DRUKUJ
 
ks. Zbigniew Kapłański
Życie bez polepszaczy
Droga
 


- Pewnie dużo byłeś w szpitalach.

- Bardzo dużo, również w ośrodkach rehabilitacyjnych.

- Nie przygnębia Cię widok chorych, zwłaszcza dzieci? - To niewłaściwe słowo. Staję się poważny. Właśnie stąd wziął się cel mojego życia.

- To znaczy? - Chcę pomagać chorym, zwłaszcza dzieciom. Już od trzech lat jestem wolontariuszem i chodzę bawić się, grać, czytać czy odrabiać z nimi lekcje. A idę na politechnikę, aby konstruować jakieś techniczne udogodnienia. Sam przez jakiś czas, po ciężkich zabiegach jeździłem na wózku, wiem, co tam trzeba polepszyć.

Od tamtego wieczora wszyscy intensywniej przyglądali się plecom Jędrka, niektórzy nawet wypatrzyli skrzywiony kręgosłup. Ale to przecież nie jest ważne. Kręgosłup duchowy ma na pewno prosty, jeszcze bardziej to było widać, jak w niedzielę zobaczyliśmy go w lektorskiej albie.

Codzienne rekordy

Mama klasowych bliźniaczek, Basi i Doroty, Pani Irma, zawsze była w Radzie Rodziców, nieustannie jakoś pomagała szkole, a może nawet bardziej koleżankom i kolegom córek. Jest spokojna i zawsze pogodna, nie ukrywa zdenerwowania, ale mówi, co ją drażni i pokazuje, jak można ten powód usunąć. Porusza się tylko jakoś dziwnie, trochę jak robot.

Zakochaliśmy się wszyscy w Pani Irmie, jak dziewczyny zaprosiły na swoje 25 urodziny. Fajnie to wymyśliły - miały po 12 i pół roku, ale razem - równe dwadzieścia pięć. Po poczęstunku były konkursy, można było się tego spodziewać, Pani Irma nigdy nie poszłaby na łatwiznę, by puścić jakiś film i "mieć dzieci z głowy". Wszyscy lubiliśmy konkursy, bo człowiek musi wtedy pogłówkować, dowie się niejednej ciekawostki i jeszcze zwykle wygra jakiś drobiazg.

Usiedliśmy potem i poprosiliśmy mamę jubilatek, aby przyszła do nas.

Po pierwsze chcieliśmy, aby choć na chwilę przestała się krzątać, a po drugie wiedzieliśmy, że świetnie opowiada, chcieliśmy posłuchać. Opowiedziała parę dowcipnych i pouczających historyjek, a potem ktoś zadał pytanie, mieliśmy wrażenie, że za bardzo bezpośrednie: "A czemu Pani się tak dziwnie rusza?".

Pani Irma wcale nie poczuła się dotknięta. Zaczęła mówić: "Widzicie, po ostatnim porodzie (bliźniaczki mają młodszego o dwa lata brata) zachorowałam na jakąś chorobę podobną do zapalenia stawów czy reumatyzmu. Polega to na tym, że sztywnieją stawy. I mam wybór: albo pozwolić im zesztywnieć, albo pokonywać ból i chodzić. Wybieram to drugie".

I jedzenie wydało nam się smaczniejsze, i życie ciekawsze.

Ks. Zbigniew Kapłański

   
 
strona: 1 2 3