W dniu święceń dziennikarka zapytała mnie „dlaczego?”. Odpowiedziałem jej, że Panu Bogu się nie odmawia. To przekonanie nadal we mnie głęboko tkwi. Jak Pan Bóg woła, to trzeba iść. Był czas kiedy mocno przeżywałem śmierć żony. Pisałem trochę wierszy. Ale to był też czas, kiedy powołanie zaczynało się we mnie krystalizować. Nie na zasadzie impulsu, ale coraz intensywniej o tym myślałem.
O powołaniu, rodzinie i kapłaństwie opowiada ks. Antoni Kieniewicz, który po śmierci swojej żony, w wieku 69 lat, został kapłanem.
Filozof grecki Diogenes powiedział: "We wszystkim co czynisz patrz na koniec." Człowiek nieraz zachowuje się jak dziecko zagubione w sercu pustyni. Odnalezione przez przypadkową karawanę koczowników, zapytane, skąd się tu znalazło, dokąd idzie - ze strachu, że już nigdy nie powróci do rodziców - nie potrafi dać właściwej odpowiedzi i mówi - nie wiem.