logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Amedeo Cencini
Ojciec marnotrawny
Wydawnictwo eSPe
 


Rok wydania/ stron 2001, stron 72
Oprawa miękka
Format 115x190
Cena 9.50 zł.
ISBN 83-88683-28-4

 
Starszy syn: niepamięć miłości (lub zanik pamięci)
 
Starszy syn z przypowieści o synu marnotrawnym jest w pewnym sensie wyobrażeniem chorej pamięci albo też jakiegoś dziwnego sposobu stawiania się wobec własnej (lub cudzej) przeszłości.
 
SKAZANY NA ROBOTY PRZYMUSOWE
 
Zasadniczo ktoś taki jak starszy brat jest niewdzięcznikiem; nie jest on wdzięczny za otrzymane dobra, co więcej, nie zauważa nawet, że zawsze przebywał w domu ojca, że miał ojca, którego jest synem i z którym dzielił i dzieli wszystkie dobra. Jest jak sierota, bez zakorzenienia i bez relacji, bez rodzeństwa i bez rodziców. Uważa, że wszystko zawdzięcza samemu sobie, że jest całkowicie niezależny, że nie ma komu i za co dziękować, a przynajmniej nie skłania go do tego jego pamięć. Dobrego starca, który uważa się za jego ojca, zawsze uważał za szefa, za przełożonego, którego wstydził się poprosić choćby o pozwolenie na urządzenie sobie zabawy z przyjaciółmi; za właściciela, któremu służył przez całe życie (co uczyniło z niego niewolnika) i względem którego był skazany na roboty przymusowe; albo za władcę, którego obawiał się do tego stopnia, że nigdy nie przekroczył żadnego jego polecenia; albo za starego skąpca, który niczego mu nigdy nie podarował; albo za starego naiwniaka, oszukanego przez sprytnego młodszego syna i teraz ponownie oszukanego przez tego samego syna udającego skruchę; albo może za zwykłego współczesnego ojca, który zwykle wyróżnia i bardziej kocha młodszego syna półgłówka, zaś nie docenia starszego syna, który zawsze był względem niego lojalny.
 
W najgłębszej warstwie tej przypowieści starszy syn przedstawia postać surowego i moralizatorskiego cenzora, który kryje się po trosze w każdym z nas i sprzeciwia się powrotowi, odnalezieniu się brata, który się zagubił. Jest to ten wymiar dumnego i aroganckiego „ja”, które nie chce i nie potrafi zgodzić się na własne słabości, które chciałoby pokonać i unicestwić na zawsze każde ograniczenie i niedojrzałość, które nie nauczyło się przyjmować w pełni własnej przeszłości i odwdzięczać-wspominać – wśród własnych słabości – miłosierdzie Ojca.
 
Taki nienaturalny sposób patrzenia na swe przeszłe i teraźniejsze życie nie otwiera oczywiście na przyszłość, na ufność, na przeżywanie radości, na wspólne biesiadowanie, na pojednanie prowadzące do powołania, na życie w perspektywie wdzięczności za otrzymane dobro, co prowadziłoby do bezinteresownego i nieuchronnego – chociaż w pełni dobrowolnego – daru z samego siebie.
 
Ów starszy syn, a raczej ta sierota, kryje się, jak powiedzieliśmy, po trosze w każdym z nas i – jeśli nie zostanie rozpoznany – wyrządza ogromne szkody. Często to właśnie on uniemożliwia wielu młodym ludziom jakiekolwiek pojednanie, jakiekolwiek odwdzięczenie się rozumiane jako rozpoznawanie w historii własnego życia nowego znaczenia czy nowej logiki..., z której można byłoby wyprowadzić własny pomysł na życie. Moglibyśmy posunąć się do stwierdzenia, że ten ukryty w nas nieszczęśnik jest najbardziej odpowiedzialny za kryzys powołania. Nierzadko bowiem i dzisiaj można znaleźć młodych (i nie tylko młodych) ludzi z „chorą pamięcią”, którzy nie są pogodzeni z własnym życiem i z własną przeszłością i źle odczytują własną historię. W epoce programów gromadzenia danych w niemal nieograniczonych zasobach pamięci coraz częstsze są zjawiska niepamięci. Pewne odcinki życia są nigdy nie odwiedzane z powodu tajemniczych wirusów, które skażają pamięć albo czynią człowieka wierzącego pozbawionym pamięci, niezdolnym do uznania i opowiedzenia własnej historii, w której mógłby znaleźć punkt zaczepienia do odkrycia swego powołania. Mogą to też być diabelskie wirusy, które wymazują nawet całe partie życia, zwłaszcza okresy słabości, wraz z tajemnicą łaski Bożej, która zdolna jest działać także w ludzkiej słabości.
Przyjrzyjmy się przynajmniej niektórym rodzajom chorej i niepojednanej pamięci oraz przykładom złego odczytania własnych przeżyć.

Zobacz także
Brat Moris
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
o. Piotr Nyk OCD
Wydaje się, że nienawiści – jako silnego uczucia niechęci wobec innego człowieka – nie można zrozumieć bez jej przeciwieństwa, czyli miłości. Aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć do słowników biblijnych, w których wskazane jest na przykładach, że nienawiść w Biblii często rozumiana jest jako brak miłości. Miłość i nienawiść są uczuciami lub postawami wyłącznie ludzkimi. 
 
ks. Edward Staniek
Jesteśmy przyzwyczajeni do przekazywania wiedzy przy pomocy nauczania. Słuchamy od najmłodszych lat różnorakich pouczeń. To jednak, co kształtuje osobowość, rzadko kiedy nabywa się przez słuchanie. O wiele ważniejsze jest naśladowanie. Małe dziecko uważnie obserwuje dorosłych, by kształtować swe postępowanie nie według adresowanych do niego pouczeń, ale według tego, co widzi... 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS