Skok edukacyjny
Nie ma w Europie takiego kraju, który wykonałby tak wielki skok edukacyjny, jaki miał miejsce po 1989 roku w Polsce. Wówczas z klasy kończącej maturę tylko 16% rozpoczynało studia wyższe.
Obecnie jest to prawie 60%. W Estonii i na Litwie jest zbliżony przyrost, ale są to malutkie społeczeństwa. W Polsce jest to istna rewolucja edukacyjna. To dokonało się z pieniędzy rodziców. Państwo niewiele się do tego przyczyniło poza przyzwoleniem na prywatne wyższe uczelnie i tworzenie nowych wydziałów na państwowych. To jest sukces dokonany sumptem społeczeństwa.
Kształcący się młodzi ludzie nosili w sobie nadzieję, że przed magistrami będą się otwierać drzwi, a oto stanęli przy "zmywaku'' w Irlandii albo w Anglii; pokolenie nie spełnionych nadziei... O tym trzeba pamiętać: że oni noszą w sobie żal i frustrację. Badania pokazują, że ich nastawienie jest takie: twarzą do rynku, do demokracji bokiem.
Państwo jest dla nich nieprzyjazne. Jeśli myślą o polityce, to uważają, że jest to dziedzina niewarta zaangażowania. Chociaż polska młodzież znajduje się po Grekach na drugim (w Europie) miejscu, jeśli chodzi o patriotyzm, to również mówią oni wprost: oszukani nie kochają.
W tym skoku edukacyjnym najbardziej rozwinęły się studia humanistyczne. Zanikają studia techniczne. Cała Europa trzęsie się, aby rozwinąć tzw. sciences, a więc studia przyrodnicze. To są studia droższe, trudniejsze do zorganizowania i trudniejsze dla studentów. Młodzi tych studiów unikają; chcą iść na studia humanistyczne. Dlaczego o tym tutaj mówię? Otóż studia techniczne i przyrodnicze z góry określają profil zawodu, kierunku życia. Po studiach humanistycznych trudniej określić swoje miejsce w społeczeństwie. Dlatego wielu młodych ludzi po studiach humanistycznych jest nadal zagubionych. Nie wiedzą, co mają robić. Kim są? Wykształceni, ale bez zawodu. To nie stabilizuje życia, przedłuża okres poszukiwań tożsamości społecznej[7].
Nowe rozrywki
Media tworzą w coraz większym stopniu gusta, styl, sposób myślenia. Badania wykazują, że tego samego dnia i o tej samej godzinie program Big Brother ogląda 230 tysięcy widzów, a program Bar 460 tysięcy. Jeżeli jest tak nawet w Wielki Czwartek, Wielki Piątek i w Wielką Sobotę, jeśli oglądalność reality show tego rodzaju nie spada nawet w takie dni i jeśli zabawia się w ten sposób tak wielu ludzi, to prawdopodobnie za jakiś czas coś się zmieni (o ile już się nie zmieniło) w ich myśleniu i przeżywaniu - raczej nie na korzyść...
Dzisiaj młody człowiek ogląda telewizję ponad cztery godziny dziennie. Opublikowane cztery miesiące temu wyniki badań na temat używania przez młodych ludzi komputera i internetu pokazują, że generalnie rzecz biorąc, tygodniowo młody człowiek spędza przed komputerem 30 godzin. To jest tyle samo, ile spędza się tygodniowo godzin w szkole.
Po co młodzi sięgają do internetu?
1. pornografia,
2. rozrywka - gry,
3. przesyłanie komunikatów,
4. akcje typu "kupię - sprzedam",
5. szukanie informacji potrzebnych do szkoły[8].
Operatywność za wszelką cenę
Cywilizacja, w której przyszło kształcić się i dojrzewać młodemu pokoleniu, wielką estymą darzy słowo "operatywność". Dlatego mnożą się kursy, przeszkolenia, warsztaty, a wszystko to po to, aby wiedzieć, jak coś wykonać, aby być operatywnym w danej dziedzinie. Na witrynach księgarń coraz więcej książek o znamiennych tytułach: Jak umeblować mieszkanie, Jak urządzić ogród, Jak obsługiwać komputer. To wszystko ma charakter instruktażowy. Ten styl zakrada się też do programów edukacyjnych. Chodzi o to, aby przyszły Polak był sprawny, skuteczny, po prostu operatywny. Sugeruje to, że najważniejszą rzeczą dla przyszłych pokoleń będzie nie tyle wiedzieć, dlaczego coś robię, ale to, żeby wiedzieć jak. Operatywność staje się kryterium edukacji młodzieży. Dotychczas w kształceniu starano się pogodzić oba te elementy: to, żeby wiedzieć, dlaczego coś robię, z tym, jak to zrobić. Czyżby teraz chodziło o nową grupę operatywnych robotników, którzy przeszkoleni "polską szkołą", będą wiedzieć jak, a nie będą szukać uzasadnień – dlaczego?
Kierunek niełatwy do przewidzenia
Czy młodzież jest nadzieją społeczeństwa? Wyniki badań mogłyby nastrajać pesymistycznie. Ale po pierwsze, badania socjologiczne pozwalają zbadać tylko pewną część rzeczywistości. Człowiek jest w swoich przeżyciach, postawach bogatszy niż opis socjologiczny. Po drugie, wiek dojrzewania jest czasem szybkich przemian, które się w człowieku dokonują - przemian, których kierunek niełatwo przewidzieć.
Młodzi są jak łąka na wiosnę. Po zimie może być na tej łące dużo brudu, rozpadających się resztek, ale w wiośnie jest taka siła, że wszystko przezwycięży. Zieleń trawy pokonuje zimową szarość. Kwiaty wyrastają nawet na butwiejących resztkach. W młodzieży jest ogromna siła, moc przemiany. Dlatego mimo wszystko jest w niej nadzieja.
Ks. Krzysztof Pawlina
Przypisy:
[1]S. H. Zaręba, Dynamika świadomości religijno-moralnej w warunkach przemian ustrojowych w Polsce, Warszawa 2003.
[2]K. Pawlina, Polska młodzież przełomu wieków, Warszawa 1998.
[3]S. H. Zaręba, W kierunku jakiej religijności? Studia nad katolicyzmem polskiej młodzieży, Warszawa 2008.
[4]J. Mariański, Powrót sacrum, ,,Tygodnik Powszechny" nr 39 (3090), s. 14-15.
[5]A. Potocki, Wychowanie religijne w polskich przemianach, Warszawa 2007, s. 381-395.
[6]T. Szawiel, Urzeczeni przez rynek? Stosunek młodzieży do rynku, pieniędzy i pracy, w : Młodzież szkolna o rynku i demokracji, Warszawa 1999, s. 24-52.
[7]K. Pawlina, Religijność współczesnej młodzieży - portret socjologiczny i dylematy, w: "Człowiek - Niepełnosprawność - Społeczeństwo" nr 2 (4) 2006, s. 13-21.
[8]Tamże.