logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Piotr Semenenko CR
O sposobie spotkania się z pokusą
 


 Z długiego doświadczenia powiedzieć mogę, że przyczyną, dla której ludzie nie umieją znaleźć się w pokusach, jest właśnie to, że nie znają swojej nędzy, nie odróżniają jej od grzechu, nie wiedzą, że nędza nie jest grzechem. Zazwyczaj albo widzą jakkolwiek swą nędzę i poczytują ją za to samo co grzech, albo też, nie poczuwając się do grzechu, nie zważają na swoją nędzę, chociaż czasem nawet mówią o niej. Pierwsi w strasznych są trwogach, zamieszaniach, żadnego kroku swego niepewni, ciągle się kłopoczą; drudzy przeciwnie, coś tam ogólnie wiedzą o swej nędzy, lecz że grzechu ciężkiego na sumieniu nie mają, więc się o nią nie troszczą idą lekceważą. Przypatrzmy się obu tym rodzajom.
 
Ci, co uważają nędzę swą za grzech
 
Są to zazwyczaj animae timoratae, dusze bojące się Boga(*1), lękające się złego, chcące robić dobre. Są to zwykle osoby uczuciowe, więcej sercem niż głową żyjące i najczęściej kobiety. Nie znają nędzy i nie chcą się do niej przyznać. One pragną być piękne, czyste dla Boga, więc skoro zoczą swą nędzę, zaraz sobie tłumaczą, że to pochodzi z zewnątrz, od ludzi, od wpływów otaczających, albo, jeśli są to myśli wewnętrzne, że to od szatana. W jednym, jak w drugim razie, zwalając to na kogoś, nie poczuwają się do własnej przewrotności i zepsucia natury. Tymczasem po grzechu pierworodnym każdy bywa kuszony od własnej pożądliwości – mówi Pismo Święte (Jk 1,14-15) – pociągniony i przynęcony (abstractus et illectus). Zatem pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech: a grzech, gdy wykonany będzie, rodzi śmierć. Oto cała genealogia pokusy. Najpierw jest w nas pożądliwość, z której powstają wszystkie pokusy. Człowiek przez nią staje się:
1 - Pociągniony, abstractus, jakoby oderwany od umysłu;
2 - przynęcony, illectus, w uczuciu; nareszcie
3 - gdy się wola zgodzi, rodzi grzech.
Jak więc konieczną jest w każdym z nas pożądliwość, bo się rodzimy w grzechu pierworodnym, tak konieczne są pokusy, bo one rodzą się z pożądliwości, z zepsucia natury naszej. Ale dusze o tym zazwyczaj nie wiedzą, i dlatego gdy przyjdą na nie pokusy, nie wiedzą, co począć. Z początku opierają się jak mogą, podwajają swą baczność, protestują, wytężają siły, a gdy to nie pomaga, tracą odwagę. Nie pojmują, skąd one mogą być tak zepsute, tak brzydkie, gdy tego nie chcą! Nie chcą, a więc to musi skądinąd, nie z nich pochodzić!
 
W miarę oporu wzrasta w nich pokusa, aż Bóg nie dopuści w nich jakichś aktów upokarzających, aby je do rozumu przyprowadzić. Wtedy to przypisują one swą pokusę jakimś grzechom, których sobie nie przypominają, a na które dawniej może zezwoliły: „i za to je dziś Pan Bóg karze”. Tymczasem nędza dopomina się o swoje prawo obywatelstwa; ona chce być uznaną, chce, żebyśmy widzieli w niej naszą własność, i dopóki tego przyznania z naszej strony nie będzie, dopóty nie będzie pokoju. Nie rozumieją takie dusze, co się tak męczą, że pierwszą rzeczą jest nędzę za naszą uznać i równymi stopami na tym gruncie przyznania się stanąć. Wtedy nastanie pokój, bo się upokorzymy, bo wymierzymy sobie sprawiedliwość; wtedy pokusa nie będzie w nas mieszać, bo nastąpiła w nas prawda wewnętrzna, której Bóg chciał. I gdy na tym warownym oprzemy się stanowisku, wnet zapanuje cisza i pogoda.
 
W przeciwnym wypadku dusza słabo się trzyma przeciw pokusie, i dopóki swej wrodzonej przewrotności nie uzna, dopóty wystawioną będzie na ciągłe burze i zamieszania, a z pokusy nie tylko nie skorzysta, ale owszem szkodę odniesie. Powodem, że dusza nie uznaje, nie przyjmuje tej nędzy, jest ta chęć zazwyczaj być czystą samej z siebie, zadowoloną ze swych przymiotów, cieszyć się i chełpić nimi. Jest to więc duma, często bardzo głęboko siedząca i niebezpieczna. Nie dozwala ona na przyznanie złego, które jest, opiera się temu i prowadzi do przepaści. Często smutno kończą takie dusze: bluźnierstwem, albo rozpasaniem się i odrzuceniem wszystkiego, przekonały się, że nie mogą być bez nędzy. Zatem najpewniejszym stanowiskiem, jakie zająć możemy, aby działać przeciwko pokusie, jest samaż przepaść naszej nędzy. Jak tam zejdziemy na samo dno, na ostatni jej punkt, nieprzyjaciel znikąd nie będzie mógł na nas natrzeć niespodzianie i pokusa straci swą moc; a my zamiast niecierpliwić się, powiemy do niej spokojnie: „Tak, znam cię, moim ty jesteś zarodem, moją naturą”! I zaraz wtedy uciekniemy się do Chrystusa Pana. Wtedy On za nas walczy. Jego siła, Jego piękność, miłość i On sam, bo jesteśmy w prawdzie.
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ
Wobec licznie zgromadzonego ludu i faryzeuszy oraz uczonych w Piśmie Jezus wyliczył cały szereg „złych myśli”, które nurtują w każdym ludzkim sercu. Przyzwolić na nie, to stać się nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym. W tym pouczeniu Jezus uświadamia dramatyczną sytuację każdego człowieka...
 
Krzysztof Osuch SJ
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
Anna Szostek-Janik
Czym jest sumienie? Krótkie i tajemnicze słowo "sumienie" pojawiało się nieustannie w historii ludzkości. Jest zaskakujące, że w Starym Testamencie, gdzie spodziewalibyśmy się znaleźć wyjaśnienie, nie ma ścisłego określenia na wyrażenie tego, co my nazywamy "sumieniem". W Biblii używane jest, znane od zawsze, słowo "serce", które bardziej przemawia do naszej wyobraźni. Tak jest i teraz: kiedy mówimy "moje sumienie", odruchowo kładziemy rękę na sercu. Widocznie pragniemy wyrazić coś, co jest w nas, co jest niezbywalne i bardzo cenne, czego nie wyrzekniemy się dla innego dobra (1).
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS