Ze wszystkich darów natury, cóż jest słodszego dla mężczyzny
niż dar jego dzieci?
(Cyceron)
Poszukiwanie przyjaźni
Dzieci potrzebują nie tylko naszej opieki i rodzicielskiej miłości, ale także partnerskiego spotkania i przyjaźni. Co prawda staramy się o nasze dzieci, robimy dla nich wiele, jednak rzadko się z nimi przyjaźnimy. One, dorastając, mają swoje młodzieżowe sprawy, a my nasze dorosłe – męskie, kobiece, zawodowe. Szukając wokół siebie przyjaźni i bliskości, często nawet nie przychodzi nam do głowy, że moglibyśmy zaprzyjaźnić się z własnymi dziećmi.
Każda przyjaźń, także z własnym dzieckiem, zakłada wspólną płaszczyznę zainteresowania. Przyjaciele wspólnie „coś” zgłębiają, budują, czegoś poszukują. Im głębsza jest wspólnota myślenia i tworzenia, tym mocniejsza przyjaźń.
W dzieciństwie to ojciec proponuje dzieciom płaszczyznę twórczości i spotkania: zabawę, spacer, sport, hobby, lekturę. „Najwspanialszymi chwilami dla mnie są te, kiedy mój ojciec i ja robimy to, co on sam robił, gdy był jeszcze chłopcem” – mówi siedmioletni Robert. Znany pisarz J. M. Coetzee w książce Chłopięce lata pisze: „Nigdy tak mocno nie czułem, że żyję, jak w te wczesne poranki, gdy jako chłopiec wyruszałem z ojcem ze strzelbą w górę suchego koryta rzeki, tropiąc zwierzynę, antylopy, zające”.
Krótki czas na zdobycie przyjaźni
Wspólne bycie razem ojca z dzieckiem to doskonała okazja do szczerych rozmów. Gdy nawiąże się nić przyjaźni w dzieciństwie, wówczas w miarę dorastania dzieci same będą dzielić się własnymi zainteresowaniami z tatą.
Ojcowie zapracowani, zajęci karierą, pracą, hobby muszą zdawać sobie sprawę z tego, że krótki jest czas na zbudowanie przyjaźni ze swymi dziećmi: tylko do okresu dorastania. Wielu czuje się zawiedzionych swoimi dziećmi, gdy w okresie dojrzewania stawiają opór: zachowują się niegrzecznie, prowokująco, nie dają sobie nic powiedzieć, pyskują. To sygnał, że dziecko traci serce do ojca, bo nie czuje się z nim związane. To ostatni dzwonek, aby podjąć próbę budowania z nim przyjaźni. Ojciec w takich chwilach nie powinien się obrażać, kłócić, gniewać – to jedynie pogłębia konflikt.
A kiedy syn nagromadzi wiele żalu do ojca z powodu jego obojętności, poniżania, alkoholizmu, będzie z nieufnością traktował każdą próbę nawiązania z nim dialogu. Kiedyś jeden z ojców żalił się przede mną: „Chciałem porozmawiać z moim synem po przyjacielsku ’jak z mężczyzną’. On nie chciał ze mną rozmawiać. Rozpoczynałem rozmowę na różne sposoby. Pewnego dnia powiedział mi wprost: ’Trzeba było zacząć ze mną rozmawiać, kiedy byłem młodszy’. Wtedy uświadomiłem sobie swój błąd: zgodziłem się, by całe jego dzieciństwo zajmowała się nim tylko matka. To z nią jest teraz związany, a mnie traktuje prawie jak wroga”.
We współczesnej pedagogice autorytet rozumiany jest jako szacunek, zaufanie i poważanie dla nauczyciela będącego ekspertem naukowym, doradcą, wzorem osobowym, a także osobą, z którą identyfikują się uczniowie. Autorytet nauczyciela zależy od umiejętności przekształcania relacji z uczniem w kierunku autonomii w atmosferze dialogu i wspólnego poszukiwania.
Gdy zastanawiałem się nad tym, co może zakłócać pokój w rodzinie, doszedłem do wniosku, że są to dwie grupy czynników. Do pierwszej grupy zaliczyłbym to, co jest zależne od nas samych, np. egoizm, zbytnie skupianie się na sobie, pyszałkowatą miłość własną czy lenistwo. Drugą grupę czynników zakłócających pokój w rodzinie stanowią moim zdaniem te nie do końca zależne od nas, np. problemy w pracy, choroby, przykre czy stresujące wydarzenia. Powodują one napięcia, absorbują nasze myśli i uczucia. Są jednak nieodłączną częścią naszego życia, krzyżem, który niesiemy.