logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Rufus
Filary życia duchowego
Franciszkański Świat
 


Zanurzenie w Bogu i trwanie w Kościele

Wymienione filary stanowią mocną podstawę i uzasadnienie naszego zanurzania się w Bogu oraz liczenia się z Bogiem w całym życiu, we wszystkich jego sferach. To odpowiedź na pytanie (a czasem na zarzut), dlaczego trwamy przy Bogu i w Bogu, a konsekwentnie – dlaczego jesteśmy w Kościele i z Kościołem.

Aby to zanurzenie w Bogu i trwanie w Kościele było integralne (pełne), owe filary muszą być utrzymane w dobrym stanie. Niektóre zaś mogą być mocne, a inne słabsze; niektóre na zewnątrz mogą wyglądać pięknie i trwale, zaś w środku być puste (a bywa też odwrotnie). Czasem jednych nie można naprawić – wtedy koniecznym jest wzmacnianie pozostałych. Filary, aby mogły spełniać swoje zadanie, potrzebują konserwacji a czasem gruntownego remontu. Choć rzadko grozi im radykalne zniszczenie (które plastycznie można by przyrównać np. do zniszczenia dokonywanego przez detonację ładunków wybuchowych), to jednak wciąż narażone są one na działanie różnych – czasem trudno dostrzegalnych, szkodników.
Kościół jest budowlą zbudowaną z żywych kamieni, a tymi kamieniami my jesteśmy, stanowiąc jednocześnie niejako filary, na których wspiera się budowla Kościoła. Warto popatrzeć na budowlę swojego życia, czy jest taka, jakiej wzór widzimy w Ewangelii...?

Jeśli jest inaczej, warto przyjrzeć się poszczególnym filarom naszego życia duchowego i poprawić te, które są być może już w opłakanym stanie. Aby potem móc o sobie powiedzieć: "Człowiek rozumu i wiary, Bóg jest dla mnie Kimś znanym i ważnym, staram się żyć święcie i staję odważnie w obronie Boga, Kościoła. Nie zaś głupi czy grzesznik, religijny schizofrenik postępujący w myśl zasady: Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek."

Kiedy w głowie się nie mieści

Niekiedy człowiek, który zdobył trochę władzy lub wiedzy, potrafi palnąć bezmyślnie, że "istnienie Boga już w głowie mi się nie mieści". Takie "odkrycie" zdarza się niektórym ludziom, gdy obejmą jakieś stanowisko, osiągną wyższą pozycję w społeczności, zobaczą większe miasto niż to, w który żyli dotychczas, zwiedzą trochę świata lub nabędą więcej o nim wiedzy (np. w szkole czy podczas studiów).
Już w samym określeniu dostrzegamy, że osoby te nie podważają faktu istnienia Boga, ale zdradzają osobistą trudność, pewne ograniczenie – w głowie mi się nie mieści.

Trudno powiedzieć, czy to rzeczywiście jest umysłowe ograniczenie – na wzór pamięci operacyjnej komputera – i mają zbyt mało intelektualnych możliwości (żeby nie tylko posiadać, ale móc wgrać program użytkowy i z niego korzystać), czy rzeczywiście ich możliwości umysłu są tak małe, że po przyjęciu pewnej ilości wiedzy i doświadczeń, aby móc normalnie funkcjonować – muszą pozbyć się tego, co wcześniej posiadali z poznania i wiedzy o Bogu.
Podobną jest sytuacja, w której człowiek zatrzymuje się na poziomie teoretycznego przyjmowania Boga (niesławne: "wierzący niepraktykujący"), bez uwzględniania Boga w życiu. To znowu przypomina komputer, który dobrze funkcjonuje tylko wtedy, gdy obciążony jest jedynie programami operacyjnymi. Natomiast w chwili, gdy usiłujemy skorzystać z programów użytkowych, natychmiast się zawiesza. Bezsensowne jest samo posiadanie komputera, z którego nie można korzystać.

Trudno orzec z całą pewnością, ale jakieś ograniczenia osób wyżej wymienionych pewnie w tych stwierdzeniach i postawach się ujawniają.

o. Rufus, franciszkanin

     
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Nikogo z ludzi Chrystus tak nie pochwalił jak Jana syna Elżbiety i Zachariasza. Nawet o swojej mamie nie wypowiedział publicznie tak pięknych i ciepłych słów jak o nim. Łączyło ich nie tylko pokrewieństwo, lecz i przyjaźń. Znał jej tajniki ich wspólny uczeń Jan, syn Zebedeusza, autor czwartej Ewangelii. Jan obserwując wzrost popularności Jezusa cieszy się i – jak przystało na dobrego przyjaciela – dobrowolnie ustępuje Mu miejsca. 
 
ks. Edward Staniek

Modlitwa jako postawa człowieka rozwija się wraz z jego wzrostem. Nie chodzi tylko o wzrost fizyczny. Rozwój dotyka człowieka w jego trzech podstawowych wymiarach: cielesnym, psychicznym i duchowym. Jesteśmy jak trójnóg – te trzy elementy mają współgrać. Albo rozwijają się w miarę równomiernie, albo całość upada, bo przecież żaden trójnóg na dwóch nogach nie ustoi. Nie dziwi więc odkrywanie, że każdy dzień, każde wydarzenie i etap życia ludzkiego niesie w sobie inność w podejściu do duchowej płaszczyzny naszej codzienności.

 
ks. Andrzej Grefkowicz
Opętanie następuje w sytuacji paktu podjętego z szatanem. Czyli wtedy, kiedy osoba zwraca się do swojego złego ducha i dla jakichś własnych korzyści decyduje się na oddanie mu siebie. Bywały i inne sytuacje, kiedy ktoś dla bardzo prozaicznych korzyści zwracał się do złego ducha i prosił o to czy o coś innego, w zamian oddając mu siebie. Mówi się też o sytuacjach paktu domniemanego. Są to sytuacje, gdy ktoś podejmuje się funkcji wróżbity i wróży, nabywając tego rodzaju umiejętności, albo bioenergoterapeuci...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS