Czy człowiek ma prawo do popełniania błędów? Jeśli tak, to czy każdy? Analizując sposób wychowania wielu pokoleń, można dojść do wniosku, że polegał on na tym, aby nauczyć nas żyć bez żadnej wpadki. Każdy błąd jest przecież oceniany, jeśli nie stopniem, to minusem lub też uwagą – pisemną lub ustną. Oczywiście to dorośli wystawiają ocenę dzieciom i młodzieży. I nie mam tu wcale na myśli tylko szkoły. Takie podejście do sprawy nie przynosi jednak rezultatu w postaci bezbłędnych i nieomylnych dorosłych, którzy nigdy nic nie zepsują i o niczym nigdy nie zapomną...
Księgą Nowego Testamentu, która najszerzej zajmuje się kwestią prześladowania wiernych, jest niewątpliwie Apokalipsa św. Jana. Wbrew pozorom (i utartym opiniom) celem tej księgi nie jest straszenie czytelników straszliwymi wizjami, ani zniechęcanie ich niezrozumiałymi symbolami. Apokalipsa to księga nadziei; ma dawać otuchę wiernym, którzy doświadczają ucisku i zdaje się im, że Bóg o nich zapomniał, że bieg historii jakby dawno zatracił swój sens, zdany na łaskę szaleńców dzierżących władzę.