logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tadeusz Basiura
Posłannictwo Kościoła a polityka
materiał własny
 


Misja i rola Kościoła

Ugrupowania partyjne i politycy nie chcą Kościoła w życiu politycznym również ze względów koniunkturalnych. Kościół w polityce występuje nie jako strona, lecz jako ten, kto bacznie przygląda się działaniom władzy i polityków, wsłuchuje się i ich propozycje programowe, analizuje projekty prawne. I gdy znajduje w tych działaniach formy sprzeczne z nauką Kościoła, ze sprawiedliwymi normami życia społecznego, podważanie prawa naturalnego, akceptację norm moralnych sprzecznych z naturą człowieka, Kościół musi zabrać głos. Taka jest bowiem, jego misja, takie powołanie. Tak określa to Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie nr 2246: „Do zadań Kościoła należy wydawanie «oceny moralnej nawet w kwestiach dotyczących spraw politycznych, kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz, stosując wszystkie i wyłącznie te środki, które zgodne są z Ewangelią i dobrem powszechnym według różnorodności czasu i warunków»”. Ojciec Święty bł. Jan Paweł II w encyklice Veritas splendor pisał: „Po upadku w wielu krajach ideologii, które wiązały politykę z totalitarną wizją świata - przede wszystkim marksizmu - pojawia się dzisiaj nie mniej poważna groźba zanegowania podstawowych praw osoby ludzkiej i ponownego wchłonięcia przez politykę nawet potrzeb religijnych, zakorzenionych w sercu każdej ludzkiej istoty: jest to groźba sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia, odbierając mu, w sposób radykalny, zdolność rozpoznawania prawdy.” Nikt nie lubi, gdy się mu patrzy na ręce.

Dlatego podejmuje się wszelkie działania, aby tę rolę Kościoła ograniczyć i osłabić. Jednym ze sposobów osiągania tego celu staje się zauważalna tendencja do ośmieszania i lekceważenia wszystkiego tego, co jest katolickie i chrześcijańskie. Powstałe czasami epizody (gdzie ich nie ma), nagłaśnia się przez ich wyolbrzymianie i przedstawianie w krzywym zwierciadle. Czynią to szczególnie te opcje polityczne, dla których, ze względu na fałszywie pojmowany populizm, respektowanie wartości chrześcijańskich jest trudne do ujęcia w swoich programach polityczno-społecznych.

Walka o moralność

Przeciwnicy zaangażowania się Kościoła w społeczne życie polityczne twierdzą, że kościelna ambona nie może być miejscem politycznej agitacji, która powinna służyć, przede wszystkim, głoszeniu słowa Bożego. Trudno się z tym nie zgodzić. Z pewnością, Kościół nie może omawiać programów politycznych poszczególnych partii, wypowiadać za lub przeciw danej partii, namawiać do wyborów takiego czy innego kandydata. Nie może być miejsce kolportażu materiałów wyborczych. Jasno i precyzyjnie określił to Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Józef Michalik „Kościół musi, ma obowiązek mówić, że polityka też musi być moralna. Nie może wchodzić bezpośrednio w zarządzanie, podejmowanie decyzji, w popieranie takiej czy innej partii jako cząstki społeczności.”

Kościół z reguły daleki jest od takich praktyk. Ale Kościół ma obowiązek uświadamiać każdemu konieczności przestrzegania wartości chrześcijańskich, społecznych i moralnych, jakie płyną z Ewangelii, jakie zawiera nauka społeczna Kościoła. Powinien także określić przymioty reprezentantów Narodu, którzy prawo będą stanowić i stać na straży tego prawa, z poszanowaniem ich  różnorodności światopoglądowej, lecz podkreślające ich intelekt, kulturę osobistą, moralność i charakter.

Czy to już ciemnogród?

