logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Paweł Borto
Doświadczenie zła – pokusa negacji Boga i szansa spotkania
Obecni
 


„Obronić” Boga

W obu tych ostatnich próbach „usprawiedliwienia Boga” wspólne jest to, że ostatecznie został zakwestionowany przymiot wszechmocy Boga. Można „obronić” tu Boga wskazując, że wszechmoc Boża może być ograniczona koniecznością logiczną, czyli że Bóg nie może czynić rzeczy niemożliwych. To nie oznacza, że Bóg jest ograniczony czymś „z zewnątrz”. Bóg po prostu sam jest Prawdą, sam jest logiczny, więc nie jest to jakieś Jego ograniczenie, lecz raczej właściwość. W ten sposób istnienie zła, zwłaszcza powodowanego przez osoby, nie należałoby przypisywać woli Boga. Trudniej oczywiście przyjąć drugi wariant związany z teologią procesu, zwłaszcza jeśli ma się przed oczami obecne w nim założenie, iż materia jest czymś wiecznym, podobnie jak Bóg. To rozumowanie zbytnio oddala się od chrześcijańskiej koncepcji Boga, stworzyciela świata materialnego.

Choć to nie wszystkie próby, w których w obrębie teodycei starano się pogodzić istnienie zła z wiarą w istnienie Boga, można się tu chyba zatrzymać[9]. Te najważniejsze przytoczone próby rozwiązania obecności zła w świecie uwalniają Boga od odpowiedzialności za ten fakt. Dostrzegamy w nich pewne intuicje, które niosą w sobie cząstkę odpowiedzi, ale jednocześnie zgorszenie pozostaje – jest to zgorszenie innego rodzaju. Nawet jeśli Bóg nie jest odpowiedzialny za pojawienie się zła, to winę można Mu przypisać stawiając pytanie: dlaczego zostawił nas samych wobec misterium zła? Dlaczego, choć zezwala czynić zło wolnym ludzkim osobom, nie próbuje tego „naprawić”?

Spotkanie ze złem

W ten sposób wracamy do pytania, które zostało zasygnalizowane już na początku – pytania o nieobecność Boga w tym świecie, gdzie zakrólowało zło. Poszukiwanie odpowiedzi domaga się jednak uściślenia jeszcze jednej rzeczy. Trzeba tu z całą świadomością i odwagą spojrzeć na to, czym jest zło. Nie chodzi tu tylko o rozróżnienie między złem pojawiającym się w wyniku czyjegoś działania, a więc wolnej decyzji stworzeń, a złem wpisanym niejako w naturę (katastrofy, choroby itp.). Ostatecznie w obu przypadkach stajemy bowiem wobec tajemniczej rzeczywistości, wobec czegoś niewyjaśnionego i bulwersującego ludzką logikę. Zło, choć doświadczane na co dzień i obecne w różnych formach, nie jest odbierane jako coś naturalnego.[10] Sprzeciwia się to ludzkim pragnieniom i temu, co podpowiada logika. Tę prawdę trzeba mieć zawsze przed oczami.

Właśnie ten fakt będący u podstaw każdego doświadczenia zła i mogący prowadzić ku postawie „zgorszenia złem” jest jednocześnie punktem, w którym można obrać inny kierunek. To punkt, w którym drogi zaczynają się rozchodzić i jedna wiedzie ku postawie negacji Boga, druga – ku pełniejszemu i głębszemu otwarciu się na tajemnicę Boga.

Co o tym decyduje? Dobrze ujęli to autorzy krakowskiego podręcznika teologii fundamentalnej pisząc: „W prowadzonym przez filozofię procesie teodycei wielki Oskarżony milczy: głos w Jego obronie mają tylko Jego ziemscy adwokaci. Taka jest natura filozofii. Tymczasem rodzi się pytanie, czy On sam nie przemówił w swojej sprawie?”[11]

Spotkanie ze złem staje się punktem, w którym doświadczenie kruchości egzystencji i doświadczenie niemocy wobec zła oraz intuicyjne zrozumienie, iż zło samo w sobie jest czymś niezrozumiałym, można odczytać jako zaproszenie do otwarcia się na inny głos – nie ten będący owocem ludzkiego rozumowania.

Jan Paweł II w swej książce Pamięć i tożsamość napisał: „Czy tajemnica odkupienia jest również odpowiedzią na to zło dziejowe, które powraca w historii człowieka pod różnymi postaciami? Czy jest ona odpowiedzią na zło naszych czasów? Zdawać by się mogło, że zło obozów koncentracyjnych, komór gazowych, okrucieństwa pewnych służb policyjnych, wreszcie samej wojny totalnej oraz ustrojów opartych na przemocy – że to zło, które również programowo przekreślało obecność krzyża – było mocniejsze. Jeśli jednak popatrzymy nieco wnikliwiej na dzieje ludów i narodów, które przeszły przez próbę systemów totalitarnych i prześladowań za wiarę, wówczas odkryjemy tam wyraźną, zwycięską obecność krzyża Chrystusowego. […] Tym, którzy są poddani programowemu oddziaływaniu zła, nie pozostaje nikt inny i nic innego poza Chrystusem i krzyżem, jako źródłem duchowej samoobrony, jako rękojmią zwycięstwa”[12].

W tym papieskim słowie oraz w tym, co Jan Paweł II napisał trochę dalej, przypominając naukę Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, iż odkupienie dokonane przez Chrystusa ogarnia cały świat[13], kryje się odpowiedź Boga – wielkiego Oskarżonego w tym sporze. Pośród misterium zła wyrósł krzyż Chrystusa, który dał odpowiedź Boga na wszelkie zło – jeszcze mocniejszą miłość. Pośród misterium zła wyrósł krzyż Chrystusa, który pokazał, iż Bóg nie zostawił nas tu samych.

Przywołajmy jeszcze raz słowa ks. Szymika: „Dzięki Chrystusowi nie jesteśmy bowiem sami ze swoim bólem, cierpienie nie jest w tym sensie bezbożne, bo Bóg z nami współ-cierpi. Dzięki Chrystusowi nie jesteśmy też bezsilni wobec cierpienia,[14] Bóg jest wolnością absolutną i wszechmocą zdolną wyrwać nas ze świata cierpienia, «nie ma w Nim żadnej ciemności»”[15].
 
Zobacz także
Monika Białkowska

„W imię Boże” - wchodzimy w nowy rok. „W imię Boże” starannie kaligrafowano na pierwszej stronie nowego, pachnącego jeszcze sklepem kajetu, uważając, żeby piórko nie drgnęło, żeby kleksa nie zrobić, żeby świeżego atramentu rękawem nie rozmazać. Potem już różnie bywało, ale ta pierwsza strona, „W imię Boże”, była najważniejsza. 

 
Ela Konderak
Ci, którzy twierdzą, że największym problemem młodych ludzi jest seks i dlatego trzeba im rozdawać prezerwatywy - kłamią. Największym problemem młodości jest apetyt na życie. On daje człowiekowi radość, napęd i poczucie sensu. Ale i sprawia kłopoty. Młodość nie zna miary, nie wie wobec czego mierzyć swe pragnienia. A życie pachnie tak cudownie...
 
Jarek Kumor
Rynek pracy jaki jest, każdy wie, a już my mężczyźni szczególnie. Najlepiej mieć znajomości. Inaczej klepiesz biedę. Taka to opinia w Polsce pokutuje. Wydźwięk ma raczej pejoratywny, bo jak po znajomości, to nieuczciwie. A w takiej Turcji na przykład nikły odsetek pracuje bez znajomości. Po prostu - o rodzinę trzeba dbać również w życiu zawodowym. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS