logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Błażej Strzechmiński OFMCap
Ojciec Pio i dar języków
Głos Ojca Pio
 


Rodzi się jednak pytanie: czy tego zwrotu Ojciec Pio nie nauczył się przy jakiejś okazji, czy też był on przejawem daru ksenoglosji? Trudno to dziś jednoznacznie rozstrzygnąć. Z pewnością logiczne jego zastosowanie w poprawnej formie gramatycznej świadczy bardziej o świadomym użyciu frazy niż znajomości języka niemieckiego. Dlaczego bowiem nie otrzymał tego daru na czas trwania całej rozmowy?
 
Przytoczone tu świadectwa skłaniają do przypisania temu fenomenowi pochodzenia nadprzyrodzonego. Sprawność czytania, pisania i rozumienia obcych języków przez Ojca Pio nie była w każdym z tych przypadków wyuczona, przynajmniej nie mamy na to pewnych dowodów, ale mogła stanowić dar od Boga, który przychodził mu z pomocą za pośrednictwem Anioła Stróża. Czy zatem ten dar możemy nazwać charyzmatem Ducha Świętego? Czy na pewno chodzi o ksenoglosję? 
 
Konfesjonał bez barier
 
W konfesjonale Ojciec Pio bez znajomości języka angielskiego, francuskiego i niemieckiego prowadził dialogi ze swymi zagranicznymi penitentami, którzy z kolei nie posiadali znajomości języka włoskiego. Nie były to już pojedyncze zwroty czy krótkie życzenia, ale trudne rozmowy dotyczące życia duchowego. Także używanie przez niego dialektu czy slangu upoważnia nas do stwierdzenia, że tego fenomenu nie da się wytłumaczyć w sposób naturalny. Uprawnione jest zatem mówienie o posiadaniu przez Ojca Pio duchowego daru, jakim jest ksenoglosja. Oto kilka świadectw.
 
Pod koniec II wojny światowej do San Giovanni Rotondo zaczęli przyjeżdżać angielscy i amerykańscy żołnierze. Najliczniejsze ich grupy wraz z oficerami dotarły tu na święta Bożego Narodzenia 1943 roku. Ojciec Costantino dwukrotnie odnotował ten fakt w klasztornej kronice, podając, że w tym czasie wielu uczestniczyło w Mszach Świętych i przystępowało do sakramentu spowiedzi. O tym duchowym wydarzeniu napisała także Dorothy Gaudiose, przyjaciółka Mary Pyle, córki duchowej Ojca Pio, która opowiedziała jej o licznych spowiedziach anglojęzycznych żołnierzy u Stygmatyka: Wielu żołnierzy [amerykańskich] szło spowiadać się u Ojca Pio. Można zapytać: jak to możliwe, skoro tylko nieliczni mówili po włosku, a Ojciec Pio nie znał angielskiego. Kiedy więc Mary zapytała powracających ze spowiedzi: „Jak mogliście się wyspowiadać, skoro Ojciec Pio nie mówi po angielsku?”, oni odpowiadali: „To jest jego sprawa. On powiedział nam to, co powinniśmy wiedzieć”.
 
W tym samym czasie miało miejsce podobne zdarzenie. Wśród aliantów przebywających w San Giovanni Rotondo podczas Bożego Narodzenia 1943 roku był pewien czarnoskóry żołnierz amerykański. Także on postanowił przystąpić do kratek konfesjonału. Był wielce zaskoczony spowiedzią, którą odbył u Ojca Pio. Jego zdumienie wywołała świetna znajomość przez Zakonnika slangu, jakiego używa się w Bronksie. Pytał później innych, gdzie Ojciec Pio tak dobrze nauczył się nim posługiwać. 
 
We Włoszech, choć istnieje jeden język narodowy, to każdy region, a nieraz i wioska, posiada własny dialekt, którym posługuje się na co dzień. Co więcej, różnice pomiędzy dialektami są niekiedy tak duże, że wydaje się, jakby były one różnymi językami. Pewnego razu z malutkiej wioski San Mauro Pascoli przyjechała do San Giovanni Rotondo staruszka. Chciała się wyspowiadać u Ojca Pio, ale miała obawy, żeby to uczynić, ponieważ absolutnie nie znała włoskiego. Po dłuższym namyśle i przygotowaniu udała się jednak do konfesjonału. Gdy tylko uklęknęła, zaraz usłyszała pytanie skierowane do niej w jej rodzimym dialekcie: Quand chle’ che tan ti cunfes? (Od jak dawna się nie spowiadałaś?). Wielce zdziwiona, zaczęła się zastanawiać nad tym, czy kapłanem siedzącym w konfesjonale na pewno jest Ojciec Pio. Z niedowierzaniem odsłoniła zasłonkę zakrywającą kratki konfesjonału, by to sprawdzić. Wtedy ponownie usłyszała pytanie w tym samym dialekcie, choć brzmiące dużo surowiej: Sa fet… bus, bus, invece ad cunfset? (Co robisz… przyszłaś popatrzeć czy się wyspowiadać?). Przerażona wyspowiadała się więc tak jak przed własnym proboszczem. Zakonnik wysłuchał jej, udzielił kilku rad i rozgrzeszył. A wszystko to uczynił w jej rodzimym dialekcie.
 
Świadectwa te skłaniają do postawienia raz jeszcze pytania: Skąd u Ojca Pio ta znajomość angielskiego, slangu z Bronksu czy dialektu z San Mauro Pascoli? Nie będzie chyba zatem błędem, naiwnością lub pochopnym stwierdzeniem uznanie, że był to właśnie dar języków.
 
Życie Ojca Pio było kierowane przez Ducha Świętego. Jego szczególna asystencja najwyraźniej uobecniała się podczas sprawowania sakramentu spowiedzi. Duch Święty, który zamieszkiwał kapłańskie serce Ojca Pio, będąc źródłem jedności i komunii, sprawiał, że „ludzie z każdego języka i narodu” mogli gromadzić się wokół charyzmatycznego spowiednika, by otrzymać dar miłości przebaczającej. Dar języków, ksenoglosja, którym służył Kościołowi i w Kościele, był potwierdzeniem obecności Ducha Świętego w jego świętym życiu.
 
o. Błażej Strzechmiński OFMCap
 
Zobacz także
Monika Białkowska
Wydawać by się mogło, że św. Jan Maria Vianney to święty nie na nasze czasy. Nie lubił muzyki, potępiał tańce i kazał zakrywać dekolty damom na starych obrazach. W dodatku krzyczał z ambony na wiernych i pościł tak uparcie, że niszczył swoje zdrowie. Taki typ świętości nie pasuje do oświeconego XXI wieku. A jednak to właśnie on był patronem Roku Kapłańskiego. Nieprzypadkowo.
 
 
Monika Białkowska
Kościół w swojej historii kanonizował ponad 2 tysiące ludzi, których nazywamy „świętymi”. Pierwsza chronologicznie święta to Anna, babcia Jezusa Chrystusa. Pokolenie jedno później to święty Józef i Jego Oblubienica, Najświętsza Maryja Panna. W kalendarzu liturgicznym codziennie wspominamy jakiegoś świętego. 
 
Wojciech Świątkiewicz
„Przez długi czas objawienia wydawały się być przywilejem Europy, szczególnie Francji z Lourdes czy Portugalii z Fatimą. Kibeho rozpoczęło w Afryce pierwsze publiczne i znaczące objawienia, które zostały uznane oficjalnie przez Kościół. Dlatego może stać się afrykańskim Lourdes” – mówił w jednym z wywiadów bp Augustyn Misago, ordynariusz rwandyjskiej diecezji Gikongoro...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS