logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Czesław Ryszka
Obietnica ponad czasem
Różaniec
 
fot. Jakubekr, Clock (cc)


Za mało mówi się współcześnie o bł. ks. Ignacym Kłopotowskim, który wcześniej niż św. Maksymilian Kolbe utworzył katolickie „imperium” wydawnicze, stając się dla wielu wzorem zaangażowania talentu pisarskiego w sprawy wiary.
 
Błogosławiony ks. Ignacy Kłopotowski działalność piśmienniczą i wydawniczą rozpoczął w warunkach niewoli politycznej pod zaborem rosyjskim, najpierw w Lublinie, a później w Warszawie, wydając dziennik „Polak-Katolik”, tygodniki „Posiew”, „Przegląd Katolicki”, miesięczniki „Głos Kapłański”, „Kółko Różańcowe”, „Anioł Stróż” i inne. Była to służba, którą najpełniej oddają słowa: Bogu i Ojczyźnie.
 
Różańcowa formacja
 
Będąc jeszcze w Lublinie opiekunem licznych kółek różańcowych, ks. Kłopotowski dostrzegł pilną potrzebę wydawania specjalnego pisma dla nich. Pomysł zrealizował po przeniesieniu się do Warszawy. Nakreślając cele nowego czasopisma, pisał w pierwszym numerze ze stycznia 1909 r.: „Przez «Kółko Różańcowe» pragniemy nauczyć dobrego odmawiania Różańca świętego, wpływać, aby go wszyscy pobożni choćby codziennie odmawiali i żeby wreszcie Bractwa Różańcowe i Kółka Żywego Różańca, bogate miłością Bożą i bliźniego, potrafiły zrobić wiele, wiele dobrego dla swojej duszy i dla dusz tych, z którymi żyją i codziennie obcują”.
 
W miesięczniku było pięć zasadniczych działów: intencja miesięczna, święci, nauki św. Franciszka, życie Pana Jezusa oraz listy do redakcji. Liczne podziękowania dowodziły, że miesięcznik podobał się czytelnikom oraz kapłanom opiekującym się kółkami różańcowymi. Ukazywanie się pisma przerwała na jakiś czas pierwsza wojna światowa.
 
Ks. Kłopotowski pozostawił wspomnienie o tym, jak Różaniec pomógł mu wyspowiadać ciężko chorego człowieka. Początkowo chory nie chciał się spowiadać, rzucał się w konwulsjach. Wówczas ksiądz zaproponował rodzinie, by odmówili Różaniec. Podczas modlitwy chory uspokoił się, a gdy skończyli, wyspowiadał się, ucałował krzyż i w parę chwil później oddał ducha Bogu.
 
Trudna sytuacja gospodarcza, mnożące się strajki drukarzy, liczne obowiązki proboszcza i dziekana, kłopoty ze zdrowiem, a przede wszystkim pragnienie pełnego zaangażowania się w organizowanie i formację Zgromadzenia Sióstr Loretanek sprawiły, że ks. Kłopotowski wycofał się z intensywnej działalności wydawniczej. W 1926 r. oddał wydawnictwo na własność archidiecezji warszawskiej. Sobie pozostawił tylko miesięcznik „Kółko Różańcowe”, uznając go za jedno ze swoich najpożyteczniejszych wydawnictw. Miesięcznik wraz z nowo powstającą drukarnią powierzył Siostrom Loretankom.
 
Świadek i apostoł
 
Ks. Kłopotowskiego z całą pewnością można nazwać apostołem Różańca. Nauczał, że to nabożeństwo składa się z podwójnej modlitwy: myślnej, czyli zanoszonej bez udziału słów, oraz z modlitwy ustnej. Modlitwa myślna – wyjaśniał – polega na rozważaniu podstawowych prawd chrześcijańskich. To ona sprawia, że Różaniec wywiera na nas zbawienny wpływ, bo nas pobudza i skłania, abyśmy swe postępowanie wzorowali na tych najświętszych przykładach.
 
Zachęcając do odmawiania Różańca, ks. Kłopotowski podawał praktyczne rady: zalecał, aby nigdy nie rozstawać się z różańcem, aby towarzyszył on naszym codziennym zajęciom. Sam dawał tego przykład: gdy spacerował czy szedł do redakcji, odmawiał Różaniec.
 
Jego zdaniem powinien stać się on modlitwą wszystkich wierzących, niezależnie od wykształcenia, wieku i stanu. „Można tedy powiedzieć, że Różaniec święty to książka do nabożeństwa, a każdy katolik, który zna katechizm, potrafi się na tej książce pięknie modlić, choćby nie umiał ani czytać, ani pisać. To książka do nabożeństwa dla wszystkich bez różnicy wieku i stanu” – pisał na łamach „Kółka Różańcowego”.
 
Wydając to pismo do końca swego życia, był przekonany, że „każdy dobry i pobożny katolik modli się do Matki Najświętszej i całym sercem kocha Królową nieba i ziemi. (…) O jakże bym chciał, aby wszyscy w potrzebach swej duszy udawali się do Matki Boskiej i do Niej się codziennie modlili”.
 
W październiku 1931 r., miesiąc po śmierci ks. Kłopotowskiego, Siostry Loretanki zamieściły w „Kółku Różańcowym” wspomnienie, w którym wyrażając wdzięczność dla założyciela ich zgromadzenia, napisały o nim: „Niezwykła to była postać, powszechnie znana i ceniona, mąż wielkiej zasługi i niezmordowanej pracy (…), kapłan świątobliwy i wielkiej gorliwości o chwałę Bożą i dusz zbawienie”. Zapewniły czytelników, że będą kontynuowały pracę wydawniczą księdza, licząc, że „dziełu swemu będzie zza grobu błogosławił, jak to obiecywał za życia”. Słowa dotrzymały. Współczesna edycja miesięcznika, wydawana od 1995 r. i adresowana do jak najszerszego grona odbiorców, nosi krótki tytuł: „Różaniec” i przekonuje każdego, że Różaniec bynajmniej nie jest przestarzałą formą pobożności.
 
Czesław Ryszka
Rożaniec 1/2019 
 
Zobacz także
Bartłomiej Kucharski OCD

Pogubieni w chaosie współczesności, gdzie głos Boga został przytłumiony przez nienawiść dwóch światowych wojen, przez lata zimnej wojny, przez terroryzm i inne tragedie, o których aż nadto rozwodzą się codziennie środki masowej komunikacji, potrzebują – zamiast słów krytyki i odrzucenia – modlitwy i współczucia. A to ostatnie będzie niekiedy oznaczać współodczuwanie ich wewnętrznych stanów, wejście w nie z pozycji nie zewnętrznego obserwatora, ale kogoś rozumiejącego i współodczuwającego wraz z nimi niejako od środka ich troski i niepokoje. Takiej postawy uczy nas św. Teresa od Dzieciątka Jezus...

 
Ks. Tomasz Stępień
"Poznaj samego siebie!" - to zdanie według starej greckiej tradycji już w początkach VI w. przed Chrystusem wypowiedział Chilon Lacedemończyk, syn Damagetosa. Wiemy też, że później często powtarzał je Sokrates. Przypominam je w tym miejscu, ponieważ stało się ono jedną z sentencji, które miały najważniejszy wpływ na rozwój starożytnej etyki...
 
ks. Edward Staniek
Gdziekolwiek pojawia się prawdziwie szczęśliwy człowiek prawie natychmiast obok niego zjawia się ktoś, kto zazdrości mu tego szczęścia. Zazdrość to straszna wada, bo zmierza do zniszczenia szczęścia, do zamienienia człowieka szczęśliwego w nieszczęśliwego. Celem zazdrości jest zawsze okradzenie drugiego ze szczęścia.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS