logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Pierre Descouvemont
Czy można wierzyć w Opatrzność?
Wydawnictwo Esprit
 


Doświadczenie zwątpienia i próby było nieustannie obecne w życiu chrześcijańskim, jednak Pan zawsze "z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28). Z tej perspektywy tajemnica Bożej Opatrzności staje się Dobrą Nowiną, nawet kiedy przychodzi nam doświadczać osobistego bądź społecznego cierpienia i niesprawiedliwości. Opatrzność staje się źródłem radości, ponieważ nasz Stwórca stale nad nami czuwa. Troszczy się o nas i dostrzega wszystko, co jest nam niezbędne do życia i wzrastania, i szczodrze nas tym obdarowuje.

 

Wydawca: Esprit
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-61989-50-9
Format: 130x200
Stron: 160
Rodzaj okładki: Miękka

 
 
Kup tą książkę
 

 
Różne możliwe sposoby odczytywania męki Chrystusa


– obrzydliwa zbrodnia popełniona z zazdrości i zła tkwiącego w ludziach, z podszeptu Księcia ciemności;
– straszliwa niesprawiedliwość doznana przez umiłowanego Syna Bożego, która została pomszczona w cudowny sposób przez Ojca poprzez wskrzeszenie Syna;
– Konsekwencja wypełnienia misji prorockiej Jezusa, w całkowitej zgodzie z wolą Ojca. Głoszenie Dobrej Nowiny przez Jezusa tak bardzo przeszkadzało ludziom, że Jego skazanie na śmierć było nieuniknione. Jak wszyscy prorocy został zgładzony przez tych, którzy nie chcieli więcej słyszeć o swoim grzechu;
– niezwykłe objawienie miłości Boga do ludzi. Wybaczając ludziom, nawet wtedy, gdy Go torturowali, dał nam najpiękniejszy dowód miłości pochodzącej z nieba (Rz 5, 8). Chrystus na krzyżu jest najpiękniejszą ikoną miłości Boga do nas.
Pozwalając, by Jego Syn umarł na Golgocie, Bóg dał nam najbardziej przekonującą ze wszystkich możliwych odpowiedź na nasz lęk wobec zgorszenia złem.

Niektórzy współcześni autorzy zatrzymują się w tym miejscu, kiedy mówią o zbawieniu, którego udzielił nam Jezus, dając się ukrzyżować. Chrystus miałby więc przyjść na świat, aby uwolnić ludzi od obecnego w umysłach ludzi złego wizerunku Boga. Na miejsce obrazu Boga obojętnego wobec naszych cierpień miałby pojawić się obraz Boga cierpiącego jak my z powodu ludzkiej niesprawiedliwości, Boga bliskiego, Boga pełnego miłosierdzia dla grzeszników, jakimi jesteśmy.

Takie przedstawienie męki Chrystusa nie czyni zadość pełni przekazu zawartego w Piśmie na temat misterium paschalnego. Na krzyżu bowiem Jezus nie tylko objawia nam miłość Ojca, co jest już samo w sobie cudowne. Na Golgocie Chrystus składa swoje życie w ofierze Ojcu.

Męka Chrystusa jest więc również:

– ofiarą, którą Syn składa Ojcu, raz na zawsze, za zbawienie wszystkich swoich braci. Ojciec chciał tej ofiary, aby pojednać ludzi ze sobą. Przekonamy się dalej, że owa "wola" Ojca jest znakiem niesłychanej miłości z Jego strony. Miłości bez żadnego paternalizmu. Miłości, która czeka na wzajemność. Prawdziwej miłości oblubieńczej.

Musimy zbawić świat z Chrystusem

Jezus jest jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi, bo tylko Jego ofiara może przyczynić się do pełnego pojednania ludzi i Ojca. Ale Bóg Ojciec pragnął, byśmy mogli włączyć się w owo niezwykłe dzieło odkupienia ludzi.

To zadziwiająca tajemnica, którą święty Paweł wyraża w liście do Kolosan: "Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół" (Kol 1, 24).

Idąc w ślady Apostoła, chrześcijanie byli zawsze przekonani, że trwając w wierze w miłość Boga pośród prób, mają udział w zbawieniu świata z Chrystusem i w Chrystusie. Bogu podobają się, rzecz oczywista, nie nasze cierpienia same w sobie, ale zaufanie, z jakim je przeżywamy, ten rodzaj wewnętrznego uśmiechu, który zachowujemy w głębi serca, chociaż przeżywamy równocześnie ciężkie doświadczenia. Pomimo cierni, które ranią nasze ciało czy też naszą wrażliwość, ofiarowujemy Panu róże naszego zaufania i miłości.

W takim właśnie sensie Teresa z Lisieux mogła napisać, że będzie śpiewać, rzucając kwiaty przed tron Baranka, nawet jeśli musiała zbierać te kwiaty pośród cierni. I miała nawet śmiałość oświadczyć, że śpiew ów będzie tym bardziej melodyjny, im dłuższe będą kłujące ciernie!

Owo przekonanie, iż można przyczyniać się do zbawienia dusz poprzez ofiarowanie swoich cierpień, znalazło niezwykły wyraz w portalach średniowiecznych katedr. Uśmiech widniejący na twarzach gotyckich figur, jak zauważył kiedyś André Malraux, to nie uśmiech jakiegoś buddy, uśmiech istoty, która próbuje współczuć innym, ale sama nie odczuwa już bólu; jest to raczej uśmiech pokrytej zmarszczkami twarzy człowieka doświadczonego przez cierpienie. "Najpiękniejsze gotyckie oblicza są naznaczone życiowymi bliznami" [11]. I to właśnie takie blizny przynoszą owoce. André Malraux zrozumiał to, nie mając odwagi wierzyć, że niezrównane piękno chrześcijańskiej wiary polega na przemianie ludzkiego cierpienia: cierpienie ofiarowane staje się płodne.

Dzięki Chrystusowi – jak mówił ojciec Charles, współczesny nam jezuita z Belgii – "zostaliśmy uwolnieni nie od bólu cierpienia, ale od bólu cierpienia na próżno". Ową pokorną pewność, że poprzez ofiarowanie cierpienia dostępujemy duchowego macierzyństwa, Paul Claudel wkłada w usta Violaine, kiedy w końcowej części dramatu Zwiastowanie mówi ona do swojego ojca: "Ojcze! Jak słodko i jak strasznie zarazem jest zrodzić duszę!" [12].

"Każdy ma swój krzyż – mówił w swój niekonwencjonalny sposób Proboszcz z Ars. – Jeśli ludzie znaliby wszystkie jego zasługi i można by go sobie zabierać, jedni drugim jeszcze by podkradali". "Jeśli moglibyśmy spędzić tydzień w niebie, zdalibyśmy sobie sprawę z wartości chwili cierpienia. Nie uważalibyśmy, że krzyże są zbyt ciężkie, a doświadczenia – zbyt gorzkie" [13].

W późniejszych czasach podobnie nauczał ojciec Antoine Chevrier wszystkich, którzy chcieli stać się prawdziwymi uczniami Chrystusa. I ewangelizował swoim przykładem! "Jezus Chrystus zbawił nas, biorąc na siebie krzyż, i tak też wszedł do chwały... Trzeba nieść krzyż, dźwigać go z radością i miłością, ze świadomością, że przez krzyż oddajemy cześć Bogu i ratujemy dusze" [14].

____________
Przypisy:

  [11] A.Malraux, Les voix du silence, Paryż 1951, s.215.
  [12] P. Claudel, L'Annonce faite a Marie, Paris 1940, s. 215.
  [13] B. Nodet, Le curé d'Ars: sa pensée, son coeur, Paris 1966, s.176-178.
  [14] A. Chevrier, Écrits spirituels, Paris 1995, s. 90.




 
Zobacz także
Paweł Klefas

Wolność drugiego człowieka czasem prowadzi do tego, że nie zaakceptuje on upomnienia. Jezus tłumaczy, że gdy kolejne próby zawiodą, trzeba, by taki stał się jak poganin i celnik. Jest to nic innego jak wyłączenie ze wspólnoty. Jednak nie możemy pozostawać jedynie na odrzuceniu. Miłość pozostaje dalej – mamy miłować bliźniego a nie tylko tych, którzy są „z nami”. Chrystus dbał także o tych, którzy nie chcieli iść za Nim, również i za tych ludzi poszedł na krzyż. 

 
ks. Kamil Gołuszka
Człowiek jest całością. W medycynie mówi się, że pacjenta należy traktować holistycznie, czyli całościowo, uwzględniając nie tylko chorobę ciała, ale też i szeroko pojętego ducha. I choć dla wielu lekarzy pojęcie owego ducha ogranicza się tylko do psychiki ludzkiej, to na szczęście dla równie licznych pozostałych, zwłaszcza terapeutów i psychiatrów, duch oznacza również nieśmiertelną duszę, czyli duchowy, boski pierwiastek w człowieku. 
 
Adolfo Nicolás SJ

Św. Ignacy nie używał słowa „formacja”, mówił natomiast o „probacji”, czyli czasie próby. W tym kontekście jezuickie przygotowanie staje się bardziej wypróbowywaniem i zaprawianiem do służby niż formowaniem. W czasie długiego procesu probacji jesteśmy wypróbowywani przez Ewangelię.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS