logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Mieczysław Guzewicz
Jezus wzorem dla mężczyzny
Kwartalnik Homo Dei
 


Od zarania dziejów rozumienie i realizacja tego zadania nie stanowiły dla płci brzydszej problemu. Nadal mamy to głęboko zakorzenione i zakodowane w genach, że jako mężczyźni mamy pracować, zapewniać rodzinie podstawy bytu materialnego. 
 
Bóg lubi nasz naród. W Jego oczach – według mnie – jesteśmy szczególnie wyróżnieni, mimo ogromnej liczby wad, ponieważ potrafimy ciężko pracować. To nie są mity, że Polacy w środowiskach emigracyjnych pracują szczególnie wydajnie. Sam się wielokrotnie o tym przekonywałem. Ale i w Polsce można dostrzec, że lubimy pracować. Musi być oczywiście właściwa motywacja, nie zawsze tylko finansowa. 
 
Mężczyzna powinien ciężko pracować także i dlatego, aby nie popaść w lenistwo, próżnowanie. To niebezpieczna postawa i spowodowała już upadek wielu z nas. Jakże czytelny i wymowny jest przykład króla Dawida: Na początku roku, gdy królowie zwykli wychodzić na wojnę, Dawid wyprawił Joaba i swoje sługi wraz z całym Izraelem [na Ammonitów]. […] Dawid natomiast pozostał w Jerozolimie. Pewnego wieczora Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę. Kobieta była bardzo piękna. Dawid zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: "To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty". Wysłał więc Dawid posłańców, by ją sprowadzili. A gdy przyszła do niego, spał z nią. A ona oczyściła się od swej nieczystości i wróciła do domu. Kobieta ta poczęła, posłała więc, by dać znać Dawidowi: "Jestem brzemienna" (2 Sm 11,1-5). 
 
Pojawia się tu bardzo ważny szczegół: Dawid powinien w tym czasie być na wojnie, dowodzić wojskiem, porywać do walki, dawać przykład odwagi. Jednak pozostał w domu. Już to było zachowaniem negatywnym. Przebywanie na tarasie, wylegiwanie się na posłaniu, przechadzanie się potwierdzają stan nudy, leniuchowania. Miałby do tego prawo, gdyby wcześniej wypełnił konieczne obowiązki, natrudził się. Tym razem tak nie było. Nie był to zasłużony odpoczynek po ciężkiej pracy, tylko forma unikania uciążliwych zadań. Konsekwencje okazały się dramatyczne. Tak będzie zawsze w przypadku, kiedy mężczyzna będzie się uchylał od pracy, unikał jej, odwracał od swojego naturalnego, pierwotnego, podstawowego powołania i obowiązku. 
 
b) Jezus się modli

Mamy tu do czynienia z sytuacją dość intrygującą. W porównaniu z dynamizmem pracy, nauczania, przemieszczania się, uzdrawiania, wypędzania złych duchów informacji o modlitwie Mistrza nie ma zbyt wielu. Można wysunąć wniosek, że było to tak oczywiste, iż ewangeliści nie uważali za konieczne o tym pisać, ale można także domniemywać, że tak właśnie wyglądały proporcje czasowe tych czynności. Najwięcej czasu Jezus przeznaczał na pracę, pokazując, że to w dobrym wykorzystaniu go jest najważniejsze, że można modlić się, także pracując, czy sumienne wykonywanie obowiązków traktować jak modlitwę. U wszystkich czterech ewangelistów znajdujemy 16 zapisów ukazujących Jezusa modlącego się. Wśród nich są takie bardzo wymowne: Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał (Mt 14,23); Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił (Mk 1,35); W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga (Łk 6,12); Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego… (Łk 11,1). Można łatwo dostrzec, że Jezus modlił się często kosztem odpoczynku, odmawiając sobie snu, modlił się w różnych momentach dnia, wykorzystując każdą chwilę. 
 
Zaakcentowana proporcja nie jest czymś błahym. Mężczyzna ma przede wszystkim pracować, wykonywać swoje obowiązki stanu, zadania zawodowe. Te czynności mają mu zajmować największą część czasu. Ale mądrość i wielkość ucznia Jezusa wyrażają się i potwierdzają w tym, że najpierw pyta on Mistrza, co i jak ma robić. To nie musi zajmować wiele czasu. Chodzi o konsultacje, o bycie w kontakcie. Trzeba pamiętać, że Bóg ma zawsze wolną linię, Jego telefon, kiedy chcemy się z Nim skontaktować, nigdy nie jest zajęty. Nie wiem, jak On to robi; ma przecież około 3 miliardów podwładnych płci męskiej i dla każdego ma zawsze czas. Ale w końcu jest przecież Bogiem! Mężczyźni w kontaktach między sobą są konkretni i nie potrzebują używać wielu słów. Dlatego nasza modlitwa nie musi być przegadana. Najważniejsze jest, aby mieć poczucie bycia lojalnym, posłusznym, wiernym poddanym, wręcz sługą: "Mów, Panie, sługa Twój słucha". Naturalna pokora, uznanie swej zależności, oddanie, posłuszeństwo w sercu i w umyśle i trochę czasu na rozmowę. Jednak musi to być regularne, w poczuciu dyscypliny i obowiązku. Kontakt z "Szefem" to coś najważniejszego, aby nie robić głupot, nie popełniać błędów. 
 
Oczywiście w sytuacjach jakichś dramatów, kiedy coś niedobrego dzieje się w małżeństwie, w zachowaniach dzieci, kiedy trzeba podjąć ważną decyzję, modlitwa musi być intensywniejsza, nawet za cenę snu i odpoczynku, musi więcej kosztować. 

c) Jezus wypędza złe duchy
 
Oprócz uzdrowień i innych cudów Jezus nie waha się demonstrować swojej Boskiej mocy w postaci panowania nad demonami. Ewangelie ukazują 15 takich przypadków, przykładowo: Wtedy przyprowadzono do Niego opętanego, który był niewidomy i niemy. A On go uzdrowił, tak że przemówił i zaczął mówić (Mt 12,22); I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając demony (Mk 1,39). Jezus ma nad nimi pełną władzę: wydaje polecenia, rozkazuje, a złe duchy zdają sobie sprawę z tego, jaką On ma moc i kim jest - i są posłuszne, choć nie bez walki.
 
Wypędzanie złych duchów, uwalnianie opętanych były to bowiem sytuacje podejmowania z nimi walki, prowadzenia wojny, nękania ich, "dręczenia" (Wiemy, kim jesteś; przyszedłeś nas dręczyć). I taka postawa jest istotna w zachowaniu każdego mężczyzny. Koniecznością dla niego staje się walka z szatanem. Jest on odwiecznym przeciwnikiem, a dziś szczególnie atakuje i niszczy małżeństwa i rodziny, które wszak dane są mężczyznom pod ochronę. Św. Piotr pisze: Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! (1 P 5,8-9). Natura szatana jest ofensywna. On atakuje, szuka słabego punktu, chce co najmniej zaszkodzić, osłabić, a najlepiej całkiem zniszczyć, unicestwić. Jest ciągle obok swojej potencjalnej ofiary, a więc każdego z nas, krąży zawsze gotowy do zaatakowania. Trzeba nie lada czujności, ale i umiejętności, aby podjąć walkę i obronić się. Jak to robić? Dużo podpowiedzi znajdujemy u św. Pawła: Weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! (Ef 6,13-18). 
 
Apostoł używa tu bardzo sugestywnego obrazu żołnierza. Jest on dobrze wyekwipowany, ma zbroję, pancerz, odpowiednie buty, hełm, tarczę i miecz. I znowu powtórzę: jakoś nie mogę sobie wyobrazić tak ubranej kobiety, ale też nie muszę. To jest nasze zadanie, panowie, aby walczyć jak żołnierze z przeciwnikiem. Oczekiwania wobec nas, mężów i ojców, są właśnie takie, abyśmy zapewnili poczucie bezpieczeństwa naszym najbliższym. Oni mają prawo od nas tego oczekiwać, a my mamy obowiązek im to zapewnić!
 
Zobacz także
Jacek Pulikowski
Nie ma tak złych warunków wychowania, ani tak tragicznych okoliczności towarzyszących, na skutek których człowiek skazany byłby na zagubienie w życiu, na odejście od Boga. Świadomie podjęty trud samowychowania wsparty łaskami sakramentalnymi może dokonywać prawdziwych cudów...
 
Jacek Skoczeń
Piłat nerwowo przetarł oczy. Świtało. Cała noc upłynęła mu na rozmyślaniu o swej przyszłości. Co będzie dalej? Jak naprawić mocno nadwyrężone stosunki z Herodem - zaufanym człowiekiem cesarza Tyberiusza. Od czasu gdy Rzymianie zabili Galilejczyków, poddanych Heroda, gdy ci składali ofiary w świątyni, drogi prokuratora i króla Galilei jeszcze bardziej się rozeszły. A przecież na opinii nikogo spośród Żydów, którymi w głębi duszy prokurator pogardzał, nie zależało tak Piłatowi jak na zdaniu Heroda...
 
Stanisław Przepierski OP

Maryjo, nowina, którą przekazał Tobie św. Archanioł Gabriel, zaskoczyła Cię. Św. Łukasz opisał to tak: „Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miało znaczyć to pozdrowienie” (Łk 1, 29). Co Cię tak dotknęło, o Niepokalana? Co w pierwszej kolejności zaczęłaś rozważać? Usłyszałaś przecież jedno krótkie zdanie: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą” (Łk 1, 28). Które z tych określeń miało tak przedziwną moc? 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS