Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
To właśnie Uroczystość Wszystkich Świętych przypomina, że świętość jest wpisana w nasze życie, jest naszym powołaniem. Jest bardziej możliwa do osiągnięcia, niż nam to się na co dzień wydaje. Osiągnęło ją już tak wielu, że chyba nikt poza Bogiem samym nie potrafi ich wszystkich zliczyć. Biblia mówi symbolicznie o 144 tysiącach świętych stojących w niebie przed tronem Boga. Liczba ta oznacza liczbę Ludu Bożego (12), podniesioną do kwadratu (12x12) i pomnożoną przez tysiąc, czyli przez pełnię (10) podniesioną do sześcianu (10x10x10). Oznacza więc nieprzeliczone tłumy.