Świat współczesny niesie wiele zagrożeń dla społeczeństwa, rodziny i człowieka. Są zagrożenia, które swoje oparcie mają w legalnym prawie, jakże często sprzeczne z naturą samego człowieka i występujące przeciw niemu. I u nas nie brakuje tych, którzy chcą się na tych światowych „doświadczeniach” wzorować i przenosić je na rodzimy grunt. Kościół ma obowiązek  wszystkie te zagrożenia wychwytywać, śledzić i nagłaśniać. Czy to jest ciemnogród? Z pewnością – nie.  Wierny musi znać wszystkie aspekty sprawy, aby dokonać właściwego wyboru, który nie będzie sprzeczny z sumieniem chrześcijanina. Świadomy swej wiary chrześcijanin nie może przyczyniać się do tego, aby w życiu społeczeństwa mogły zaistnieć warunki prawne, które zezwolą na byt człowieka, gdzie ustanowione prawo pozwala na zabijanie głosu własnego sumienia. Kościół w takich sytuacjach musi wybudzać ludzkie sumienia. Musi wyraźnie wskazywać na dobro i piętnować zło. Musi budować poczucie odpowiedzialności swoich wiernych. I nikt, i nic nie może Kościołowi tego zabronić. To nie jest walka polityczna ani walka o wyborcę bądź własne interesy, to jest walka o obronę godności człowieka i uchronienie go przed życiowym zagubieniem. Do tego zachęcał Ojciec Święty Pius XI pisząc, że „osoba ludzka powinna być postawiona na pierwszym miejscu w hierarchii świata” (encyklika Divini redemptoris).

W czasie swojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny Ojciec Święty bł. Jan Paweł II w 2002r. w homilii wygłoszonej na krakowskich Błoniach powiedział: „Człowiek nierzadko żyje tak, jakby Boga nie było, a nawet stawia samego siebie na Jego miejscu.” Skoro „nie ma Boga”, to i Kościoła też nie ma. Niezwykle wygodna opcja dla wielu przeciwników Kościoła. Nie brak dzisiaj zapędów politycznych, które starają się wykazać, że normy chrześcijańskie, że Boże nakazy krępują ich pragnienia do innego życia. Chcą sami stanowić takie prawo, które te normy i zakazy odrzuci. A Kościół tylko im w tym przeszkadza. W imię „poprawności politycznej”, chcą wyeliminować Boga z przestrzeni publicznej człowieka.

Wywyższenie poniżonego dziś człowieczeństwa

Prymas Tysiąclecia ks. kard. Stefan Wyszyński wypowiedział te oto słowa, które mimo upływu lat nic nie tracą w swojej wymowie: „Krzyż jest dla współczesnego świata wyrzutem sumienia, bo przypomina wywyższenie poniżonego dziś człowieczeństwa. Dlatego obecnie jest tak odrzucany.” Przecież zakazy wypływające z Dekalogu, prawda płynąca z Ewangelii nie szkodzi państwu, nie utrudnia sprawowania władzy rządzącym, nie ogranicza demokracji. Wręcz przeciwnie – pomaga, bo stoi na straży moralności, wrażliwości społecznej, uczy miłości, dobra i uczciwości. Są to elementy służące rozwojowi i pomyślności każdego państwa i każdego narodu. Dlatego też jakże często Kościół modli się „za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością” (por. 1Tym 2,2) i oczekuje, by „rządzący nie byli postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego” (por. Rz 13,3).

Tadeusz Basiura
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Aleksandra Wojtyna
Czego możemy się uczyć od prostej świętej? Przede wszystkim pokory. A cóż to jest? Pokora jest to prawda o sobie samym, to postawa wobec Boga i ludzi wolna od fałszu i zakłamania, pełna ufności, że wszystko, co mnie dotyka, otrzymuję z woli Bożej, i na nią się zgadzam. Tak żyła Bernadeta do końca swoich dni...
 
Mirosław Salwowski
Najpewniej jeszcze przez wiele lat Polska będzie areną intensywnych zmagań wojujących homoseksualistów i lesbijek o jak najszerszą społeczną akceptację ich stylu życia. W związku z tym dobrze jest przypomnieć i poddać analizie kilka głównych argumentów, w prowadzonej przez pro-homoseksualne lobby wojnie kulturowej...
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Ksiądz prof. Janusz Pasierb pięknie napisał: "Adwent to świt. Adwent to daleki tłumny fryz pełen postaci i zdarzeń, nieczytelny i pozbawiony sensu, gdyby w Betlejem nie narodziło się dziecko, któremu nadano imię Jezus, a którego matką była Maryja. Adwent to pustynia, na której widać wyniosłą postać odzianą w skórę wielbłąda. Adwent to nasze życie. Adwent to liturgia. Adwent to czas przychodzenia Tego, który jest zawsze, znajomy i nieznajomy"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS