logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Salij OP
Obecność religii w życiu publicznym
Miesięcznik W drodze
 


Ci, którzy dążą do oczyszczenia przestrzeni publicznej ze znaków sakralnych, najchętniej uczyniliby to rękami samych wierzących. Już władze carskie, niepokojąc się tym, że katolickie krzyże przypominają ludziom, iż ziemie zagarnięte przez Rosję należały kiedyś do Polski, próbowały do usuwania krzyży i figur przydrożnych używać… katolickich biskupów.

"Na postawienie przydrożnego krzyża, figury na polach i drogach - pisze 18 stycznia 1871 roku carski gubernator do biskupa lubelskiego - należało mieć uprzednie pozwolenie. Dotąd, z prawa tego władze policyjne mało korzystały, aby nie drażnić uczuć religijnych ludu, fanatycznie przywiązanego do tych praktyk. Wobec tego często są stawiane te przedmioty, lecz bywają one następnie bez opieki i mogą być przyczyną smutnych wypadków. Dlatego wskazaną byłoby rzeczą i pożądaną, aby duchowieństwo wpływało na zmniejszenie liczby tych krzyży i figur, a koszty z tym połączone obracać raczej na potrzeby kościołów"[6].

Gdyby list ten przeczytał pan Zagłoba, nie miałby wątpliwości: Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni! Kiedy we wrześniu 1958 roku, niespełna dwa lata po powrocie krzyży do klas szkolnych, władze znów zaczęły je zdejmować, również próbowano do tego używać księży, ale przynajmniej bez udawania przyjaciół wiary i Kościoła[7].

Niektórzy chrześcijanie życie oddali za to, że nie pozwolili się użyć do usuwania znaków świętych z przestrzeni publicznej. Jeden ze 108 beatyfikowanych polskich męczenników II wojny światowej ks. Józef Cebula, przełożony Księży Oblatów w Markowicach koło Inowrocławia, otrzymał od hitlerowskich okupantów rozkaz wysłania kilku księży do rozbijania przydrożnych figur i kapliczek. Rozkazu nie wykonał, zapłacił za to wysłaniem do obozu w Mauthausen, a w końcu - męczeńską śmiercią.

W czasach hitlerowskich rozkazy takie otrzymywali niekiedy również obywatele III Rzeszy. Austriacka zakonnica bł. Restytuta Kafka została aresztowana za to, że jako przełożona pielęgniarek odmówiła wykonania rozkazu dyrektora szpitala i nie zdjęła krzyży znajdujących się w salach, w których leżeli pacjenci. Podczas rewizji znaleziono w kieszeni jej fartucha kartkę z wierszem antyhitlerowskim, którą wsunął jej tam któryś z chorych. Podczas śledztwa nie próbowała się ratować w sposób niegodny i nie wydała tego człowieka, choć groził jej wyrok śmierci. I rzeczywiście została skazana na śmierć, wyrok wykonano 30 marca 1943 roku. Dzisiaj czcimy ją jako męczennicę znaku krzyża i miłości bliźniego.

Skąd taka agresja wobec świętych znaków?

W obliczu tak wielu faktów trzeba sobie w końcu postawić pytanie: Skąd się bierze ta agresja wobec znaków religijnych? Zwłaszcza skąd tyle agresji wobec krzyża czy kapliczki, które od wieków były przez ludność aprobowane i nie budziły społecznych konfliktów? Szczególnie dziwi agresja wobec krzyża czy świętych obrazów na ścianie prywatnego mieszkania, a jeszcze trudniej zrozumieć oburzenie, które budzi krzyżyk lub medalik noszony na własnym ciele. Jak tę agresję wytłumaczyć?

 
Zobacz także
Ks. Rafał Masarczyk SDS

Ciągle się coś niedobrego dzieje w tej polityce, albo ktoś skłamał w lustracji, albo wziął co nie powinien wziąć, najczęściej łapówkę, albo ręcznik z hotelu sejmowego. Same kłopoty z polityką. Czasami człowiek chciałby o niej zapomnieć i uciec. Nie zajmować się nią. Co mnie to obchodzi. Wszyscy politycy są "be", nie chcę ich znać, a tym bardziej się z nimi zajmować. Schować się w zaciszu swojego domu i nie mięć z polityką nic do czynienia. A tymczasem ona dopada nas nawet przy świętym domowym ognisku.

 
Krzysztof Guzek
Ostatnio suwerenne władze hiszpańskiej Katalonii ogłosiły, że ferie Bożonarodzeniowe i Wielkanocne będą zwać się odpowiednio: feriami zimowymi i wiosennymi. Decyzję powzięto po to, by rzekomo nie urazić osób innej wiary (choć spora grupa muzułmanów dziwi się tej decyzji), bądź niewierzących. Czy zatem, według tego typu mentalności, Boże Narodzenie ma być obchodzone bez Dzieciątka Jezus, a Wielkanoc bez Zmartwychwstałego Chrystusa? Czy z największych katolickich uroczystości ma pozostać jedynie Mikołaj, karp, zajączek, kurczaczek, prezenty i jedzenie? Czy swoiście pojmowana tolerancja i szacunek ma oznaczać rezygnację z własnej tożsamości religijnej i kulturowej?...
 
Jacek Prusak SJ
Jak pokazują prace autorów zajmujących się w sposób krytyczny współczesnym kultem samorozwoju, nigdy wcześniej w naszej historii nie mówiliśmy tak wiele o własnym „ja” i jego cechach (poczuciu własnej wartości, zaufaniu do samego siebie, rozwoju osobistym itp.) i nigdy wcześniej nie dysponowaliśmy tak wieloma sposobami mierzenia, ewaluacji i rozwijania ego.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS