logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Vimal Tirimanna CSsR
Hipokryzja – 'grzech ciężki' w nauczaniu Jezusa z Nazaretu
Kwartalnik Homo Dei
 


W tym samym dziele Augustyn podkreśla, że wina osoby kłamiącej polega na tym, że wyrażając swoją myśl, pragnie oszukać innych[29]. Tak więc, z samej definicji, hipokryzja jest kłamstwem, i stąd też wszelkie potępienie moralne, na jakie kłamstwo zasługuje, również należy się hipokryzji.

Zgodnie z chrześcijańską tradycją grzech w swej istocie jest odwróceniem się od Stwórcy w kierunku stworzenia. Wydaje się, że Cantalamessa stosuje to tradycyjne pojęcie grzechu bezpośrednio do przestępstwa hipokryzji, ponieważ uważa, że w niej człowiek degraduje Boga, stawia Go na drugim miejscu, a stworzenie, tj. opinię publiczną, na pierwszym. Jako taka, hipokryzja jest grzechem, który Bóg w całej Biblii potępia jak najmocniej[30]. Dalej Cantalamessa twierdzi, że hipokryzja jest nie tylko istotnym brakiem wiary, lecz także brakiem miłości bliźniego, w tym sensie, że redukuje ludzi do admiratorów[31].

Tradycyjna teologia moralna rzadko ukazuje hipokryzję jako grzech. Dlatego Palazzini mógł napisać: Hipokryzja jest grzechem, ponieważ jest oszustwem. Będąc ogólnie grzechem lekkim, może stać się śmiertelnym z powodu pogardy dla cnoty, z powodu intencji albo użytych środków. Nasz Pan użył ostrych słów dla potępienia hipokryzji (Mt 23,27)[32].

Podręczniki teologii moralnej okresu potrydenckiego, który trwał do pierwszej połowy XX w., traktowały problem grzechów wręcz obsesyjnie; głównie dlatego że te podręczniki służyły spowiednikom do wypełniania roli zwłaszcza sędziego w konfesjonale[33], omawiały więc grzechy bardzo szczegółowo. Należałoby zatem oczekiwać, że hipokryzja powinna w nich zajmować poczesne miejsce i być dokładnie omawiana przy ósmym przykazaniu. Podręczniki te omawiają istotnie wykroczenia przeciw ósmemu przykazaniu, takie jak kłamstwo, bluźnierstwo, pogarda, krytykanctwo i oszczerstwo. Natomiast, co budzi zdziwienie, hipokryzja rzadko występowała wśród tych wykroczeń.

Pius XII już w 1946 r. oznajmił, że grzechem dwudziestego stulecia jest utrata poczucia grzechu[34]. Jakieś cztery dekady później papież Jan Paweł II, w posynodalnej adhortacji apostolskiej Reconciliatio et penitentia (nr 18), słusznie ubolewał nad utratą poczucia grzechu we współczesnym świecie. Podobne odczucia wyraził ostatnio papież Benedykt XVI[35]. Istotnie, utrata poczucia grzechu w dzisiejszym świecie jest faktem niepodważalnym. Odpowiada ona za poważny kryzys duchowy w tym świecie i prowadzi do jego moralnej dekadencji. Trudno zaprzeczyć temu twierdzeniu, ale ktoś mógłby, sięgając głębiej w dzisiejszą rzeczywistość, powiedzieć, że utrata poczucia tego, co Jezus naprawdę potępił jako zło, wniosła też swój wkład do współczesnej moralnej dekadencji, może nawet bardziej dotkliwie i głęboko niż te czynniki, których jesteśmy dobrze świadomi. Stąd mamy jeszcze więcej powodów, by uważać hipokryzję za bardzo poważne wykroczenie moralne, a zatem by ją odpowiednio surowo potraktować.

"Dyplomacja" i hipokryzja są często bliskimi sojusznikami

Problemem większości dzisiejszych chrześcijan jest to, że zamiast potępiać hipokryzję kiedykolwiek i gdziekolwiek ją napotkają, skłaniają się raczej nie tylko do hipokryzji, ale i do tzw. "dyplomatyczności". Dla doskonale pilnującego swoich spraw hipokryty nie ma nic łatwiejszego niż bycie dyplomatycznym. W tym sensie dyplomacja i hipokryzja są bliskimi sprzymierzeńcami. Ale faktem jest, że przyjęcie postawy dyplomatycznej wobec hipokryzji oznacza utratę samego korzenia chrześcijaństwa, ponieważ dyplomacja w owym wypaczonym sensie i prawda nigdy się ze sobą nie pogodzą. Istota chrześcijaństwa, by być profetycznym jak Jezus, zostaje wówczas całkowicie utracona. O. Bernard Häring w czasie swoich wykładów często powtarzał, że dyplomacja i profetyzm nie mogą siedzieć wygodnie obok siebie. Oczywiście nie chodzi tu o potępienie dyplomacji samej w sobie, ale tego rodzaju egoistycznej, niezdrowej dyplomacji, która służy tylko czyimś interesom, a nie prawdzie; dyplomacji nie urażającej innych z tego jedynie powodu, aby nie utracić jakichś przywilejów lub też pożytecznych znajomości. We współczesnym świecie jest to najpospolitszy typ dyplomacji. Przed czterdziestu laty o. Häring tak mówił o tego rodzaju dyplomacji: Skuteczny dyplomata realistycznie ocenia sytuację. Ponadto w każdej sytuacji zwraca uwagę na sposoby i środki, które najlepiej służą jego praktycznym celom. I tak oto rozwija w sobie jakiś szczególnie wybiórczy związek z prawdą. Prawda, którą głosi, i prawda, którą ukrywa, zazwyczaj służą jego ostatecznym celom. Czyni zatem z prawdy sługę swoich zamierzeń. Jednak takie wybiórcze podejście do prawdy wkrótce nie tylko odbije się na tym, co mówi i czego nie mówi,  ale także na jego zdolności i sposobie rozumowania, tak że wkrótce zacznie postrzegać tylko te aspekty prawdy, które będą dla niego "użyteczne". Żaden z apostołów nie był szkolony w sztuce dyplomacji. Głosili orędzie z prostotą świadków, nie dbających o swój interes. Dzisiaj rośnie niebezpieczeństwo, że wielu chrześcijan – nie tylko pośród świeckich, ale również wśród kapłanów i teologów – będzie zasilało "resort dyplomacji"[36].

 _______________________

  [29] Tamże, s. 55-56.
  [30] Father Cantalamessa Warns of Hypocrisy, dz. cyt.
  [31] Tamże.
  [32] Palazzini, dz. cyt., s. 588.
  [33] Por. John Mahoney, The Making of Moral Theology: A Study of the Roman Catholic Tradition (reprint), Clarendon Press, Oxford 1990, s. 27-32.
  [34] Pius XII, Orędzie radiowe do Narodowego Kongresu Katechetycznego USA, Boston, 26 X 1946.
  [35] Zob. "Zenit (Daily News Bulletin)", 16 III 2007.
  [36] Bernard Häring, What Does Christ Want?, Alba House, New York 1968, s. 217.
 
Zobacz także
ks. Przemysław Bukowski SCJ

Wystarczy być dobrym człowiekiem, żeby szczęśliwie zrealizować swoje życie i zasłużyć na pamięć potomnych. Co jednak oznacza być dobrym? Czy można być dobrym wobec siebie? Czy raczej powinno się być dobrym wobec innych? A może jedno nie wyklucza drugiego? Jako ludzie ciągle rozglądamy się dookoła, by odkryć na ziemi własne miejsce, by poczuć, że to, co robimy, ma jakiś sens. By odnaleźć to, co najważniejsze. Mamy bardzo wiele odpowiedzi na pytania, które stawiamy. Uzyskujemy je każdego dnia. A jednak pozostajemy nimi nienasyceni. Wśród wszystkich naszych dylematów pytanie o bycie dobrym jest jednak wyjątkowe. Dotyczy bowiem głębokiej prawdy o nas samych.

 
Anna Sosnowska
Post pomaga się oczyścić z pewnych moich zachcianek, uwolnić się od rzeczy, których się kurczowo trzymam. Post skłania do zadania sobie takich pytań: Czy ja jestem tylko zwierzęciem, czy jestem jednak czymś więcej? Bo jeśli jestem czymś więcej, to mój rozum i moja wola są w stanie zapanować nad zmysłami...

Z Tessą Capponi-Borawską rozmawiała Anna Sosnowska
 
ks. Mirosław Tykfer
Wiele przestępstw popełnianych jest, powiedziałbym, prawie z przypadku. Bywają ludzie, którzy są bardzo grzeczni, studiują, pracują, ale wcześniej w rodzinie zadziało się coś złego i ten człowiek spotyka się z sytuacją, która go emocjonalnie przerasta. Jego reakcja jest nieprawidłowa, zła, przesadna, ale on tak właśnie zareagował. I nie dlatego, że jest po prostu zły, ale że coś go przerosło. Nosił coś w sobie emocjonalnie niepoukładanego, co w momencie zbrodni dało o sobie znać z taką siłą.

Z ks. Adamem Jabłońskim, naczelnym kapelanem więziennictwa, o karze śmierci rozmawia ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS