Jesteśmy pastwiskiem!
Kilka lat temu uczestniczyłam w Mszy św. z udziałem dzieci. Czytana była Ewangelia św. Jana o Pasterzu i owczarni. Charakterystycznym rysem tych Eucharystii, chętnie wykorzystywanym przez kapłanów, jest dialog. Kapłan zadawał pytania do odczytanego przed chwilą fragmentu Ewangelii, sprawdzając rozumienie tekstu przez dzieci. Kim jest Jezus? Pasterzem – natychmiast usłyszeliśmy odpowiedź. A ludzie? Owce – gremialnie odpowiadali najmłodsi. Zadowolony z przebiegu rozmowy kapłan sformułował kolejne pytanie. A Kościół to? Po chwili konsternacji rączkę podniosła kilkuletnia dziewczynka. – Pastwisko – padła rezolutna odpowiedź. Nieco starszym wiernym trudno było powstrzymać cisnący się na usta uśmiech. Kapłan zapewne oczekiwał nieco innej odpowiedzi, licząc, że usłyszy słowo „owczarnia”. Dzieci jednak inaczej rozumieją pewne sprawy, nie wiedząc, że sięgają do teologicznej głębi.
Dlaczego przywołuję tę historię? Kilkulatka miała rację. Skoro jesteśmy „owcami” należącymi do Jezusa Pasterza, to przestrzenią naszej egzystencji, z której czerpiemy wiarę, którą żyjemy, i siłę do podejmowania codziennych obowiązków i zmierzania się z trudami, jest Kościół-pastwisko. Jesteśmy świadkami Jezusa ze swobodnego, nieprzymuszonego wyboru. Świadek musi być gotowy na obrzucenie błotem, a czasami sam w nim tonie.
W Kościele możemy doświadczyć wiele pogody i radości albo przeciwnie: doznać samotności i cierpień boleśniejszych niż gdzie indziej. Możemy być nierozumiani. Kościół to my, wszyscy ochrzczeni, nieustannie potrzebujący oczyszczenia. Nikt z nas nie jest archaniołem bez skazy, pokornym człowiekiem wyzbytym iluzji doskonałości, żyjącym w świetlanej pełni świadomości.
Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu (Mt 12, 36) – zapewnia Chrystus.
Zanim rozpoczniemy dyskusję na temat Kościoła, warto przypomnieć sobie słowa Erazma z Rotterdamu: „Dlatego znoszę ten Kościół, dopóki nie zobaczę lepszego, Kościół zaś zmuszony jest zapewne również znosić i mnie, dopóki sam lepszy się nie stanę”.
I jeszcze jedno, najbardziej pocieszające. Obietnica Jezusa o Kościele rozwiewa wszelkie wątpliwości, odsuwa lęki, niweczy nieszczere zamiary „mądrych tego świata”, bo niezależnie od wszystkiego: bramy piekielne go nie przemogą!
Podstawową zasadą medycyny jest primum non nocere (przede wszystkim nie szkodzić). Może warto kierować się tymi słowami również w stosunku do Kościoła?
Małgorzata Szewczyk