Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Możemy mówić o pewnych poziomach modlitwy różańcowej. Trzeba umieć w tej modlitwie łączyć umysł i serce, czyli uczucia z zaangażowaniem umysłu, który rozważa daną tajemnicę. Wchodząc głębiej w tę modlitwę, doświadczamy także zjednoczenia z Matką Bożą. Kiedy refleksyjnie czy kontemplacyjnie rozważamy tajemnice różańcowe, zyskujemy łaskę mistycznego zjednoczenia z osobami, do których kierujemy słowa modlitwy.
Modląc się, mam uzgadniać moją wolę ze zbawczą wolą Boga – mówi abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, w rozmowie z Ireną Świerdzewską.