Optymizm a pesymizm
Ciekawe podejście do tego problemu prezentuje M. Seligman w wydanej przed paru laty książce Optymizmu można się nauczyć. Nawiązując do tzw. teorii atrybucji zwraca uwagę, iż nasz optymizm bądź pesymizm zależy do tego jak spostrzegamy przyczyny sukcesów i porażek, które odnosimy. Pesymista może popsuć sobie nawet smak sukcesu, gdy jego przyczynę upatrywać będzie nie w swoich zasługach czy zdolnościach, lecz jako zależną od przypadku ("udało mi się tylko"), czy też innych osób (" łagodnie oceniali moją pracę"). Co więcej, pesymista po odniesieniu porażki może ją przypisywać swoim cechom wewnętrznym, jak np. niska inteligencja, czy też nieco mniej negatywnie: brak zdolności specjalnych (np. matematycznych czy językowych). Optymista natomiast będzie spostrzegał sukces jako wynik własnych mocnych stron, a porażkę jako skutek bądź przyczyn zewnętrznych ("zadanie było zbyt trudne"), bądź tkwiących w sobie, ale mających charakter zmienny, takich jak wysiłek czy czas poświęcony na wykonanie zadania.
Przełamywanie bierności
Z opisanej powyżej koncepcji wynika, że osoba borykająca się z problemem bezrobocia może chronić się przed pesymizmem stosując optymistyczny sposób wyjaśniania zdarzeń: sukcesy przypisywać swoim wewnętrznym, stałym właściwościom o możliwie najszerszym zakresie, zaś w przypadku porażek nie pomijać przyczyn zewnętrznych, co uwalnia od poczucia odpowiedzialności za sprawy, na które obiektywnie nie mamy wpływu, a tam gdzie wina leży po naszej stronie, przypisywać ją właściwościom zmiennym, o małym zakresie. Zmiana sposobu patrzenia na przyczyny zdarzeń nie jest łatwa, ale przy pomocy grupy wsparcia, a przynajmniej lektury wspomnianej książki Seligmana może się powieść, zmniejszając niepotrzebne obciążenia psychiczne. Trzeba tylko przestrzec przed pokusą przerzucania pełnej odpowiedzialności za porażkę na otoczenie, co jest mechanizmem obronnym stosowanym już przez uczniów w podstawówce, którzy tłumaczą swoje słabe oceny złym humorem nauczycielki, pomyłką w zadaniu i innymi niezależnymi czynnikami.
Taka strategia nie mobilizuje do aktywnego korygowania własnych błędów i skłania raczej do biernego czekania, by coś zmieniło się w naszym otoczeniu. Wspomniany mechanizm obronny może znajdować wsparcie w specyficznie interpretowanych treściach religijnych. To Opatrzność jest odpowiedzialna za nasz los, a my możemy co najwyżej czekać na realizację nieznanych nam planów.
Duszpasterstwo akcentujące odpowiedzialność człowieka obdarzonego wolną wolą może być pomocne w przełamywaniu bierności osoby, która boleśnie przeżywa swoją trudną sytuację.
Niekorzystny wpływ bezrobocia na osobowość człowieka może być - jak starałam się wykazać - różnorodny. Zazwyczaj równocześnie działa kilka mechanizmów wzmacniając się nawzajem, co potęguje subiektywnie przykry stan emocjonalny. Ważne jest, by te negatywne emocje były w stanie zmobilizować bezrobotnego do działania, walki o zmianę swojej sytuacji, a nie miały jedynie destrukcyjnego charakteru.
Barbara Braun
Wbrew szeroko rozpowszechnionej w naszym kraju opinii, Jezus nie objawił prawa moralnego, lecz pełną miłości relację. Dekalog był już wówczas znany – Mojżesz zapoznał świat z wymogami życia Bożego w społeczności. Jezus natomiast objawił światu relację i bliskość. Pokazał ludziom w jaki sposób można być blisko ze sobą nawzajem i z Bogiem.
Każdą wędrówkę, podróż, znajomość lub przyjaźń można podzielić na poszczególne etapy. Początek zazwyczaj związany jest z zachwytem i pragnieniem głębszego poznania, które wiąże się z trudem i zmianą swojego życia. Dalej mamy do czynienia z pewnym ugruntowaniem, utwierdzeniem i zbieraniem konkretnych owoców.