logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Małgorzata Szewczyk
Którędy do nieba?
Przewodnik Katolicki
 


Niebo nie jest miejscem, ale raczej stanem zjednoczenia człowieka z Bogiem.

Do nieba nie idzie się z laptopem czy azymutem w ręku, wynajmując najlepszego maklera na giełdzie, robiąc zimne kalkulacje: to mi się opłaca, a to już nie, w to zainwestuję, a w to nie, podejmę ten wysiłek, a z tego nic nie będę miał. Przeciwnie! Trzeba oddać Bogu całego siebie. Tego On wymaga, bo miłość nie zadowala się niczym innym. Jezus oczekuje całego naszego życia, a nie jednego, wybranego etapu.

Jak zauważa Bernard Sesboüé SJ, „nie powinniśmy zapominać, że niebo uwieczni wszystkie akty miłości i służby dokonane przez ludzi na ziemi. Zgodnie z Bożym zamysłem niebo będzie po części utworzone z tego, co uczyniliśmy”.

Z pamiętnika sześciolatki, cz. 3

No nareszcie! Tata powiedział, że idziemy dzisiaj do „Siódmego nieba”. Słyszałam, jak mówił, że tam jest „prawdziwe niebo w gębie”. No jak to?! Jeszcze nie wyszliśmy z domu, a ja już się przestraszyłam: jak można mieć niebo w gębie? Przecież to jest niemożliwe!

Idąc z rodzicami, analizowałam w myślach nazwę tego dziwnego przybytku. „Siódme niebo”, hm... To musi być jakieś wyjątkowe miejsce. Pewnie będzie ogromne, kolorowe, śliczne i zachwycające. W końcu to coś więcej niż „zwykłe”, niebieskie niebo.

Cóż, dobrze, że jednak sama się tam nie wybrałam, bo po pierwsze: wydawało mi się, że jest to bliżej – a szliśmy bardzo długo, po drugie: była to zwykła, mała restauracja, niewyróżniająca się niczym szczególnym, a po trzecie: na deser były tylko lody malinowe, a ja lubię czekoladowe. I co to było za „siódme niebo”?

Dzisiaj z przymrużeniem oka wspominam moje dziecięce wyobrażenia o niebie, ale – choć minęło wiele lat od przywołanych przeze mnie „okołoniebiańskich” wydarzeń – nie udaję, że obecnie znam wszystkie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. „Pewna jestem tylko jednego: Niebo jest powrotem do domu”, bo tam jest nasza ojczyzna (por. Flp 3, 20).

Dlaczego więc je przywołałam?

Argumentem przemawiającym za tymi może nieco nieporadnymi obrazami niech będą słowa Jezusa: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3).

Niebo zaczyna się już teraz i jest wiecznością, w której my już tutaj, na Ziemi, uczestniczymy.

***

Dzisiaj już wiem, że Bóg stworzył nas dla nieba, że nikt nie będzie tam zbyteczny, że niebo będzie wielkim szczęściem, że w „Górnej Krainie” – jeśli się tam dostanę –  spotkam wszystkie bliskie mi osoby, że zaspokojone będą wszystkie moje pragnienia, że wszystko, czego oczekuję, będzie niewymownie wspanialsze i doskonalsze, niż się spodziewam. Bo, jak zaświadcza św. Paweł: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2, 9). I zapewniam: nie będziemy się nudzić, bo będziemy z Bogiem, a Bóg jest nieskończony. Co powiem, kiedy Bóg zapyta, dlaczego miałbym (-łabym) dostać się do nieba?

 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ
W rozważaniu, opartym na Lm 3, 1-33, chcemy  wyraźniej zobaczyć, że  także w czasie bardzo wielkiej udręki obecny jest Bóg i śpieszy z pomocą. Każdy rodzaj bólu – fizyczny, psychiczny i duchowy – przynagla nas do wzmożonego wysiłku poznawczego, który naprowadza na właściwe zachowanie w cierpieniu.  Wcale nie jest tak, że cierpienie bezapelacyjne skazuje nas na pogrążenie się w poczuciu beznadziejności i rozpaczy. Pośród największych cierpień Bóg objawia się jako źródło nadziei na ocalenie.
 
Paweł Baraniecki OCD

Mnisi pierwszych wieków, udawali się na miejsca ustronne, aby tam żyć, modlić się i nieść do Boga ten świat, który ich otacza. Dzisiaj świat jest przede wszystkim miejski i to co nas charakteryzuje to stres, pośpiech, więc żeby nie odcinać się od świata, na znak solidarności z nim mieszkamy właśnie w miastach. Zwykle są to duże miasta, tam gdzie brak pokoju, tam gdzie brak skupienia, tam gdzie człowiek boi się spojrzeć na człowieka, zwłaszcza w obecnych czasach.

 

Z ojcem Pierre Marie Delfieux, założycielem Jerozolimskich Wspólnot Monastycznych, rozmawia ojciec Paweł Baraniecki OCD

 
Fr. Justin
W momencie śmierci każdego człowieka następuje sąd. Jak pogodzić ten sad szczegółowy z sądem powszechnym nad całą ludzkością?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS