Księga Rodzaju 1, 14-19 opisuje poetyckim językiem jak Bóg stworzył słońce, księżyc i gwiazdy. Są one światłami na sklepieniu niebieskim. W pierwszym dniu Bóg stworzył Niebo i ziemię, światło i ciemność. W drugim dniu stworzył natomiast sklepienie, które niejako zasłoniło (ukryło) Niebo, a zarazem zostało także nazwane niebem. Mamy więc do czynienie z dwoma niebami. Pierwsze Niebo, w którym mieszka Bóg z aniołami (zastępami niebieskimi), i drugie, także nazwane niebem, w którym „zamieszkują słońce, księżyc i gwiazdy”.
Co pewien czas niemałe poruszenie wywołują wśród wiernych pewne „innowacje” wprowadzane do liturgii. Należą do nich m.in. tańce. Czy taniec może sprzyjać modlitwie lub też być jej formą? Odpowiedź brzmi: tak! Kiedy duch wznosi się do Boga w czasie modlitwy, może się w nią angażować również całe nasze ciało. Taniec w sposób szczególny odzwierciedla naszą radość. Święty Tomasz z Akwinu, chcąc wyrazić, czym jest niebo, opisał je jako taniec wykonywany przez aniołów i świętych. Nic nie stało zatem na przeszkodzie, aby król Dawid wielbił Boga, tańcząc. Ale czy aby na pewno czasem odpowiednim do tańca jest liturgia?