logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
S. Teresa Paszkowska
Bóg jest zajmujący
Pastores
 


Zasiewać semina Verbi na ziemi rodzącej cierń i oset
 
Prezbiter, modląc się, nabywa świadomości, że „ziemia”, na której ma zasiewać ziarno Słowa, to teren niezbyt urodzajny, często wręcz skażo-ny. W pracy pasterskiej doświadcza gorzkiej prawdy słów, które Adam usłyszał po grzechu: „Cierń i oset będzie ci ona rodziła” (Rdz 3,18). Doświadczy zarazem, że ostatecznie to Ojciec jest Tym, „który (...) uprawia” (J 15,1), czyniąc człowieka swym współpracownikiem. Będzie mógł przeżyć doświadczenie Jeremiasza, który wyznał: „«Widzę gałązkę drzewa czuwającego». Pan zaś rzekł (...): «Dobrze widzisz, bo czuwam nad moim słowem, aby je spełnić»” (Jr 1,11-12).
 
Ziemia stała się przeklętą (por. Rdz 3,17) z tego powodu, że człowiek, z ziemi wzięty, dał posłuch innemu słowu niż słowo Boga. To przekleństwo wciąż ujawnia władanie nad człowiekiem – słowo zwodziciela, słowo człowieka wydaje się wciąż bardziej życiowe niż rozstrzygnięcia objawione przez Boga. Powołaniem prezbitera jest systematycznie i cierpliwie oczyszczać z ostów i cierni grunt ludzkiego serca, aż zacznie przynosić plon w swoim czasie. Po to się narodził, „już w łonie matki (...) poświęcony na proroka, aby wyrywał, tracił i niszczył, jak również budował i sadził” (Syr 49,7).
 
Prezbiter, który gorliwie się modli, pozostanie wierny podstawowej zasadzie: „Siewca sieje słowo” (Mk 4,14), które nie od niego samego pochodzi! W ziemię dotkniętą przekleństwem wsiewa Ziarno-Słowo zrodzone z Ojca, które w Nim dojrzało i przyniosło Jego życie w dojrzałej postaci na ziemię.
 
Dla prezbitera, który jest homo Dei, rajskie przykazanie: „Bądźcie płodni...” ma postać troski o płodność własnego ducha i o przekazywanie ziemi nowego życia, wprost ze ródła życia – z łona Ojca. Szuka on radości nie tyle w nauczaniu nieumiejętnych (jeden z dobrych uczynków co do duszy), ile raczej w świadomości, że zasiewa semina Verbi w tych, których Bóg usynowił w Chrystusie. Gdyby rozpoczynając głoszenie Słowa, zastanawiał się: „Co ja im powiem?”, nie byłby jeszcze apostołem, gotowym do podjęcia posłannictwa. Ujawniałby tym pytaniem, że mocniej przeżywa siebie niż Słowo, które ma zasiać. W takiej sytuacji łatwo o wypalenie, gdyż koncentracja na sobie zawsze ostatecznie wiedzie do znużenia, frustracji z powodu braku satysfakcji, wreszcie do cynizmu. Kiedy zaczyna pytać: „Panie, co chcesz im powiedzieć?”, jest gotów do posługi i może prosić Pana: „Oto ja, poślij mnie!” (Iz 6,8). I pójdzie, nie czując się przymuszonym, ale wręcz zaszczyconym przez Boże wybraństwo.
 

Strzec się „trupiego wyglądu” słów
 
Podobno Ludwig Wittgenstein nigdy nie pisał wykładów, gdyż uważał, że słowa spisane mają „trupi wygląd”. Dopiero po wygłoszeniu tego, co powinno znaleźć się w temacie, pozwalał na utrwalenie słów, które pojawiły się „na żywo” jako wyraz myśli.
Dziś ludzie często stawiają zarzut kaznodziejom czy katechetom, że ich mowa „ma trupią postać”, czyli „ma się nijak do życia”, rozmija się z życiem („mowa-trawa”, „trucie”). Przysłowiowe „prawienie kazań” to tylko moralizowanie, mędrkowanie, żonglowanie słowami obliczonymi na efekt. Można żywić uzasadnione podejrzenie, że taką postać głoszeniu słowa Bożego nadaje ten, kto potraktował je jako nieżyciowe, zwietrzałe, nieadekwatne do obecnej rzeczywistości. Taki mówca nie działa życiodajnie, nawet jeśli przygotował wystąpienie, wydobywa z siebie słowa nieuduchowione po Bożemu, nieożywione przez Uświęciciela. Daleki jest od zasady wskazanej przez św. Piotra: „Niech to będą jakby słowa Boże!” (1 P 4,11).
 
Homilia w postaci felietonu czy wykładu akademickiego to produkt bezsensowny. Posługa Słowa zachodząca w sytuacji liturgicznej wchodzi w zakres formacji duchowej, a nie tylko intelektualnej. Tym, których Bóg wybrał do  uświęcenia,  prezbiter  wskazuje,  że zamysły Ojca stają się ciałem w Kościele, jak niegdyś stawały się w Jezusie Chrystusie. Liturgia jest miejscem i czasem dokonującego się właśnie Objawienia.  Celebrans  i  uczestnicy,  zzuwszy  sandały  pychy  i  mentalności światowej, przybliżają się do Płonącego Krzewu, by usłyszeć wskazania na dziś, na kolejny tydzień.
 
 
Zobacz także
Siostry z Przasnysza
Dobrze pamiętam jedne rekolekcje, na które pojechałam pełna nadziei, ze w końcu będę mogła spokojnie zastanowić się nad dalszą drogą życia i dobrze „przemodlić” decyzję. Pan Bóg jednak postanowił inaczej i akurat wtedy całkowicie zniknęła owa – towarzysząca mi już tak długo – potrzeba serca i nie byłam w stanie w ogóle modlić się w intencji rozpoznania powołania...
 
Siostry z Przasnysza
Wielbicieli precjozów niezwykle inspiruje przypowieść o drogocennej perle (Mt 13, 46). To szczególny rodzaj ozdoby i biżuterii. Drogocenna perła stanowi metaforę skarbu tak wielkiego, że warto za niego wszystko dać, a nawet zaprzedać siebie, jak kiedyś św. Antoni Pustelnik. Legenda głosi, że perły zrodziły się z kropelek rosy napełnionych światłem księżyca, a inna – że to łzy wypędzonych z raju Ewy – koloru różowego, czarnego – Adama.
 
Joanna Sztaudynger

Maryja odkryła prawdę – Bóg, który mnie kocha, ma najlepszy pomysł na moje życie. I to na zawsze wyznaczyło kierunek Jej życia, które nie zawsze było radosne i przyjemne. Ale było takie, jakie miało być. Wraz z Józefem stworzyła dom dla niezwykłego Dziecka, otoczyła Je miłością i wychowała. Musiała być niezwykła, skoro Bóg ją wybrał. A może właśnie była zwyczajna? 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS