Najbardziej deformujące jest głoszenie ideałów i brak jakiejkolwiek próby życia według nich – zwłaszcza w stosunku do osób, które są formowane. Zajmowanie się formacją dorosłych było moim zawodowym marzeniem. Brzmi to nieco górnolotnie, ale taka jest prawda. Pamiętam pytanie, które usłyszałam na piątym roku studiów teologicznych, o pracę marzeń. Bez wahania odpowiedziałam wówczas, że byłaby to praca przy formacji dorosłych.
I może właśnie teraz, w uroczystość Wniebowzięcia, kiedy życie Maryi nie tyle się kończy, ile spełnia, trzeba zapytać także o nas? Czy nie powinniśmy, wpatrzeni w Nią, w bliskości z Nią, odważniej zacząć stawiać opór wobec tego kulturowego nacisku, któremu niestety poddajemy się pomimo naszych religijnych przekonań i praktyk? Czy nie powinniśmy odważniej obronić wiary, że każdy człowiek, stworzony przez Boga, jest piękny? I to nie tylko w tym sensie, że wiemy to na poziomie teorii, ale że można to autentycznie odczuwać?