logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Desbois Jackie
List do przygnębionego
Wydawnictwo Jedność
 


Stron: 64
ISBN: 83-85957-95-2
Format: A6
Rok: 1996
Cena: 3.00 PLN

(C) Wydawnictwo Jedność, Kielce 1996


 

Rozdział I
WPROWADZENIE

Mój Drogi,

Twój list, tak odważny, głęboko mnie wzruszył... bowiem ośmielasz się wypowiedzieć wobec mnie myśli rozpaczy, jakie w tej chwili goszczą w Twoim sercu. Wydaje się, że są one pełne cierpienia, niepokoju, buntu i agresji, czy nawet nienawiści.

Ośmielasz mi się; zwierzyć ze wszystkich wątpliwości, jakie Cię ogarnęły, odnośnie podejmowania relacji z innymi, w stanie ucieczki i wewnętrznego zamknięcia. Ośmielasz się nawet zwierzyć z planów samobójczych, by uciec od tego życia, które sprawia Ci zbyt wiele cierpień, i od innych, którzy Cię zbyt ranią.

Dziękuję za podzielenie się ze mną Twoim krzykiem rozpaczy, twoim poczuciem bezsensu... z tą przerażającą jasnością, która pokazuje mi, jak bardzo zależy Ci na innych i na sobie.

Przecież jednak cały Twój list, czytany pomiędzy wierszami, odsłania mi Twoją cudowną wrażliwość, obnażoną do granic, lecz całą drżącą z pragnienia życia innego, życia w zgodzie z głębią Twojego wnętrza, gdzie trwasz w napiętym oczekiwaniu... życia, być może, jeszcze przez Ciebie nie odkrytego.

Czy to "ja", którego wydajesz się nienawidzić, odkryło już owo "Ja" egzystencjalne, które chce nadejść?

Odpowiedzieć Ci jest bardzo trudno, jednakże pozwalam, by wydobył się ze mnie ten list, któremu chciałabym nadać piętno "łagodności", by rzeczywiście się z Tobą spotkać, a nie spłoszyć Cię jakimś nieopatrznym słowem. Chciałabym, aby był również pełen "szacunku" dla tego, co przeżywasz i co dostarcza Ci tylu cierpień. Wreszcie - pragnę z Tobą pozostać "w prawdzie": aby moje słowa, moje odczucia i doświadczenie życiowe, które mogłabym Ci przekazać, były wiarygodne.

 

1. Stan depresyjny może stanowić szansę

Chciałabym natychmiast powiedzieć Ci, że pomimo iż zakrawa to na paradoks, przygnębienie czy depresja może stanowić szansę w życiu!
W rzeczywistości stan taki ujawnia głębokie pragnienie zmiany, jakbyśmy pragnęli narodzić się do nowego życia, jakbyśmy chcieli opuścić te sprzeczności, to rozkawałkowanie, jakie w nas zamieszkują, aby pozwolić wynurzyć się temu "ja" w harmonii z całym sobą, z naturą, która nas otacza, z innymi i z Innym - Bogiem, "Tym, który jest i który jest samą miłością".

Mówię Ci to od razu, gdyż Twoja szczerość i Twoje zaufanie mnie poruszyły.

 

2. Słowo prawdy może nam pozwolić "narodzić się" i "być"

Dziękuję Ci za szczerość, albowiem moje doświadczenie może Ci powiedzieć, iż słowo prawdziwe, wydobywające się z wnętrza nas samych, może nam pozwolić "narodzić się" i "być": małe dziecko, które matka pozostawiła na kilka dni, nie będzie chciało jej widzieć, gdy powróci, ponieważ zbyt wiele bólu sprawiło mu poczucie opuszczenia.

Stopniowo będzie w stanie jej powiedzieć w swojej złości, w swym buncie:
"Już cię nie kocham" albo "Zabiję cię".. Dopiero później powrócą zaufanie i miłość, jak ponowne narodziny.

Dla Ciebie słowem prawdy jest dziś krzyk, beznadzieja, zamknięcie w sobie:
"Jak tu ośmielić się mówić, jeśli nikt tak naprawdę mnie nie słucha ani mnie nie rozumie? Jak tu mieć odwagę w wyrażaniu mych cierpień, kiedy spojrzenia innych gasną na mój krzyk, a słowa pociechy ranią mnie jeszcze bardziej, gdyż się ze mną nie łączą? Jak więc nie zamknąć się w sobie, aby ich więcej nie widzieć, więcej ich nie słyszeć?"

Ale w takim razie znajdziesz się sam, a jeśli jesteś sam, gdzie jest życie, gdzie jest radość? Skoro jesteśmy sami, wszystko wokół nas wygasa, ponieważ światło i życie nie znajdują się w izolacji.

Cóż więc robić? Krzyczeć. Mówić szczerze.

Tak jak zrobiłeś to w Twoim liście wobec kogoś, kto może usłyszeć, nawet jeśli sprawi to ból: najpierw Tobie, potem komu innemu. To prawda, że było mi ciężko, gdy czytałam Twój list... ciężko, gdyż udzielił mi się Twój ból. Będzie mnie on napełniać, dopóki Ci nie odpowiem. Będzie mnie napełniać, jeśli nie napiszę... Ale w takim razie nie jesteś już sam! Ja dzielę z Tobą Twoje cierpienie, Twoją beznadzieję. To początek ponownych narodzin.

 

3. Odnalezienie zaufania jest ponownym narodzeniem

Dziękuję Ci również za Twoje zaufanie, gdyż rozumiem, ile ten list kosztował Cię łez i ile trzeba było odwagi, by go wysłać. Przyjmuję go z otwartym sercem, aby Twoje słowa zapadły w tę głębinę mnie samej, gdzie wszystko jest "ciszą, pokojem, komunią".

Czy mogę Cię teraz prosić, byś jeszcze raz zdobył się na zaufanie? Niech Cię nie razi moja niezręczność. Przeczytaj mój list do samego końca i odważ się go przeżyć. Postaram się wskazać Ci drogę wyjścia na zewnątrz, na świeże powietrze... do światła.

Oto marszruta, jaką ci proponuję. Weź z niej to, czego potrzebujesz, aby się zdobyć na start, pójść naprzód, wyjść i odnaleźć Twoją osobistą drogę. Jest ona "jedyna", jak Twój rytm oddechu, jak bicie Twojego serca. Zaufaj mi, a przede wszystkim odzyskaj zaufanie do siebie... ponieważ Twój byt wewnętrzny, Twoja "istota bycia od zawsze i na zawsze", zna najlepszą dla Ciebie drogę, tę drogę życia, której szukasz z desperacją, rozbijając się o swoje ograniczenia, lęki, niepokoje.

Wyruszmy więc, ręka w rękę, szukając wspólnie drogi, bowiem droga jest trudna, i dobrze jest podążać nią z kimś innym (innymi), razem.


Inne:
Zobacz także
Mirosław Spychalski
Józef przerywa i nerwowo sięga po papierosa. Rozgląda się chwilę po pomieszczeniu, jego wzrok zatrzymuje się przez dłuższą chwilę na nagich zwłokach młodej dziewczyny. Po chwili mówi dalej: "Reporter wrócił po dwóch godzinach blady i coś bełkotał o latających po mieszkaniu faceta talerzach i przesuwających się meblach i pobiegł do ciemni wywoływać zdjęcia"...
 
ks. Zbigniew Kapłański
Każdy człowiek pragnie miłości, chce kochać i być kochanym. Niekiedy rodzi się lęk, że nie doznamy miłości, że nie będziemy jej umieli dać. Tymczasem Bóg ma „w zanadrzu” niepowtarzalną niespodziankę. On zawsze kocha, nawet, jeśli tego jeszcze nie widzimy. 
 
Jerzy Grzybowski, Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB
Trzeba uważać, żeby wyjście z domu rodzinnego nie było jednorazowym, dramatycznym aktem, a raczej stopniowym dawaniem coraz większej swobody i samodzielności. Wiąże się to z dawaniem dzieciom prawa do popełniania błędów na własny rachunek oraz towarzyszeniu mu, a nie decydowaniu za nie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS