logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wojciech Surówka OP
Bóg i wieczność
Wydawnictwo Esprit
 


Nasze serca powinno przepełniać, tak jak pierwotny Kościół, radosne wołanie Maranatha – Przyjdź, Panie! Jak jednak wzbudzić w sobie to oczekiwanie? Co zrobić, by przestać mówić, że się wiecznie nie ma czasu? I czy w Kościele pochłoniętym zamętem oraz kryzysem możemy odnaleźć prawdziwy pokój duszy?

Marana tha! Zapraszamy do codziennych rozważań w dniach od 18 do 25 grudnia 2020 roku.
 
 
 
Ojciec Wojciech Surówka OP w swojej najnowszej książce pragnie przypomnieć, że chrześcijaństwo rozpięte jest pomiędzy tym co "już" i "jeszcze". Nasze serca powinno przepełniać, tak jak pierwotny Kościół, radosne wołanie Maranatha - Przyjdź, Panie!

Wydawca: Esprit
Format: 145 x 205 mm
ISBN: 9788366407763
Ilość stron: 208
Rok wydania: 2020
Rodzaj okładki: Miękka 
  

 
dzień III: 20 grudnia
 
Stoimy wobec nowych wyzwań, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi. Często czujemy się zagubieni. Jestem przekonany, że w czasach zamętu tym bardziej należy dołożyć wszelkich starań, aby odnaleźć perspektywę wieczności, aby na nowo Bóg stał się obecny w życiu naszych wspólnot. Bóg żywy, wszechmocny i wieczny, a nie jedynie Jego namiastka. Dla pierwszych chrześcijan perspektywa ostateczna była podstawowym wektorem ich życia. Obecnie trzeba do tego powrócić. Należy zmienić kierunek: powracać nie do przeszłości, ale do przyszłości.
 
Przez lata katechezy przyzwyczajono nas, że wszystko zaczyna się od stworzenia świata, od Adama i Ewy, i grzechu pierworodnego. Musimy koniecznie odwrócić pers pektywę. Dla nas wszystko zaczyna się nie od stworzenia, nawet nie od odkupienia, ale od przyjścia Chrystusa w chwale. To Jego przyjście jest przecież momentem naszego nawrócenia, czyli naszego chrztu. Wtedy spotykamy się ze Zmartwychwstałym. Życie chrześcijanina jest nie tylko wspominaniem tego, co wydarzyło się w historii zbawienia, jest przede wszystkim spotkaniem z Tym, który stale do nas przychodzi. Apostoł Paweł nazywa Chrystusa: „Ten, który przychodzi” (ho erhomenos). Nie: „Ten, który przyszedł”, ani: „Ten, który przyjdzie”, ale właśnie: „Ten, który przychodzi”. Jest to stały proces wchodzenia wieczności w nasze życie. Trzeba odwrócić wektor katechizmowej wyk ładni wiary, który rozpoczyna się od stworzenia świata, aby następnie poprzez tajemnicę odkupienia doprowadzić nas do czasów ostatecznych. W życiu duchowym należy wszystko rozpoczynać od końca. Życiem duchowym rządzi nie logika systematycznego wyk ładu wiary, ale logika miłości, logika oczekiwania na przyjście Pana. Dlatego pierwotny Kościół przenikało radosne wołanie: Marana tha! – Przyjdź, Panie! 
 
Jak żyć w tych dwóch perspektywach w kulturze chwili i w Kościele dotkniętym zamętem? Jak przyzwyczajać się do wieczności?
 
(...)
 
Koptyjski mnich Matta el-Maskîne pisał, że „według Księgi Apokalipsy człowiek nie ma mówić: «Przyjdźcie», ale raczej: A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!»” [1]. Nieskończone pragnienie naszego serca zaczyna wołać ku wieczności.
 
Żyjemy ciągle w perspektywie dwóch nieskończoności: naszego serca i wieczności. Im bardziej zbliżają się one do siebie, tym bardziej żyjemy w tym świecie, ale jesteśmy już nie z tego świata.
 
_____________________________
 
[1] Matta el-Maskîne, Komunia miłości, tłum. J. Dembska, Tyniec 2008, s. 272.
_____________________________
 
fragment: Wojciech Surówka, Bóg i wieczność, Wydawnictwo Esprit 2020, s. 18-20 oraz s. 22-23.

1 2  następna
Zobacz także
Jacek Poznański SJ
W naszej zabieganej, poszarpanej i powierzchownej codzienności trudno nam dojść do wyciszenia i skupienia. Nie potrafimy nieraz znaleźć czasu na odpoczynek, a co dopiero na dłuższą (np. pięciominutową) modlitwę. Jednak biografie wielu świętych pokazują, że kontemplatywny stan, a nawet mistyczne doświadczenia często były ich udziałem właśnie w tym okresie życia, gdy byli zajęci mnóstwem spraw. Przykładem może być Ignacy Loyola, a w naszych czasach Matka Teresa z Kalkuty czy Jan Paweł II. 
 
Sławomir Rusin
Mamy bardzo silną potrzebę doświadczenia obecności Boga. Ona może być, i często jest, szczera, ale Bóg to nie są nasze uczucia – nawet te najpobożniejsze. Niedawno rozmawiałem ze studentką, która uważa, że nie wierzy, ale "bardzo chciałaby być nawrócona". Kiedyś uczestniczyła w spotkaniu grupy modlitewnej i tam przez chwilę poczuła Bożą obecność. Kiedy jednak wyszła ze spotkania, odczucie minęło. Czy to był Bóg?

O dojrzewaniu w wierze z o. Jackiem Prusakiem SJ, teologiem i psychoterapeutą, rozmawia Sławomir Rusin
 
O. Anselm Grün OSB
Gdzie odnajdujesz w sobie ślady pulsującego życia? Wokół tego pytania koncentruje się ostatecznie duchowe towarzyszenie. Gdzie czujesz, że żyjesz pełnią życia? Gdzie pozostajesz w zgodzie z samym sobą? Wtedy ktoś zaczyna opowiadać, jak bardzo jest obecny podczas wędrówki przez las, jak potrafi zapomnieć o sobie i zatopić się całkowicie w danej chwili.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS