DRUKUJ
 
Wojciech Werhun SJ
Spoczynek w...?
Szum z Nieba
 


Doświadczenie pocieszenia duchowego bez przyczyny jest darem
 
Pierwsza myśl, która z tej klasyfikacji wynika, jest taka, że silne działanie Ducha Świętego w Odnowie jest przede wszystkim darem. Nie są one wyprodukowane przez człowieka, nie bazują na naszym intelekcie (co chyba wszyscy mieliśmy okazję zobaczyć), a nawet wręcz przeciwnie – czasem objawiają się wbrew wszelkiemu naszemu zrozumieniu. Jeżeli pozwalamy Panu Bogu w nas działać to pozwalamy Mu na różne natchnienia, którego celu po prostu nie znamy.

"Wiatr wieje tam, gdzie chce i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża" (J 3,8)
 
Tylko Pan Bóg zna cel tych natchnień i manifestacji Ducha Świętego i nie koniecznie musi go ujawniać. My tylko przyjmujemy coś, co On nam proponuje. Oczywiście bardzo często „modlimy się o”: o słowo, o charyzmaty, o uzdrowienie, o uwolnienie, itd. Ale nie ma w tym żadnej naszej zasługi, żadnej naszej przyczyny. Bo jeżeli jest w nas autentyczna prośba o charyzmaty, uzdrowienie, słowo, itp., to jest ona już uprzednio zainspirowana przez Ducha, który chce nam ich udzielić. Innymi słowy doświadczenie charyzmatyczne zaczęło się już zanim my zaczęliśmy się modlić: np. ktoś czuje silną inspirację do modlitwy o uzdrowienie za jakąś osobę – w takim przypadku sama inspiracja już jest doświadczeniem silnie działającego Ducha Świętego; innym razem ktoś modli się o coś w wielkim strapieniu mając poczucie, iż jest nie wysłuchiwany – nagłe doświadczenie pocieszenia jest wtedy wyraźnym znakiem na to, że jest ono darem od Pana Boga. Dlatego wszystkie doświadczenia silnego działania Ducha Świętego są przede wszystkim darem od Pana Boga, na który nie mamy żadnego wpływu ani mocy by je kontrolować. Bóg sam ich udziela wedle własnej woli.
 
„Spoczynek” rozeznany w ramach duchowości ignacjańskiej
 
Cel pocieszenia duchowego
 
W tej części spróbuję ocenić zjawisko „spoczynku” w świetle jego celu i charakteru daru. Jak przytoczyłem powyżej, św. Ignacy stwierdza, że doświadczenie „spoczynku” (jak i każdego innego doświadczenia pocieszenia) bardzo zbliża duszę do Boga, jest skierowane ku Bogu, powoduje uczucia, które daną osobę wznoszą do Boga. Patrząc z innej strony, Pan Bóg udziela „spoczynku” konkretnej osobie, żeby ją bardziej pociągnąć do Siebie. „Pociągnąć so siebie” ma tutaj dwa znaczenia: (1) jednostkowy – podczas samego doświadczenia Pan Bóg chce się do danej osoby bardzo zbliżyć oraz (2) pedagogiczny – Pan Bóg stosuje takie doświadczenie wiedząc, że w ogólnym procesie rozwoju danej osoby „spoczynek” będzie dla niej postępem i impulsem ku głębszemu budowaniu relacji z Nim. Chciałbym się skupić na tym drugim znaczeniu.
 
Sądzę, na mój ludzki rozum, że doświadczenie tak silnego doświadczenia jak „spoczynek” w procesie rozwoju człowieka wierzącego mógłby, tzn. może ale nie musi, mieć zastosowanie pedagogiczne w trzech różnych porach. (Oczywiście można mi zarzucić narzucanie ludzkiej logiki Panu Bogu, ale wydaje mi się, że Pan Bóg jest dobrym pedagogiem znającym dobrze naturę człowieka, którą sami poznajemy wraz z rozwojem psychologii, pedagogiki, socjologii, itd. ) Te trzy pory to: (1) sam początek drogi duchowej - pierwszy moment doświadczenia Pana Boga; (2) głębokie uzdrowienie i uwolnienie; (3) doświadczenie mistyczne u dojrzałej duchowo osoby. Z pedagogicznego punktu widzenia pierwsza pora jest momentem, w którym Pan Bóg chce zauroczyć i pociągnąć do siebie kogoś, kto jest bardzo daleko i jest bardzo pogrążony. Daje mu przedsmak przyszłych dóbr, przedsmak swojej Obietnicy, do której chce go zaprosić. Doświadczenie jest silne, żeby osoba faktycznie weszła na tę drogę i uwierzyła Panu Bogu. Pierwsza pora może być również doświadczeniem drugiej, kiedy łączy się z uzdrowieniem i uwolnieniem. Natomiast sama druga pora może wystąpić w dowolnym momencie życia duchowego, kiedy osoba będzie naprawdę bardzo zgnębiona, zamknięta, poraniona i zniewolona. Nic wtedy nie jest w stanie jej pomóc oprócz bezpośredniej interwencji kochającego Boga. Takie doświadczenie uzdrowienia wewnętrznego, kiedy wszystko „puszcza” i się rozluźnia, objawia się w sferze fizycznej, psychicznej i duchowej na różny sposób: płacz, śmiech, spoczynek, itp. To są typowe przykłady silnego pocieszenia duchowego bez przyczyny, zgodne z jego celem. Wtedy wyraźnie Pan Bóg się udziela, bo tylko tak może te osoby podnieść i zbliżyć do Siebie. W końcu trzecia pora to doświadczenie mistyczne u osoby bardzo rozwiniętej duchowo. Wtedy „spoczynek” może być jednym z, choć wcale nie koniecznym, przejawem silnego zjednoczenia z Panem Bogiem. Poza tymi trzema porami uważam, że „spoczynek” nie służy celom pedagogiki Bożej. To co najbardziej kształtuje, umacnia i rozwija naszą relację z Panem Bogiem w pozostałych porach (które de facto stanowią większość życia duchowego) to naśladowanie Jezusa w naszych codziennych sytuacjach, co wiąże się z wytrzymywaniem napięcia, trwaniem w ufności pomimo smutku, usychaniem na pustyni, akceptowaniem słabości i grzechu świata, podejmowaniem konkretnych ćwiczeń duchowych, itd., itp. Dojrzałość duchowa wyraża się w życiu Jezusa, które było pełne trudu, niezrozumienia, prześladowania, rezygnacji, opuszczenia ale mimo to było życiem z Ojcem, w obecności Ojca.
 
strona: 1 2 3