Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Zbliżamy się do radości Świąt Wielkiej Nocy. Kolejne niedziele przeżywamy w Duchu doświadczania Bożego przebaczenia. Pan chce wlać w nasze serca prawdziwą miłość, która pochodzi od Jego Ojca – tego z przypowieści o marnotrwanym synu i o tym drugim synu, który miłości prawdziwej nie potrafił rozpoznać. Bóg kocha wciąż. Jego miłość nie ustaje, Bóg nie męczy się miłością.