logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Amedeo Cencini
Ojciec marnotrawny
Wydawnictwo eSPe
 


Rok wydania/ stron 2001, stron 72
Oprawa miękka
Format 115x190
Cena 9.50 zł.
ISBN 83-88683-28-4

 
Pojednanie i powołanie: określenia tajemnicy
 
Ważne jest przede wszystkim to, żebyśmy się dobrze rozumieli co do określeń i żebyśmy wyjaśniali kluczowe pojęcia i dynamizmy; byśmy dobrze rozumieli postacie zaangażowane w nasze działanie i działające wewnątrz każdego z nas.
Kiedy wchodzi w grę wybór powołania, wiemy, że poruszamy się w sferze tajemnicy, w której  niczego nie można wiedzieć z góry.
 
SŁOWA POJEDNANIA POWOŁANIOWEGO
 
Nie chodzi tutaj o odkrywanie czy wynajdywanie czegokolwiek; istnieje już na ten temat bardzo bogata literatura. Chcielibyśmy tylko zestawić ze sobą dwie rzeczywistości, które – prawdę powiedziawszy – nie zawsze są ze sobą zestawiane: pojednanie i powołanie. W zestawieniu tym najważniejszy jest spójnik i. Z tego być może niezwykłego zestawienia rodzą się częściowo nowe znaczenia, które należy koniecznie wymienić i określić na początku naszej refleksji. Oczywiście nie szukamy tutaj definicji filozoficznych, ale stawiamy się w perspektywie człowieka wierzącego.
 
1. Pamięć
 
Pamięć jest dla człowieka wierzącego narzędziem wiary albo centralną i decydującą władzą psychiczną. Jest postawą umysłu, który rozpoznaje w osobistym przeżyciu i zachowuje w sercu ślady przejścia Wiekuistego. W tym znaczeniu wiara jest przede wszystkim kwestią pamięci.
Podobnie w wierze pobożnego Izraelity, który wierzył wspominając i wspominał wierząc, występuje doskonałe współbrzmienie między wspominaniem i wierzeniem. Właśnie dlatego Mojżesz wspominał i przed swoją śmiercią polecał Hebrajczykom „nie zapominać tego, co widziały ich oczy” (Pwt 11,3-7; 32,7); właśnie dlatego, aby nie zapominać, powstała liturgia; Bóg-Jahwe jest dokładnie Tym, który nie zapomina o swym ludzie i pamięta zawsze o swoim z nim przymierzu.
 
2. Pamięć pojednana
 
Pamięć jest pojednana wówczas, kiedy człowiek wierzący widzi i odczytuje we własnych przeżyciach logikę miłości Boga. Z psychologicznego punktu widzenia pojednanie jest zjawiskiem uzupełniającym; polega ono na zdolności do zogniskowania całego życia – ze wszystkimi jego elementami – wokół jakiejś centralnej prawdy, zdolnej nadać sens każdej rzeczy i trzymać wszystko razem jak w jednym źródle światła i ciepła («i nic się nie schroni przed jego żarem» – jak czytamy w Psalmie 18). A zatem pełne i prawdziwe pojednanie ma miejsce nie tylko wówczas, gdy ktoś przebacza komuś, kto wyrządził mu jakąś krzywdę, lecz także wtedy, kiedy uda mu się osnuć całą swoją historię wokół jakiegoś znaczącego centrum życiowego, promieniującego światłem i żarem miłości Ojca, który chciał wszystko ze sobą pojednać, we wszystko wprowadzić pokój, wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie przez Jego krew (por. Ef 1,10; Kol 1,20).
 
3. Pojednanie powołaniowe
 
Najprawdopodobniej właśnie to wyrażenie najbardziej będzie potrzebowało wyjaśnienia. W rzeczywistości jest ono skutkiem poprzedniego działania: kiedy pamięć jest „pojednana” – czyli kiedy udało się jej zebrać wszystkie istotne fragmenty życia wokół owego centrum, które stanowi miłość Boża – wówczas fragmenty te układają się na nowo w pewną znaczącą i zupełnie oryginalną całość, przybierają jedyną-niepowtarzalną formę, którą jest powołanie osoby. Wyraża ono całkowicie oryginalną interpretację myśli Bożej, stanowiąc jedną z jej odmian. Jest to jedna z tajemnic woli Boga (i Jego planu odnośnie do konkretnego człowieka), która zostanie ujawniona dopiero po ostatecznym «zjednoczeniu wszystkiego na nowo w Chrystusie» (Ef 1,10). Teologiczne i psychologiczne znaczenie tegoż „pojednania powołaniowego” wydaje mi się oczywiste i znaczące. Jest ono czymś – powtórzmy to – co wykracza poza zwykłe dobroduszne wybaczające zrozumienie jakiejś doznanej niegrzeczności czy niesprawiedliwości. Powołanie ma dobrą, czyli „pojednaną” pamięć...

Zobacz także
o. Gabriel od św. Marii Magdaleny

W trzecią niedzielę Adwentu myśl o bliskim już Bożym Narodzeniu góruje w liturgii i napawa ją uroczystym tonem. Boże Narodzenie, kiedy to obchodzi się wcielenie Syna Bożego, oznacza początek zbawienia. Ludzkość widzi, że spełnia się dawna obietnica i że ma swojego Zbawiciela. Czytania na dzień dzisiejszy są zapowiedzią pociechy i umocnienia. „Powiedzcie małodusznym: «Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg... On sam przychodzi, by zbawić was». Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy jak jeleń wyskoczy i język niemych wesoło krzyknie” (Iz 35, 4–6). 

 
Roman Zając

„A przebywał na pustyni czterdzieści dni, kuszony przez szatana i był ze zwierzętami, aniołowie zaś usługiwali mu” (Mk 1, 13); „Wtedy opuścił go diabeł, a oto przystąpili aniołowie i usługiwali mu” (Mt 4, 11). Te krótkie informacje o aniołach usługujących Jezusowi na pustyni, doczekały się różnych interpretacji w zależności od tego, jaki przyjęto zakres pojęciowy greckiego terminu diakonein. W wielu miejscach Nowy Testament odnosi się on do usługiwania przy stole lub dostarczania żywności (por. np. Mt 8, 15 par.; 25, 44; 27, 55 par.; Łk 10, 40; 12, 27; 17, 8; 22, 6n; J 12, 2; Dz 6, 2), dlatego też dawni autorzy przyjmowali, że aniołowie przynosili Jezusowi pożywienie. 

 
Małgorzata Szewczyk
Kapłaństwa nikt nie może sam sobie wybrać. Być „alter Christus”, czyli drugim Chrystusem, którym ma stać się każdy ksiądz, to nie „zadanie na chwilę”, ale na całą wieczność. Wystarczy przejrzeć kilkanaście okładek niektórych polskich gazet, by przekonać się, że księża, mówiąc najoględniej, nie mają dzisiaj dobrej prasy. Podobnie rzecz się ma w stacjach telewizyjnych głównego nurtu. Nie mówi się o nich wcale, a jeśli już to źle. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS