logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Grzegorz B. Błoch OFM
Cierpienie + miłość = radość
Źródło
 


Brat Leon następnie opowiadał, że on i inni bracia, przerażeni tym widokiem, pouciekali. Gdy wrócili, św. Franciszek zganił ich za to, że nie mieli wiary w skuteczność jego modlitwy i oświadczył, że nie odczuwał żadnego bólu. Czy jest to możliwe? Czy naprawdę Franciszek nie odczuwał bólu? Jak można wytłumaczyć to przedziwne zjawisko?

Tu dochodzimy do sedna sprawy, jeśli chodzi o rozwiązywanie problemu cierpienia przez św. Franciszka. 

Wielkie zdziwienie

Na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku obszernie na ten temat wypowiadała się Matka Bazylea, zakonnica z ewangelickiej wspólnoty Sióstr Maryi w Darmstadt-Eberstadt. Jak opisuje owa protestancka zakonnica o dużym zmyśle ewangelicznym, miała ona życie niełatwe, pełne przeciwności, zmagań i cierpień. Do jej rąk przypadkowo dotarło pewne czasopismo franciszkańskie, zaś zamieszczony w nim tekst o tym, że Franciszek gorąco pragnął dzielić życie Chrystusa cierpiącego wywołał w niej wielkie zdziwienie. 

Matka Bazylea sama także została doświadczona przez cierpienie, gdy chorując przez pięć miesięcy nie opuszczała łoża boleści. Słysząc w tym czasie o Alwerni, zapragnęła wybrać się tam. Aż dwukrotnie miała okazję być w Alwerni, dzięki czemu nauczyła się od św. Franciszka wielkiej rzeczy, którą - używając jej słów - w dużym skrócie można przedstawić następująco:

"Zrozumiałam, że to właśnie Franciszek daje rozwiązanie problemu cierpienia, które w dzisiejszym świecie nurtuje wiele umysłów. W św. Franciszku widzimy człowieka, który opanował cierpienie. Nauczył nas metody jego rozwiązywania: Kochał cierpienie i miłością przekształcał je w radość. Pragnę wyjaśnić to lepiej: Św. Franciszek kochał cierpienie tylko dlatego, że kochał Pana Jezusa, jak małżonka zakochana w swym mężu, pragnie razem z nim iść tą samą drogą chociaż byłaby ona pełna cierni. U Franciszka miłość do Jezusa jest tym, co rozpala miłość do cierpienia".

"I to jest logiczne: gdy kocham Jezusa, jestem jedno z Tym, który jest szczęściem i radością w sobie samym. Przeto każde cierpienie z Chrystusem, jednoczenie się w Jego Męce, winno być dla nas największym szczęściem. To odczuwałam w historii św. Franciszka. Dzisiaj chciałabym śpiewać pieśń pochwalną na cześć tajemnicy świętych ran. Z tych ran bowiem wytryska siła, zwycięstwo i życie".
 
Sekret duchowej radości

Jak łatwo można stwierdzić, Matka Bazylea okazała się pojętną uczennicą św. Franciszka. Odkryła bowiem sekret jego duchowej radości w cierpieniu i przekazała nam wszystkim Franciszkowe rozwiązanie problemu cierpienia w matematycznej niemal formule:

Cierpienie + miłość = radość.

 

Innymi słowy: jeżeli ktoś cierpi, fizycznie czy duchowo, ale cierpi z miłości do Chrystusa, to tą miłością gasi niejako cierpienie albo przynajmniej je łagodzi; po prostu przestaje je odczuwać, a za to jego serce napełnia się radością duchową, która jest zapoczątkowaniem radości wiecznej.

... ale i w Krzyżu zbawienie

Na świecie było i jest zawsze dużo ludzi cierpiących, w różnym stopniu i w rozmaity sposób. Ponieważ człowiek jest istotą fizyczno-duchową, więc i jego cierpienia są natury bądź fizycznej, bądź duchowej czy psychicznej; te ostatnie bowiem mogą być o wiele bardziej przykre i dotkliwe niż te pierwsze.

Na zakończenie pozostaje tylko wyrazić gorące życzenie, aby ci wszyscy, którzy zostali dotknięci jakimkolwiek cierpieniem, nauczyli się od św. Franciszka jego wspaniałej i na wskroś chrześcijańskiej metody rozwiązywania wszelkich trosk, kłopotów, bólów i cierpień.
Oby wszyscy mogli się przekonać, że trwałego i poprawnego rozwiązania ludzkich cierpień nie przyniosą: narkotyki, alkohol, rozrywki, podróże, dyskoteki, gry czy zabawy, ani nawet współczesna, wysoko rozwinięta medycyna. Może to sprawić jedynie prawdziwa i serdeczna miłość do Chrystusa, do Jego Męki i Krzyża, albowiem słuszne są słowa wielkopostnej pieśni: W Krzyżu cierpienie, ale i w Krzyżu zbawienie.

o. Grzegorz B. Błoch OFM

 
 
Zobacz także
Bogusława Stanowska-Cichoń
Bóg jest miłością. Z tym przesłaniem miłości przyszedł do nas Pan Jezus i On sam powiedział, że Bóg jest miłością. To są jego słowa – nie wymyślone przez nas. Pan Jezus powiedział nam, że człowiek jest dzieckiem Pana Boga. Jedynie Jezus mógł nam to objawić, że Bóg jest Ojcem nie tylko narodu całego, ale Ojcem każdego człowieka. 

Z ks. Janem Twardowskim rozmawiała Bogusława Stanowska-Cichoń
 
Monika Białkowska

„W imię Boże” - wchodzimy w nowy rok. „W imię Boże” starannie kaligrafowano na pierwszej stronie nowego, pachnącego jeszcze sklepem kajetu, uważając, żeby piórko nie drgnęło, żeby kleksa nie zrobić, żeby świeżego atramentu rękawem nie rozmazać. Potem już różnie bywało, ale ta pierwsza strona, „W imię Boże”, była najważniejsza. 

 
Joanna Piestrak
No, nie płacz już. Idziemy do domu - uspokaja mama zapłakanego pięciolatka. Dla człowieka dorosłego pobyt w szpitalu jest stresujący, a co dopiero dla dziecka. Maluchy najbezpieczniej czują się we własnym domu: z mamą, tatą, rodzeństwem, ulubionymi zabawkami i zwierzątkiem...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS