logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
wywiad z ks. Jarosławem Różańskim OMI
Nawracać czy świadczyć?
Idziemy
 


Z ks. dr. hab. Jarosławem Różańskim OMI, profesorem UKSW, misjologiem, rozmawia Irena Świerdzewska

Dlaczego dzisiaj Kościół angażuje się w misje? Przed Soborem Watykańskim II uważano, że trzeba chrystianizować innowierców, bo tylko wtedy będą zbawieni. Ale Sobór orzekł, że można się zbawić także w innych religiach.

Rozumienie misji z końca XIX w. nacechowane było innym pojmowaniem Kościoła, bardzo jurydycznym. Podobnie patrzono na możliwość zbawienia. Sobór inspiruje nowe rozumienie Kościoła i podkreśla, że możliwość zbawienia wyznawców innych religii nie przeczy wcale potrzebie misji. Ojcowie Soboru, analizując posłannictwo Kościoła podkreślili, że do niego są powołani wszyscy ludzie, gdyż taki jest powszechny Boży plan zbawienia rodzaju ludzkiego, plan wypływający z miłości Boga Ojca do każdego człowieka. Prawda o powszechnym posłannictwie Kościoła doprowadziła do bogatego w konsekwencje sformułowania, iż Kościół pielgrzymujący jest misyjny ze swojej natury.

Misyjność Kościoła wypływa właśnie z jego natury apostolskiej i katolickiej oraz mesjanicznego charakteru. Apostolskość realizuje się w sposób szczególny poprzez kolegium biskupów, które "odziedziczyło" zadania kolegium apostolskiego. Katolickość zaś, zamierzona przez Stwórcę, dąży do ogarnięcia wszystkich bogactw ludzkości. Głoszenie Ewangelii, które jest głównym środkiem działalności misyjnej, ma na celu nawrócenie człowieka, tzn. pełne i szczere przylgnięcie do Chrystusa i do Jego Ewangelii poprzez wiarę.

Dar Chrystusa zbliża nas do Boga, przełamuje różnego rodzaju podziały, jednoczy. Jeśli jest to dar, a więc coś niezwykle cennego, to tym bardziej powinniśmy go szanować, dzielić się nim i przekazywać coraz dalej. Naturalnie z poszanowaniem ludzkiej wolności, patrząc na Boga, który wychodzi do człowieka z propozycją, ale nigdy go do niczego nie zmusza, bo taka jest natura miłości.
 
Które tereny można nazwać dzisiaj misyjnymi, a które ewangelizacji nie potrzebują?

W misjologii odchodzi się powoli od geograficznego pojmowania misji. Owszem, w praktyce stosuje się kryterium jurydyczne: terenami misyjnymi są tereny, które zależą prawnie od Kongregacji Ewangelizacji Narodów. Wprowadziłbym tutaj raczej rozróżnienie ze względu na kultury, które w różnym stopniu potrzebują ewangelizacji. Szczególnie dzisiaj, kiedy obserwujemy silne tendencje do przemieszczania się ludzi i wymieszania kultur, dawne kryterium geograficzne coraz bardziej się zaciera.

Gdybyśmy mimo wszystko spojrzeli na Kościół biorąc pod uwagę tradycyjne kryterium, to rzeczywiście jego środek ciężkości – myślę tu o liczbie wiernych, "rodzimych" biskupów czy kapłanów – rzeczywiście zaczyna powoli przesuwać się ku temu, co zwykliśmy nazywać krajami Południa. Mam na uwadze przede wszystkim kraje Ameryki Łacińskiej i Afryki. Relatywnie sporą liczbę katolików czy chrześcijan znajdziemy też w Azji. W Indiach spotkamy społeczność liczącą kilkadziesiąt milionów wiernych. Jest też spora grupa katolików w Chinach, na Filipinach, na Sri Lance.

Jednak proporcje chrześcijan do ogółu mieszkańców na tym najbardziej ludnym kontynencie świata są niewielkie. Chrześcijanie stanowią tam jedynie około 3 proc. populacji. Trudno więc mówić o zakończonej chrystianizacji czy ewangelizacji tamtejszych kultur, gdy chrześcijaństwo pozostaje na ich marginesie.

Coraz częściej mówi się, że kraje na terenach misyjnych mają już własnych kapłanów i z Europy potrzebują raczej wsparcia materialnego. Co Ksiądz o tym sądzi?

Takich rozgraniczeń nie można wprowadzać. Choćby nawet z tego względu, że elementami dojrzałości Kościoła, poszczególnych jego wspólnot, jest zarówno posyłanie misjonarzy do pracy, jak i samowystarczalność finansowa. Chodzi o to, że każdy Kościół powinien dążyć do samodzielności. Jeśli jej nie osiąga, to trzeba się zastanowić, czy formy ewangelizacji, prowadzenia duszpasterstwa są adekwatne do społeczeństwa. Unikałbym takiego uproszczenia, że kraje misyjne nie potrzebują naszych misjonarzy, tylko naszych funduszy. Gdyby tak było rzeczywiście, można by powiedzieć, że dzieje się źle.

Głoszenie Ewangelii jest obowiązkiem wszystkich chrześcijan. Trzeba nie tylko posyłać misjonarzy do innych krajów, ale również umieć przyjmować innych u siebie. Dar wiary przeżywany w innych kulturach podkreśla bogactwo chrześcijańskiego życia. Kiedy nasi misjonarze pracują gdzie indziej, a misjonarze z innych Kościołów przebywają w Polsce, ma to ogromne znaczenie w wymiarze wzajemnego wzbogacania życia chrześcijańskiego.


 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Zmierzenie się wprost z szatanem jest możliwe jedynie dla człowieka o wielkiej wierze. Nikt bowiem nie potrafi wygrać ze złym duchem w oparciu o swoje siły, ani nawet w oparciu o charyzmat otrzymany od Boga. Charyzmat jako dar Boga – musi być w rękach głęboko wierzącego człowieka...
 
Ewa Wycichowska
Taniec to nie tylko rodzaj aktywności fizycznej, ale sposób zdobywania wiedzy. To jest mój uniwersytet - cała literatura, którą musiałam przeczytać, aby zrealizować balety, czy aby je tańczyć. To jest życie od premiery do premiery. To jest wyznaczanie czasu wolnego, którego wcale nie ma...
 
Jacek Salij OP

Kto tyle tylko wie o życiu wiecznym, że będzie ono niewyobrażalnie szczęśliwe, ten nie zrozumie, dlaczego, aby je osiągnąć, człowiek musi spożywać Ciało Syna Bożego. Najpierw zwróćmy uwagę na dwa najbardziej pospolite błędy, które mogą zniszczyć w nas wiarę w życie wieczne. Otóż niektórzy współcześni chrześcijanie trochę wierzą w życie wieczne, a trochę nie wierzą. Trudno im w życie wieczne uwierzyć dosłownie. Skłonni są raczej przyjmować jakąś bliżej niesprecyzowaną możliwość, że człowiek jakoś jednak przetrwa swoją śmierć.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS