logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Adrian Sajnoga SDS, ks. Bartłomiej Król SDS
Nie puszczę Cię, dopóki nie pozwolisz mi dalej żyć…
materiał własny
 


Czy łatwo było nieść nadzieję mając świadomość własnej choroby?
 
Wydaje mi się, że chyba nawet trochę łatwiej. Mogłem sam się przekonać o tym, co daje modlitwa i ufność, co daje powierzenie się Bogu w cierpieniu. To dawało siłę do dawania świadectwa. Można pięknie mówić o tym, że Bóg wyciągnie z choroby, ale chyba jest to trudniejsze, kiedy samemu się tego nie doświadczyło. Mogłem się przekonać, że czas poświęcony na rozmowę z Bogiem daje siłę, aby pokonać chorobę. To starałem się przekazywać ludziom, tę nadzieję na lepsze jutro. Nie prosiłem, żeby Bóg wyciągnął ich z choroby w jednym momencie, ale by dał im siłę do pokonania jednego dnia, do pokonania bólu i cierpienia, a jutro przyniesie kolejne zmartwienia. Bóg sam zdecyduje co dalej…
 
Czy pamiętasz swoją pierwszą Mszę św. w szpitalu?
 
Dokładnie nie pamiętam tej pierwszej, samodzielnie sprawowanej Mszy św. Było to na pewno wielkie przejęcie, bo ten stolik, przy którym jadałem w ciągu dnia posiłki, wieczorem stawał się ołtarzem. Miałem do tego przygotowany biały obrus i naczynia liturgiczne. Każdej tej Mszy towarzyszyło przejęcie, że nie ma mnie kto sprawdzić, czy na pewno wszystko robię dobrze. Wydaje mi się jednak, że takim nauczycielem był sam Chrystus. W danym momencie przypominał mi jak mam sprawować Eucharystię.
 
Czy miałeś siły, by Ją codziennie sprawować?
 
Niestety nie miałem siły żeby codziennie sprawować Mszę św., ale sprawowałem ją zawsze, kiedy mogłem, kiedy czułem się lepiej i mój stan zdrowia na to pozwalał. Oczywiście nie było mowy o tym, żeby przyklęknąć, czy nawet stać podczas Mszy św. Odprawiałem w pozycji siedzącej, choć i to czasami był problem. Zawsze jednak pragnąłem Eucharystii. To naprawdę dawało mi siłę, żeby pokonać chorobę. Odprawiając Mszę św., polecając wszystkie sprawy dnia, prosiłem o siłę, żeby pokonać kolejny dzień. Tu była ta szansa. Eucharystia dawała mi siłę. Kiedy tylko mogłem Ją sprawować, to czyniłem to z taką żarliwością serca, z takim uczuciem wdzięczności sprawowałem te Tajemnice, że to jest nie do opisania. Naprawdę byłem wtedy Bogu wdzięczny, za to, że daje mi siłę, żebym mógł sprawować te Tajemnice. Cieszyłem się tą Tajemnicą, tymi słowami, które wypowiadałem i które zostały mi powierzone.
 
 
Zobacz także
Paulina Matras
Czym jest cud? Ingerencją Boga w sprawy natury? A może miłosierdziem Bożym? Bez wątpienia cuda istnieją, chociaż często ich nie dostrzegamy. Dzieją się obok nas. Fakt, że Jezus oddał za nas swoje życie, to dowód na to, że bardzo nas kocha i chce naszego dobra...
 
Joanna Sztaudynger
Eskimosi bardzo szanują prywatność drugiego człowieka. Jeśli zadają ci pytanie, czy jadłeś już kolację, to jest to zaproszenie, żeby przyjść do nich. Nie spytają wprost. Ale jeśli odpowiesz, że już jesteś po kolacji, to na pewno nie będą cię namawiać, żebyś wpadł jeszcze do nich. Jak już się jednak u nich znajdziesz i usiądziecie razem do stołu, to nie trzeba rozmawiać.

O samotności, w której można doświadczyć Boga, szacunku wobec odrębności drugiego człowieka i mądrości Waqa wśród Eskimosów – opowiada Wojtek Werhun SJ w rozmowie z Joanną Sztaudynger.
 
Małgorzata Tadrzak-Mazurek
Mają swoje paraolimpiady, poza blaskiem fleszy, szkoły tylko dla siebie, w których są izolowani (choć gdzieniegdzie pojawiają się już tzw. integracyjne), organizuje się dla nich specjalne festiwale, konkursy, obozy wakacyjne... To wszystko jednak nadal podkreśla ich inność. Dzieli świat na zdrowych, sprawnych i tych "sprawnych inaczej"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS