Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Musze być wytrwałym i stałym, aż osiągnę cel, do którego w danej chwili dążę. Chcę być doskonałym, wspaniałym lotnikiem (19 stycznia 1920 r.) – powyższymi słowy Antoni Scheur w pisanym przez siebie Pamiętniku wyraził swoje największe pragnienie: pragnienie doskonałości. Z tych krótkich zapisków wynika, że w pełni świadomie i konsekwentnie dążył do własnej doskonałości, mającej jakby dwa oblicza. Pierwsze, to doskonałość chrześcijańska, duchowa, czyli doskonałość Wiary i Miłości ku Bogu i drugiemu człowiekowi. Drugie natomiast oblicze to doskonałość ludzka, doskonałość w tym, co się robi w codziennym życiu.