logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ruth Burrows OCD
Ocean duszy
materiał własny
 


Oprawa: miękka
Liczba stron: 192
Wydawnictwo: W drodze
Wydanie: Poznań 2009
ISBN: 978-83-7033-715-5


 

Dzień Piąty

Uwolniona wolność 

 

Musimy uczyć się zdejmować ręce z układu sterowania naszym życiem poprzez pełnienie posłuszeństwa. W naszym kontekście oznacza to inteligentne poddanie się ludziom i wydarzeniom, przyjęcie dyscypliny w naszym życiu, ograniczenia możliwości samookreślenia, które są częścią ludzkiego losu i przeciw którym się wzdragamy. Oznacza to rozpoznanie ręki Boga we wszystkim, co na nas spada, rozpoznanie Jego woli, która jest nam w sposób pośredni przekazana, i poddanie się jej. Zarówno św. Teresa, jak i św. Jan piszą szeroko o ascetycznych korzyściach życia wspólnego, tak w wąskim, jak i szerokim znaczeniu. Kochamy Boga, kochając innych. Odsłaniamy się przed Bogiem, odsłaniając się przed innymi. Pełna akceptacja posłuszeństwa i odmowa uchylania się od niego; pełna akceptacja życia wspólnego i odmowa uchylania się od niego; pełna akceptacja obowiązków naszego stanu życia i odmowa uchylania się od nich - oto autostrada do Boga. Nigdy nie dość podkreślania tej prawdy. Zawsze jestem pod wrażeniem Przestróg św. Jana. Udziela w nich porad zakonnikom kontemplacyjnym, jak poddać się Bogu, jak wystawić się na Jego mistyczne działanie i cały akcent położony jest na życie wspólne.
 
"Wolność" jest rzeczywiście słowem kluczowym, ale słabo rozumianym. Przypomina mi się tutaj piękna opowieść Ursulile Guin Grobowce Atuanu. Tenar od najmłodszych lat była wychowywana w ciemnej krainie Grobowców jako najwyższa kapłanka, Arha; nie zna innego domu. Po raz pierwszy dostrzega światło i inny świat w osobie młodego maga Geda, który ośmielił się wkroczyć do jej królestwa ciemności w poszukiwaniu zaginionej połowy Pierścienia EirrethAkbe, klucza pokoju. Ged jest zdany na jej łaskę, ale to, jaki jest, jego wolność, spójność, przejrzystość i zaufanie urzekają ją. Rozbudzają w niej tęsknoty, których nie potrafi zrozumieć, a także niechęć do świata ciemności. Jednak to czy się w niej ogromna walka, w krainie ciemności jest ona jedyną panią, tutaj jest jej dom; jest to świat, który zna, w którym kosztuje słodkiego uroku władzy i niezależności.
 
- Nie wiem, co robić. Boję się. (...) Boję się ciemności.
- Musisz dokonać wyboru - powiedział miękko. - Albo mnie zostawisz, zamkniesz drzwi, wrócisz do swoich ołtarzy i od dasz się swoim władcom (...) i to jest koniec tej historii. Albo musisz otworzyć drzwi i wyjść razem ze mną. (...) I to będzie dopiero początek. Będziesz Arhą albo będziesz Tenar. Nie możesz być nimi obiema.
- Jeżeli porzucę służbę Ciemnych Sił, zabiją mnie. Jeśli opuszczę to miejsce, umrę.
- Ty nie umrzesz. Umrze Arha.
- Nie mogę...
- Aby się odrodzić, trzeba umrzeć, Tenar. To nie takie trudne, gdy na to spojrzeć z drugiej strony (...).
- Pójdę z tobą - rzekła[1].
 
Każdy z nas musi wejrzeć w swoją ciemność, rozpoznać siły, które go trzymają na uwięzi, ślepe instynkty, kompulsje, które - choć dają nam złudzenie mocy, wolności, dorosłości - zniewalają nas. Musimy wywalczyć sobie naszą drogę do wolności; wyrzec się Mocy Ciemności, nauczyć się sądzić i działać z naszego własnego centrum. Jedynie wtedy jesteśmy istotą ludzką i osobą. Ta praca nad samopoznaniem jest absolutnie niezbędna. Szczęśliwi jesteśmy, jeśli mamy swojego Geda, któremu możemy zaufać i który kocha nas na tyle mocno, że jesteśmy w stanie się wyzwolić. Niemniej wszyscy mamy prawdziwego Geda, Jezusa, Tego, który zstąpił na ziemię, światło w naszych ciemnościach; zstąpił, aby zabrać nas ze sobą do prawdziwej wolności, do życia w Jego Ojcu.

Uwolniona z jaskiń Tenar przeżywa krótki okres cudownego szczęścia z Gedem w górach. Chce tam pozostać, ale muszą kontynuować podróż. Wówczas zaczyna smakować goryczy własnego "ja" i swojej przeszłości, a także samego ciężaru wolności. Przychodzi czas, gdy skonfrontowana z jej konsekwencjami, doświadcza nawet pokusy, żeby zabić swojego wybawiciela. W końcu wyruszają na morze.
 
- Już - odezwał się Ged. - Odpłynęliśmy, odeszliśmy, nie ma nas tam, Tenar. Czujesz to?

Czuła. Mroczna dłoń zwolniła uchwyt, w jakim trzyma ła ją przez całe życie. Nie odczuwała jednak radości takiej jak wtedy, w górach. Ukryła twarz w dłoniach i zapłakała, a jej policzki były mokre i słone. Płakała nad latami, które zmarnowała, służąc bezużytecznemu złu. Płakała z bólu, ponieważ była wolna.

Zaczynała dopiero poznawać ciężar swobody. Wolność to wielkie brzemię, niezwykłe i trudne do zrozumienia dla ducha. Nie jest łatwa. Nie jest darem otrzymanym, lecz dokonanym wyborem. I ten wybór nie jest wcale prosty. Droga wiedzie w górę, do światła, lecz zmęczony podróżnik może nigdy nie dotrzeć do jej końca.

Ged pozwolił jej płakać i nie próbował pocieszać[2].
 
Ilu z nas jest przygotowanych na przyjęcie swojego prze znaczenia i życia nim za każdą cenę? Dusza ma teraz dokonać doniosłego wyboru. Bóg przychodzi, by wyprowadzić ją na wolność. Czy przyjmie to? Czy zapłaci stosowną cenę?



[1] Tamże, s. 120.
[2]Ursula K. Le Guin, Grobowce Atuanu, przeł. P.W. Cholewa, Fantom
Press, Gdańsk 1990, s. 97-98.

1 2 3 4 5  następna
Zobacz także
Ksawery Knotz OFM Cap
Rozważania nad relacją ducha do ciała są kolejnym ważnym tematem refleksji obu papieży. Cała teologia ciała Jana Pawła II jest wołaniem o nowe odkrycie ludzkiej cielesności ponownie zintegrowanej z duchem. Człowiek, stworzony z miłości przez Boga, mocą Chrystusowego odkupienia staje się po upadku na nowo wewnętrznie zintegrowany i zdolny do miłości. Benedykt mówi natomiast o odszukaniu wewnętrznej jedności, która pozwoli na nowo odkryć erosa. 
 
s. Rita od Chrystusa Sługi WNO

Co zrobić, kiedy podczas modlitwy niczego się nie odczuwa czy wręcz czuje się awersję do modlitwy? Rozproszenia na modlitwie, uczucie wewnętrznej pustki i oschłości czy wręcz awersja do modlitwy są doznaniami, które dotykają każdego modlącego się. Przetrzymanie ich w wierności już jest modlitwą.

 
Małgorzata Rogalska
Jestem zgnębiony, nad miarę pochylony, przez cały dzień chodzę smutny. Bo ogień trawi moje lędźwie i w moim ciele nie ma nic zdrowego. Jestem nad miarę wyczerpany i złamany; skowyczę, bo jęczy moje serce [...]. Moje serce wysycha spalone jak trawa, zapominam nawet o spożyciu chleba. Od głosu mojego jęku moje kości przywarły do skóry. Jestem podobny do kawki na pustyni, stałem się jak sowa w ruinach [...]. Prędko wysłuchaj mnie, Panie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS