logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Dobrosław Kot
Definicje Świętowania
Znak
 


Po co człowiekowi rytuały? Wydaje się, że to pojęcie wiąże się nierozerwalnie z tym okresem naszej cywilizacji, który świat Zachodu ma już za sobą. Rytuał pozwalał oswajać siły przyrody, zrozumieć potęgę otaczającego świata, rytuał wprowadzał porządek w świat zastany i sprawiał, że człowiek mógł poczuć się w tym obcym świecie jak u siebie. Czy te potrzeby, w czasach rozwoju nauki, powszechnego dostępu do edukacji i rozwijających się z każdym dniem technologii, nie zostały zaspokojone? A jeśli nie, to czy rytuały potrafią dać nam to, czego od nich oczekujemy?

Wprawdzie wielu badaczy kultury powtarza tezy o nieusuwalności rytuałów z naszego życia, jednak dziś potoczne rozumienie tego słowa wskazuje na te elementy obrzędów, które nie są ani najważniejsze, ani też – z perspektywy współczesnego człowieka – atrakcyjne. Rytuał to coś archaicznego, coś powtarzalnego, coś spełnianego bezrozumnie, „bo tak każe tradycja”. Tymczasem my wolimy nowoczesne zamiast staroświeckiego, ciągłą nowość zamiast nudnego powtarzania, wreszcie podporządkowanie życia człowiekowi, a nie jakimś niezrozumiałym, pozbawionym dla nas sensu formom zachowań.

W świecie rytuałów

Takie rozumienie nie ułatwia sprawy, gdyż nie dociera ono do sedna tego, czym rytuał jest. Warto sięgnąć do jego podstawowych sensów, by móc odpowiedzieć na pytanie, czy jest jeszcze dla niego miejsce w naszym życiu. Filozofowie religii i religioznawcy zauważają współistnienie dwóch płaszczyzn: mitu i rytuału. Mit jest dla rytuału scenariuszem, wedle mitu rytuał jest odprawiany. W kulturach pierwotnych mit uobecniał się tylko w rycie.

My znamy mity jako opracowane literacko opowieści, często uładzone, przetworzone i uporządkowane wedle kryteriów niemających nic wspólnego z myśleniem mitologicznym. Jednak w tych wspólnotach, gdzie mity były lub nadal pozostają żywe, pojawiają się one nie tyle w opowieściach, ile w żywych rytuałach. Według Mircei Eliadego wszystkie mity są mitami o początkach. Jak powstał świat, człowiek, skąd się wzięło zło, jak powstały rośliny, uprawa zbóż, społeczności ludzkie itd. Ryt jest więc w pewnym sensie przypomnieniem tych wydarzeń, przypomnieniem początków. Jednak to nie jest tylko pamiątka, wspomnienie. Ryt przywraca ów szczególny czas, w którym początki się wydarzały. One nie należą do porządku czasu linearnego. Początki wydarzyły się in illo tempore, „w owym czasie”. Ten czas jest czasem świętym, gdyż w nim ukonstytuował się cały kosmos. A rytuał, który owe mity uobecnia, na nowo stwarza ten czas szczególny. Po co wracać do początków? Po to, by rozumieć to, co się dzieje teraz, ale także po to, by móc żyć zgodnie z prawami świata, które zostały in illo tempore ustanowione. Mity to historie święte, wzorce rzeczywistości. Jeśli człowiek poważnie traktuje swoje życie w świecie, powinien zakorzenić się w tych wzorcach.

Według Polinezyjczyków Bóg Io stworzył świat, wypowiadając słowa i oddzielając niebo od ziemi. Ten mit kosmogoniczny jest dla nich scenariuszem wszelkich rytuałów, które mają jakiś związek ze stwarzaniem, a więc spełnianych przy zapładnianiu niepłodnej macicy, oświecaniu ducha i ciała, pocieszaniu starców w mroku ich starości, a także wspieraniu pokonanych wojowników, którzy pogrążyli się w rozpaczy. Rozdzielenie światła od ciemności, ziemi od nieba okazuje się uniwersalnym kluczem do wielu sytuacji codziennego życia, pozornie oderwanych od pierwotnego rdzenia mitycznego.

Uobecnienie mitu w obrzędzie stwarza na nowo czas początków, święty czas, kiedy bóg Io stworzył świat. Myślenie mitologiczne posługuje się bardzo szczególnym rozumieniem czasu, pozornie trudnym do uchwycenia dla nas, żyjących w czasie „liniowym”. Ten czas kolisty wyrasta z doświadczenia natury jako rzeczywistości ciągle powracającej, odnawiającej dawne formy. Ten wieczny powrót tego samego można zauważyć w dwóch porządkach. Pierwszy to kalendarz przyrody: wiosną przyroda budzi się do życia, wszystko kwitnie, potem w lecie wydaje owoce, wreszcie jesienią obumiera, by na zimę zastygnąć: drzewa tracą liście, soki przestają krążyć, dzień jest coraz krótszy. Jednak ta śmierć natury jest tylko pozorna, gdyż po zimie nadchodzi wiosna i cały cykl rozpoczyna się na nowo. Dla społeczności rolniczych ten kalendarz był niezwykle istotny, gdyż organizował całe życie. Kolejnym fazom – witania życia, radości z plonów czy wreszcie zamierania żywotności przyrody – towarzyszyły złożone obrzędy, które przeprowadzały wspólnotę przez te kosmiczne etapy. Drugi cykl to cykl ludzkiego życia: narodziny, wesele i śmierć. Wprawdzie w wymiarze jednostkowym niepowtarzalne, ale dla wspólnoty każde życie rozwijało się wedle tego samego scenariusza. I właśnie dlatego, że każdy człowiek musiał samodzielnie przez te etapy przejść, niejako na własną rękę, wspólnota wypracowała zespół obrzędów, który przez te węzłowe punkty każdego przeprowadzał.

 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Sylwia Uryga

Ta uroczystość jest bardzo ważna w naszym kalendarzu. Groby stają się miejscami pielgrzymowania milionów ludzi. To wymaga również refleksji związanej z naszym byciem w środowisku. Wymaga życia umiarkowanego i oszczędnego, żeby w trosce o tych, którzy odeszli, nie zanieczyszczać tego, co jeszcze mamy, a co też może odejść. A wtedy naturze już świeczki nie postawimy. 

 

Z o. prof. Zdzisławem Kijasem OFMConv, dziekanem Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury Seraficum w Rzymie, rozmawia Sylwia Uryga

 
Jarosław Studziński SJ
Eucharystia to szczególny moment w życiu każdego chrześcijanina. Przychodzimy na nią z różnym nastawieniem i z wieloma oczekiwaniami. Najczęściej robimy to, by spotkać Pana Boga i z Nim poprzebywać. Innymi czynnikami, które bierzemy pod uwagę przy wyborze konkretnej Mszy, są: godzina jej odprawiania, długość, kościół, w którym jest sprawowana, odległość od niego, plan dnia, a coraz częściej także jakość kazania i sam kaznodzieja. Wszystkie te czynniki sprawiają, że zaczynamy nazywać Eucharystię „moją Mszą Świętą”. 
 
Ks. Stanisław Ormanty TChr
Warto jednak zauważyć, że sami Apostołowie też mają trudności ze zrozumieniem Jego osoby oraz Jego misji. Dlatego Jezus kieruje do nich słowa pełne goryczy: "Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy? Jeszcze nie rozumiecie?" (Mk 8, 17-21). 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS