Czy człowiek ma prawo do popełniania błędów? Jeśli tak, to czy każdy? Analizując sposób wychowania wielu pokoleń, można dojść do wniosku, że polegał on na tym, aby nauczyć nas żyć bez żadnej wpadki. Każdy błąd jest przecież oceniany, jeśli nie stopniem, to minusem lub też uwagą – pisemną lub ustną. Oczywiście to dorośli wystawiają ocenę dzieciom i młodzieży. I nie mam tu wcale na myśli tylko szkoły. Takie podejście do sprawy nie przynosi jednak rezultatu w postaci bezbłędnych i nieomylnych dorosłych, którzy nigdy nic nie zepsują i o niczym nigdy nie zapomną...
Cóż to znaczy, że Bóg przychodzi do nas jako prawdziwe dziecko, w uniżeniu, w ubóstwie, znajdując pierwsze schronienie w stajni dla owiec? – Zapewne, Bóg chce nam odsłonić to, co w Nim najmniej znamy; to mianowicie, że jest On pokorny, że nie chce przesadnych dystansów, że chce usunąć lęk, zazwyczaj odczuwany wtedy, gdy grzeszne stworzenie staje wobec Świętego Boga... Bóg objawiający się w Dziecięciu w Betlejem, rzeczywiście, nie wzbudza lęku, pokonuje wszelki niedobry dystans, stając się nieprawdopodobnie bliski, wręcz bezradny i zdany całkowicie na człowieka... Bóg-Dziecię ośmiela i przyciąga!