W dniu święceń dziennikarka zapytała mnie „dlaczego?”. Odpowiedziałem jej, że Panu Bogu się nie odmawia. To przekonanie nadal we mnie głęboko tkwi. Jak Pan Bóg woła, to trzeba iść. Był czas kiedy mocno przeżywałem śmierć żony. Pisałem trochę wierszy. Ale to był też czas, kiedy powołanie zaczynało się we mnie krystalizować. Nie na zasadzie impulsu, ale coraz intensywniej o tym myślałem.
O powołaniu, rodzinie i kapłaństwie opowiada ks. Antoni Kieniewicz, który po śmierci swojej żony, w wieku 69 lat, został kapłanem.
Zanim wejdziemy w sedno nocnej rozmowy, warto przypatrzeć się Nikodemowi i zapytać jakie reakcje myśli i serca budzi w nas ten „duchowny Izraela”. Każde spotkanie z drugą osobą może otworzyć w nas ważne pokłady myśli i przeżyć. Spróbujmy przedrzeć się przez zewnętrzną powłokę naszych imion, kapłańskich insygniów, naszych tytułów, funkcji, naszej zewnętrznej poprawności i stabilności. Pytajmy: jakie są nasze najgłębsze pragnienia?, czym naprawdę żyję? O co tak naprawdę chodzi mi w życiu?