieście z Sarepty, doprowadzonej do nędzy wskutek posuchy i nieurodzaju. Na żądanie proroka Eliasza nie tylko podaje mu wodę do picia, lecz także chleb upieczony z ostatniej garści mąki. Podobny czyn zapisała Ewangelia (Mk 12, 38-44). Jezus, patrząc na ludzi rzucających pieniądze do skarbony w świątyni zauważył, że między bogaczy, którzy „rzucali wiele”, wmieszała się pewna wdowa i wrzuciła „dwa pieniążki”...