W dniu święceń dziennikarka zapytała mnie „dlaczego?”. Odpowiedziałem jej, że Panu Bogu się nie odmawia. To przekonanie nadal we mnie głęboko tkwi. Jak Pan Bóg woła, to trzeba iść. Był czas kiedy mocno przeżywałem śmierć żony. Pisałem trochę wierszy. Ale to był też czas, kiedy powołanie zaczynało się we mnie krystalizować. Nie na zasadzie impulsu, ale coraz intensywniej o tym myślałem.
O powołaniu, rodzinie i kapłaństwie opowiada ks. Antoni Kieniewicz, który po śmierci swojej żony, w wieku 69 lat, został kapłanem.
W Ewangelii według św. Marka jest opisana scena powołania apostołów, która dużo mówi nam o profilu ucznia. Pan Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu (Mk 3, 13-14a). W polskim tłumaczeniu mamy „ustanowił”, czasownik grecki mówi „uczynił”. Wydaje mi się, że to słowo „uczynił” oddaje taki permanentny proces kształtowania i „czynienia” ucznia o profilu według serca Pana Jezusa.